Lvl 34 here, mam sporo kolegów, znajomych, przyjacielem może bym określił jednego. Część z nich z żonami, część z dziewczynami, część single
Okazji do wyjść, spotkań jest sporo, tu nie można narzekać jak ktoś szuka kontaktu. Ale wszystkie ograniczają się do jednego - nayebki...
Jak pojawia się temat spotkania w pt/sb schemat jest zazwyczaj ten sam. 'To u kogo się łapiemy, co pijemy?' i się kończy przy stole z wódką/whisky ('bo weekend huehue'). I szybko spotkanie przechodzi do pijackich bełkotów i piepr*enia o głupotach, a jak chcesz o czymś poważnym rozmawiać to nawet nie ma z kim.
Często wychodzę z inicjatywą żeby coś porobić ambitniejszego - pojechać do Warszawy (mieszkamy pod) do ciekawej knajpy, do kina, jakiegoś escape roomu, teatru. Koniec końców niby zaciekawieni zaczynają kombinować 'a po co, a za ile, a kto poprowadzi' żeby ostatecznie pomysł zdusić w zarodku bo się nie opłaca, nie chce po tygodniu roboty, wolą na miejscu się spotkać.
Wyjście do miejscowej knajpy to z reguły szczyt 'odskoczni' ale wiadomo jak się kończy - shoty albo wóda na stół.
Na tych spotkaniach wolę siedzieć z dziewczynami bo one najczęściej nie piją / mało piją więc przynajmniej można spędzić normalnie czas.
Może brzmie jak zgorzkniały dziad ale takie coś mnie bawiło jak miałem 20+ lat i człowiek czerpał przyjemność z upijania się każdego weekendu. Teraz jest to po prostu męczące. Chciałbym się spotkać z ludźmi na spokojnie, pogadać o poważniejszych rzeczach, bez krzyków znad kieliszka, mając pewność że mnie rozumieją i jutro będa pamiętać nasza dyskusję.
Wiadomo - zmień znajomych. ALe nie tak łątwo bo to ludzie z którymi znam się od kilkunastu lat a i pracując zdalnie w tym wieku niełatwo o nowe znajomości ;)
Typowe #zalesie i #gownowpis , niczego więcej po wyśmianiu mnie tutaj nie oczekuje ;)
@mirko_anonim: ciesz się, że w ogóle gdziekolwiek wychodzą w tym wieku. Ja mając młodszych znajomych, widzę, że większość z nich zjanuszała i trzeba wyciągać siłą, bo jedyne co ich kręci, to meczyk w tv oglądany na kanapie w domu.
@mirko_anonim: Problem jest w znajomych a nie w Tobie. Jak Ci na nich zależy to spróbuj na spotkaniach nie pić i zobacz ich reakcje. Tylko nie tłumacz się jakąś chorobą. Powiedz, że po prostu nie chcesz pić, bo tak. Jak będą mieli z tym problem to znaczy, że to jednak toksyczni znajomi
@mirko_anonim Im to niepotrzebne bo mają dupy i rodziny i taka najebka to odskocznia od tego. Ambitnych rzeczy im niepotrzeba. Sorry ale tak żyje większość ludzi
Wiadomo - zmień znajomych. ALe nie tak łątwo bo to ludzie z którymi znam się od kilkunastu lat a i pracując zdalnie w tym wieku niełatwo o nowe znajomości ;)
@mirko_anonim: O, jesteś tym, co posłuchał rady wykopków i przeniósł się na zdalną pracę na wiochę/do powiatowego, bo przecież taniej i bez różnicy, na atrakcje można dojechać do miasta? ( ͡°͜ʖ͡°)
Na tych spotkaniach wolę siedzieć z dziewczynami bo one najczęściej nie piją / mało piją więc przynajmniej można spędzić normalnie czas.
@mirko_anonim: proste, jesteś gejem. A poważnie, nie zmienisz od strzała dorosłych ludzi, dla których szczytem weekendowego relaksu jest nastukanie się wódeczką. Można to próbować zmienić, ale zwykle ciężko się zmienia przyzwyczajenia. Możesz próbować robić domówki z jakimś tematem - gotowanie fajnego jedzenia, imprezowe granie na konsoli, planszówki. I liczyć że
✨️ Autor wpisu (OP): >O, jesteś tym, co posłuchał rady wykopków i przeniósł się na zdalną pracę na wiochę/do powiatowego, bo przecież taniej i bez różnicy, na atrakcje można dojechać do miasta? ( ͡°͜ʖ͡°)
@wstanczyk: Pracuję na zdalnej od 2018 roku, mieszkam tam gdzie mieszkam od 2015 ale bardzo trafna analiza
Jak Ci na nich zależy to spróbuj na spotkaniach nie pić i zobacz
Wiadomo - zmień znajomych. ALe nie tak łątwo bo to ludzie z którymi znam się od kilkunastu lat a i pracując zdalnie w tym wieku niełatwo o nowe znajomości ;)
@mirko_anonim: mam z poprzednich czasów dwie takie ekipy, jedna pali zioło opor, druga alko. Obie właśnie takie nie wychodzące i brak głębszych rozmow, wsparcia, takiej głębi relacji po prostu.
Niestety musisz ich stracić to wtedy łatwo Ci będzie znaleźć nowych znajomych.
@mirko_anonim: O, nie chcemy pić i zaczynają się problemy? Przerobiłem to. Niestety polska mentalność. Z tym jest ciężko walczyć. Jako abstynent z kilkuletnim stażem powiem Ci, że to nawet ciekawe ze względów poznawczych, patrzeć jak na imprezie z fajnej rozmowy robi się kretyński bełkot.
mam z poprzednich czasów dwie takie ekipy, jedna pali zioło opor, druga alko.
Obie właśnie takie nie wychodzące i brak głębszych rozmow, wsparcia, takiej głębi relacji po prostu.
@programista15cm: Dokładnie mam to samo z kilkoma osobami palącymi zioło.
W przeszłości nie raz z nimi paliłem i było fajnie - śmieszki, głupawki, na konsoli się pograło. Problem zaczął się, gdy KAŻDE spotkanie z nimi opierało się na jaraniu i po prostu nic
Wiadomo - zmień znajomych. ALe nie tak łątwo bo to ludzie z którymi znam się od kilkunastu lat a i pracując zdalnie w tym wieku niełatwo o nowe znajomości ;)
Mam ujowych znajomych
Lvl 34 here, mam sporo kolegów, znajomych, przyjacielem może bym określił jednego. Część z nich z żonami, część z dziewczynami, część single
Okazji do wyjść, spotkań jest sporo, tu nie można narzekać jak ktoś szuka kontaktu. Ale wszystkie ograniczają się do jednego - nayebki...
Jak pojawia się temat spotkania w pt/sb schemat jest zazwyczaj ten sam. 'To u kogo się łapiemy, co pijemy?' i się kończy przy stole z wódką/whisky ('bo weekend huehue'). I szybko spotkanie przechodzi do pijackich bełkotów i piepr*enia o głupotach, a jak chcesz o czymś poważnym rozmawiać to nawet nie ma z kim.
Często wychodzę z inicjatywą żeby coś porobić ambitniejszego - pojechać do Warszawy (mieszkamy pod) do ciekawej knajpy, do kina, jakiegoś escape roomu, teatru.
Koniec końców niby zaciekawieni zaczynają kombinować 'a po co, a za ile, a kto poprowadzi' żeby ostatecznie pomysł zdusić w zarodku bo się nie opłaca, nie chce po tygodniu roboty, wolą na miejscu się spotkać.
Wyjście do miejscowej knajpy to z reguły szczyt 'odskoczni' ale wiadomo jak się kończy - shoty albo wóda na stół.
Na tych spotkaniach wolę siedzieć z dziewczynami bo one najczęściej nie piją / mało piją więc przynajmniej można spędzić normalnie czas.
Może brzmie jak zgorzkniały dziad ale takie coś mnie bawiło jak miałem 20+ lat i człowiek czerpał przyjemność z upijania się każdego weekendu. Teraz jest to po prostu męczące.
Chciałbym się spotkać z ludźmi na spokojnie, pogadać o poważniejszych rzeczach, bez krzyków znad kieliszka, mając pewność że mnie rozumieją i jutro będa pamiętać nasza dyskusję.
Wiadomo - zmień znajomych. ALe nie tak łątwo bo to ludzie z którymi znam się od kilkunastu lat a i pracując zdalnie w tym wieku niełatwo o nowe znajomości ;)
Typowe #zalesie i #gownowpis , niczego więcej po wyśmianiu mnie tutaj nie oczekuje ;)
#znajomi #relacje #alkochol
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
@mirko_anonim: O, jesteś tym, co posłuchał rady wykopków i przeniósł się na zdalną pracę na wiochę/do powiatowego, bo przecież taniej i bez różnicy, na atrakcje można dojechać do miasta? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No jak oni lubią
@mirko_anonim: proste, jesteś gejem. A poważnie, nie zmienisz od strzała dorosłych ludzi, dla których szczytem weekendowego relaksu jest nastukanie się wódeczką. Można to próbować zmienić, ale zwykle ciężko się zmienia przyzwyczajenia. Możesz próbować robić domówki z jakimś tematem - gotowanie fajnego jedzenia, imprezowe granie na konsoli, planszówki. I liczyć że
@wstanczyk: Pracuję na zdalnej od 2018 roku, mieszkam tam gdzie mieszkam od 2015 ale bardzo trafna analiza
@mirko_anonim: mam z poprzednich czasów dwie takie ekipy, jedna pali zioło opor, druga alko.
Obie właśnie takie nie wychodzące i brak głębszych rozmow, wsparcia, takiej głębi relacji po prostu.
Niestety musisz ich stracić to wtedy łatwo Ci będzie znaleźć nowych znajomych.
@programista15cm: Dokładnie mam to samo z kilkoma osobami palącymi zioło.
W przeszłości nie raz z nimi paliłem i było fajnie - śmieszki, głupawki, na konsoli się pograło. Problem zaczął się, gdy KAŻDE spotkanie z nimi opierało się na jaraniu i po prostu nic
@mirko_anonim: przyjaciele stołu
@mirko_anonim: skad jestes