Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Piszę najpierw tutaj, w poniedziałek lecę rozmawiać z papugą ale chcę poznać opinie osób, które może przerabiały temat.
Posiadam psa z lękiem separacyjnym (3 letni). Pies niestety jest zwierzakiem "covidowym" tj. wychowywany od szczeniaka z osobą pracującą zdalnie (do teraz), który przez to nie był przyzwyczajony do długich rozstań z człowiekiem. Trenowaliśmy wyjścia symulowane na 10/15/30/60+ minut w formie treningu ale nie odwzoruje to normalnego wyjścia na 8h do pracy, niestety.
Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania i zaczęły się problemy. Pierwsze "liściki" w skrzynce na listy odnośnie hałasu psa, jakieś sugerowanie materiałów, ogółem "lekka rozmowa" podpisywana jako anonim. Nie jestem osobą w typie: "pępek" świata. Zdaję sobie sprawę, że może to denerwować i rozumiałem sytuację.
Wspólnie z żoną podjęliśmy kroki, kontakt z behawiorystą, treningi, nauka samodzielności. Nasz pies jest psem mocno reaktywnym, bardzo łatwo się rozprasza, ciężko go uspokoić, wysiedzieć mu w miejscu. Do tego pies był jeszcze szczeniakiem, który po prostu dorastał. Kolejne liściki tym razem już brutalniejsze i z podszewką: "znęcania się" nad psem i "groźby" sądowe. Jako, że nie znaliśmy bezpośrednio nadawcy to napisaliśmy z żoną kartę na tablicy informacyjnej, że znamy problem i potrzebujemy czasu na przepracowanie go.
Zakupiona kamera, kontakt z weterynarzem w celu przepisania leków suplementów (aktualnie dostaje zarówno CBD jak i leki wyciszające), obroża antyszczekowa (tylko na wibracje i dźwięk, bez prądu) i dalej praca nad odczulaniem psa.
Po jakimś czasie dostałem już wiadomość prywatną na FB jak osoba stoi pod moimi drzwiami i nagrywa szczekającego psa z kolejną porcją informacji i zażaleń w moje stronę. Sytuacja taka powtórzyła się jeszcze dwa razy (kontakt przez komunikator).
Dzisiaj odebrałem wezwanie przedsądowe w którym wzywa się mnie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych w postaci prawa do spokoju, wypoczynku i ciszy. Dodatkowo są tam informacje, że pies notorycznie i wielogodzinnie szczeka i uniemożliwia funkcjonowanie ww. osoby, która pracuję z domu i nie może się skoncentrować.
Co więcej z racji trwania sytuacji jest mowa o wytoczenia powództwa z zapłatę zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych (9k zł). Dalej informacje o tym, że mojemu psu dzieje się krzywda i groźba zawiadomienia tego do organizacji zajmujących się prawami zwierząt. Informacje o zebranym materiale dowodowym i tak dalej...

I teraz jak to wygląda z mojej strony, najbardziej obiektywnie jak mogę napisać:
- 5 dni w tygodniu pracuję zdalnie, pies jest ze mną i naturalnie jest cicho. Wychodzę/ wychodzimy sporadycznie 2/3 max 4 razy w ciągu tygodnia na maksymalnie 1,5h. Pies nie zostaje sam na całe dnie i nie szczeka bite osiem+ godzin.
- Mieliśmy i lepsze i gorsze okresy, zgadzam się. Czasami jak wyjdziemy pies poszczeka/ powyje maksymalnie 10/15 min i potem się uspokaja i leży. Czasami wycie trwało dłużej. Aktualnie pracą doszliśmy do tego, że pies szczeka maksymalnie 3/5 minut a czasem i w ogóle.
- Osoba, której to przeszkadza mieszka w innej klatce (obok naszej), nasze mieszkania prawdopodobnie nie są połączone ale dźwięk może się nieść. Wszyscy nasi sąsiedzi z klatki są zaznajomieni z sytuacją i nigdy nie było od nich skarg czy pretensji, mamy od niech pełne wsparcie.
- Pies jest stale monitorowany, przyjmuje leki/suplementy wyciszające. Na sobie na czas wyjścia ma obrożę antyszczekową (ustawione tylko wibracje i dzwięki). Mamy raporty z każdego wyjścia ile szczekał (aktualnie to średnio kilka minut w ciągu całego wyjścia).
- Pies nigdy nie naruszył ciszy nocnej

Ja naprawdę rozumiem sytuacje, że kogoś może to denerwować ale naprawdę ja nie olewam problemu tylko aktywnie na nim pracuje. Nie wytłumaczę psu: "Słuchaj, zaraz wrócę, bądź cicho, ok?" to zwierzę z którym mogę jedynie pracować. Dodatkowo pies jest cięższym przypadkiem ze specyficznym nadreaktywnym charaketerem.

Pytanie do Was, jeżeli by doszło do sytuacji sądowej. Jakie mam szanse na wywalczenie swoich racji?
#prawo #psy #pies #sad #rozprawa #spor #pytaniedoeksperta #wykopradzi #prawnik #zwierzeta #zwierze



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 207
@mirko_anonim: zdziwiłem się reakcją wykopków. Ja gdy mieszkałem w bloku przez pół roku to z boku miałem sąsiada niemca, który strasznie głośno mówił do tego niskim tonem, u góry nikt nie mieszkał ale za to 2 piętra wyżej mieszkało młode małżeństwo z gówniakiem, który mocno stąpał po ziemi i taki to był dźwięk jakby walił czymś o ściany, na dole miałem jakąś parę, która często się kłóciła i raz puściła prymitywną
@mirko_anonim: spróbuj zostawiać włączony tv albo radio, żeby coś mu gadało. Możesz też zainstalować jakiś głośnik na internet po to abyś poza domem mógł mówić do psa w domu, aby nie wył nie szczekał czy coś.
@mirko_anonim: stary, nie przejmuj się tymi komentarzami, oni nigdy nie mieszkało z problematycznymi sąsiadami. Jest problem, starasz się coś z tym zrobić szacun. Niestety, ale ludzie mają różne sytuacje, ale jeżeli ktoś komuś mówi, że jest problem i ktoś nie reaguje, to wtedy są kłopoty. W tym przypadku, piona, ktoś tchórzosko przedstawia problem, bo zawsze trzeba pokazać mordę i porozmawiać, przynajmniej spróbować, a Ty mimo to reagujesz i, słusznie. #!$%@? resztę
@Feministka2000: ja nie twierdzę, że psy nie cenią towarzystwa. Mam dwa właśnie po to, żeby zawsze miały towarzystwo, ale nie jest to remedium na szczekanie. Ani u mnie ani u sąsiada, który ma stadko sześciu psów i też szczekają kiedy właścicieli nie ma w domu. Dowód anegdotyczny przeciwko innemu dowodowi anegdotycznemu. Po prostu polecanie komuś kolejnego psa w takiej sytuacji jest dość ryzykowne. Albo się uda i się ten pierwszy uspokoi,
@mirko_anonim:
wykop to specyficzne miejsce. W żadnym innym miejscu nie spotkasz tylu ludzi nienawidzących zarówno psy jak i psiarzy. Nadreprezentacja osób pogryzionych oraz w inny sposób skrzywdzonych (np. szczekający pies w sąsiedztwie) wymyka się wszelkim regułom stosowanych w statystyce.

Trochę ponad 2 lata temu "przerabiałem" lęk separacyjny. Co tu dużo gadać, współczułem sąsiadom i był czas, że codziennie myślałem czy któregoś dnia nie przyjdzie do mnie policja / straż miejska.
Ogromnie
@mirko_anonim: Spoko, że próbujesz coś z tym zrobić, ale inni ludzie mogą mieć to w piździe, bo rezultat jest taki, że pies ujada, i nie daje ludziom żyć. To Ty zdecydowałeś się na psa mieszkając w bloku, i to Ty musisz wziąć odpowiedzialność za tą sytuację. Nikt za Ciebie nie będzie tego załatwiać. No chyba, że w sposób jaki opisałeś - wezwanie przedsądowe abyś ogarnął dupę. Wcale się nie dziwię.

Kocham
Co tu dużo gadać, współczułem sąsiadom


@Richtig_Piwosz: Dziękuję Panie współczujący, tylko co mnie to gówno obchodzi, skoro dalej źródłem problemu i hałasu jesteś ty? Jakim egoistycznym dupkiem trzeba być, żeby zostawiać psa samego i mieć w dupie sąsiadów, którzy muszą słyszeć to ujadanie?
Potwierdza się, że psiarze to często intelektualne dno.
@mirko_anonim: mało tego, mnie #!$%@? pies sąsiada, który po pierwsze szczeka czasami jak ktoś przechodzi a po drugie jest jakieś 50m od mojego domu.
A co mówić jakby taki pies #!$%@?łby non stop przez kartonowe ściany bloku, chyba wylądowałbym w choroszczy
@mirko_anonim a czy nie lepiej po prostu skoro jest jak mówisz że już nie szczeka całymi dniami nagrywać go za każdym razem jak wychodzisz? Podpiac dysk do kamerki byle był dźwięk.Bo to jest takie słowo przeciwko słowu szczeka nie szczeka a tak to jak faktycznie trwa to kilka minut to chyba można się rozejść.