Wpis z mikrobloga

Specjalne pozdrowienia dla @cult_of_luna z Piwnic :)

Wyczaiłem, gdzie można podjechać do ośrodka astronomicznego całkiem blisko. Trzeba dojechać do Piwnic i po prostu skręcić w uliczkę prowadzącą do obserwatorium. Tam przy bramie, po prawej stronie jest luka w ogrodzeniu z siatki, przez którą można wejść na pole rolnicze. Tym sposobem od radioteleskopu byłem na odległość 500 metrów (wg google maps).
Pobierz grap32 - Specjalne pozdrowienia dla @cultofluna z Piwnic :)

Wyczaiłem, gdzie można p...
źródło: 20230827_195611
@grap32: pięknie, mi się nie udało nigdy 200 zrobić. Szacun, bo wiem ile to energii trzeba, a właściwie to nie wiem skoro nigdy mi 200 nie wpadło xD Ile dni teraz na regenerację? To był taki ma możliwości, czy na spokojnie pykło?
Wyczaiłem, gdzie można podjechać do ośrodka astronomicznego całkiem blisko. Trzeba dojechać do Piwnic i po prostu skręcić w uliczkę prowadzącą do obserwatorium. Tam przy bramie, po prawej stronie jest luka w ogrodzeniu z siatki


@grap32: ale ty wiesz po co jest to ogrodzone i na terenie zakaz używania telefonów komórkowych?

Takie sprzęty zakłócają ten bardzo czuły radar. On zbiera fale z odległych galaktyk, a jak pojawia się telefon, to jest taki
@mk321: nie wiem, choć się domyślam. Jestem w stanie zaakceptować zakaz używania telefonów komórkowych na terenie badawczym, natomiast absolutnie na tymże wytyczonym terenie stopy nie postawiłem.

Sprawa luki w płocie. Podejrzewam, że nie masz zielonego pojęcia po co to ogrodzenie tam jest. Tak jak napisałem w tytułowym poście, nie przekroczyłem granicy terenu należącego do ośrodka badawczego. Droga prowadząca do tego kompleksu jest otoczona niezbyt gęstą roślinnością oraz przebiega jednocześnie przez pola
@WyuArtykyu: ciężko dokładnie oszacować, ale takie 70~80% sił. Tak jak przy dystansach do 120km (których na koncie mam około 10) wystarczają mi żelki, batony i banany, tak przy dwustu to albo wypchana podsiodłówka z jedzeniem albo pełnoprawny obiad na trasie w jakimś lokalu. Na pewno trochę utrudniło przemoczenie od deszczu, który dosięgnął mnie w Chełmnie. Co śmieszniejsze, za sprawą tego tripu byłem drugi raz na rowerze w Chełmnie i podczas pierwszego