Wpis z mikrobloga

@Xefirex: korpo here. Wyobrażenia z początku pracy: czyści, pachnący i wykształceni ludzie wiedzą z pewnością jak używać szczoty do kibla i prezentują najwyższe standardy higieny.
Rzeczywistość: "I've seen things... seen things you little people wouldn't believe."
  • Odpowiedz
@dupxo997: we wrocławskim oddziale CS był incydent kałowy. Przyjechali z kraju curry (wiadomo kto) i brali kubki z kuchni do podmywania się.

Innym razem w Nokii myję sobie rączki po siku (pamiętam to jak dziś, pierwsze piętro, Green Towers), a tam taka łysa pała z innego zespołu po prostu wyszedł z toalety i od razu #!$%@?ł z całej łazienki, zero mycia łap, nic, null. Aż się chce zaśpiewać "Koleś Giiiiit. Pier*** zasady i nie jest frajereeem!". Na szczęście ktoś wchodził to udało mi się wyjść bez dotykania.
A niesmak pozostał.

Robota w korporacji i karta z debetem, a to dalej (dosyć często)
  • Odpowiedz
: korpo here. Wyobrażenia z początku pracy: czyści, pachnący i wykształceni ludzie wiedzą z pewnością jak używać szczoty do kibla i prezentują najwyższe standardy higieny.

Rzeczywistość: "I've seen things... seen things you little people wouldn't believe."


@powerfulally: życie zweryfikowało klasizm ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Xefirex: Mnie to też zawsze rozwala, chociaż ja robię na hali towiadomo jaka jest produkcja. Srają na kibel (nie ważne czy klapa jest otwarta), obok kibla, nie spuszczają wody, piszą po kabinach mazakami, wyrywają sedesy, rozwalają papier toaletowy i ręczniki po całej toalecie, ręczników do wytarcia biorą 2137 zamiast jednego czy dwóch listków (aż firmą prowadzi kampanię anty-ręcznikową wieszając plakaty zachęcające do używania suszarek), #!$%@?ą mydło i pastę bhp po
  • Odpowiedz
@sierramikebravo: w mojej poprzedniej robocie, non stop rozwalali deski sedesowe (2 z 3 kabin cały czas niedostępne). Tak dosyć specyficznie bo zawsze była złamana na pół ta obręcz, na której się siada. Nic nie wyrwane z muszli, klapa też cała. Do tej pory się zastanawiam jak to robili. Niby korpo, biali dorośli ludzie, a jednak zwierzęta...
  • Odpowiedz