Aktywne Wpisy
lologik +100
arysto2011 +81
#globcio #bekazlewactwa #ocieplenieklimatu
W latach 90. popularna była dziura ozonowa i kwaśne deszcze. W Świecie Nauki i innych popularnonaukowych czasopismach pisano poważnie, że będziemy żyć pod kopułami, bo z nieba za 10 lat będzie leciał kwas. Co drugi mieszkaniec Ziemi miał umrzeć na czerniaka skóry.
Widać dzisiaj, że po 30 latach ta narracja jest identyczna, ale bardziej wyrafinowana. Walczy się z naturalnymi zjawiskami, które mają miejsce - ze zmianami klimatycznymi. Jak świat
W latach 90. popularna była dziura ozonowa i kwaśne deszcze. W Świecie Nauki i innych popularnonaukowych czasopismach pisano poważnie, że będziemy żyć pod kopułami, bo z nieba za 10 lat będzie leciał kwas. Co drugi mieszkaniec Ziemi miał umrzeć na czerniaka skóry.
Widać dzisiaj, że po 30 latach ta narracja jest identyczna, ale bardziej wyrafinowana. Walczy się z naturalnymi zjawiskami, które mają miejsce - ze zmianami klimatycznymi. Jak świat
Kupiłem go dość okazyjnie, w wersji promo - coś mnie tknęło ostatnio na gry w takim wydaniu. Tłumaczę to sobie - skoro Sony nic nam nie podsyła (do naszej “redakcji”), zatem sam załatwię sobie jakiś tytuł w takiej formie. A tak na serio - promo wersje podobają mi się w designie nadruku na płycie, są rzadsze, a ja mam niekiedy swoje odchyły.
Czego spodziewałem się po tej grze? Cóż… mieszanki LittleBigPlanet i staroszkolnej platformówki? Chyba tak… a tutaj taka niespodzianka…
Jeśli macie dzieci, pokażcie im Puppeteera. Artyzm wylewa się z ekranu, niekiedy nie wiemy, czy gramy w grę, czy jesteśmy może na kukiełkowym przedstawieniu (ochy i achy widzów podkręcają atmosferę). Poziomy wykonane są doskonale pod względem szczegółowości, gameplay z wymianą głów to ciekawe rozwiązanie, ale i tak - historia i wykonanie graficzne kradnie tutaj cały show.
Jest śmiesznie, strasznie, ciekawie - emocje targające graczem zmieniają się jak w kalejdoskopie. Serio, stary ze mnie pryk a siedziałem jak zaczarowany, często podśmieszkowując pod nosem z perypetii bohaterów odgrywających swoje role - jeśli Sony chciało odkryć we mnie pozostałości dziecka, to im się udało. I wcale nie trzeba było zaglądać do żołądka…
Drugi gracz też nie będzie się nudził - pełni tutaj role naszego wsparcia. Odkrywa sekrety planszy, usuwa niektórych przeciwników a niekiedy i przejdzie do ofensywy i pourywa parę głów. Łap za Move’a, ogarniaj gałki DS3 - Twój wybór. Moja dziewczyna też chyba załapała tego bajkowego bakcyla i pomagała mi, by dowiedzieć się jak dalej potoczy się historia Kutaro…
Przyznaję, graliśmy tylko w pierwsze poziomy - a jest ich niemało. Dołożymy jeszcze sporo głów do kolekcjonowania oraz innych znajdziek - platyna łatwa do zdobycia nie jest (raczej sobie odpuszczę). Dzisiaj zaproszę lubą na następny seans.
Podsumowując: pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. To chyba jeden z najbardziej niedocenionych tytułów na PS3, szczególnie, że stworzony przez SCE Japan. Jeśli macie wątpliwości co do tego, czy ta bajka będzie dla Was - polecam demo.
Ja tymczasem idę naostrzyć nożyczki - o, pardon: Calibris ;)