Wpis z mikrobloga

jakiś czas temu tłumaczyłem, że żadnych dużych spadków nie będzie, bo fundamentalnie rynek poszedł do góry z powodu wzrostu wynagrodzeń, a stopy procentowe to jest taki bloker średnioterminowy najwyżej. I ktoś się pytał, czy te "wzrosty wynagrodzeń są już w tym pokoju?"

na razie cały czas są w pokoju i znowu wzrost wynagrodzeń ponad 12%.

średnia krajowa 9k brutto to jest kwestia roku-dwóch

Powodzenia z czekaniem na spadki w top 5, kiedy w końcu rynek zacznie słabnąć i stopy w końcu spadać, tylko nie przy pensji 5k brutto, a prawie dwa razy wyższej niż kilka lat temu.

#nieruchomosci #kredythipoteczny
  • 31
@soroz30: aby wziąć kredyt na 1 mln zł -> 50/60 m2 w "top5" to musisz płacić jakieś 8k raty na mc czyli około 120% średniej warszawskiej na rękę. Aby tyle zarabiać i coś mieć do gara włożyć, to musisz mieć od 20k brutto w górę.
  • 1
@Anien: to nie ma znaczenia, bo rynek działa w inny sposób i wzrosty cen mieszkań tam, gdzie jest wysoki popyt więcej niż wzrost wynagrodzeń jest czymś normalnym dopóki rynek w Polsce będzie tak wyglądał jak teraz i stał głównie na deweloperach i kredycie hipotecznym.
@acpiorundc: Czemu niby 1mln? Ja kupiłem w Gdańsku z pierwotnego w dobrej lokalizacji przy przystanku tramwajowym/autobusowym w niedalekiej okolicy sklepów/szkół sporo taniej. Da się za 600-800k aktualnie kupić, a z wkładem własnym 20% to kredytu będzie 400-600k i rata to 3.5-4.5k za taki kredyt (czyli bardzo podobnie do wynajmu takiego mieszkania, 3k wynajem, 700 zł czynsz i 200zł miejsce posotojowe). A Gdańsk to top 2/3 pod względem cen w topowych miastach.
  • 0
@Sabarolus: zwolnienia = spadki stóp, wzrost zdolności kredytowej do poziomów znacznie wyższych niż wcześniej przy tych samych poziomach stóp. I deweloperzy dobrze o tym wiedzą i nikt cen znacząco nie będzie obniżał.
zwolnienia = spadki stóp, wzrost zdolności kredytowej do poziomów znacznie wyższych niż wcześniej przy tych samych poziomach stóp. I deweloperzy dobrze o tym wiedzą i nikt cen znacząco nie będzie obniżał.


@soroz30: Dlatego najwiekszy popyt nie byl w 2006-2007 tylko w 2009 kiedy stopy spadły. Nie, jeżeli jest recesja to:

1. Ludzie boją sie zaciagać zobowiązania
2. Banki zaciesniaja polityke kredytową.
  • 0
@Sabarolus: pomijasz potencjalną skalę i to o czym piszesz to jest aktualnie słaby czynnik. Bo w 2009 i potem było bezrobocie na znacznie wyższym poziomie niż teraz potencjalnie może być. To jest w ogóle inna bajka i teraz to już tak nie zadziała. Wtedy był zupełnie inny rynek pracy niż teraz i dużo większe zagrożenie utratą dochodów w ogóle itd.
  • 0
@Sabarolus: właśnie Twój tok myślenia i pomijanie konkretnych danych i skupianie się na czynnikach, które są, ale są źle interpretowane i przecenianie jest dobrym przykładem błędnego myślenia, które doprowadza do tych wniosków, które każą czekać na "nieuchronne spadki"
  • 0
@Sabarolus:
spadki i potem stabilizacja mogły być po 2009, bo:
- nastąpił znaczny wzrost bezrobocia do wysokich poziomów
- wzrost wynagrodzeń był umiarkowany
- była bardzo niska inflacja lub deflacja

spadków nie będzie dużych teraz , bo:
- nie będzie już wzrostu bezrobocia nawet do poziomu zbliżonego do tego sprzed kilkunastu lat i ten zwiększony aktualnie poziom bezrobocia jest dużo mniej ryzykowny dla klientów i banków
- wzrost wynagrodzeń jest znaczny
po raz kolejny: stopy to jedna składowa, druga to wynagrodzenia, które znacznie wzrosły


@soroz30: Które wynagrodzenia wzrosły? Ile znasz osób którym wynagrodzenia wzrosły o inflację? Bo ja znam zero. To że podnosisz minimalną nie znaczy, że wszyscy ci co wcześniej zarabiali powyżej dostają masowo podwyżki.