Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cześć Kochana Mamo,
Piszę do Ciebie ten list, chociaż nie ma Cię już na tym świecie od dawna. Masz dwójkę wspaniałych, zdrowych wnuczek. Jedna z nich uczy się w szkole podstawowej, lubi śpiewać i spotykać się z koleżankami. Druga - młodsza chodzi jeszcze do przedszkola, niezły z niej urwis. Uwielbia chodzić na spacery i plac zabaw. U Twoich synów w porządku, oboje mieszkają już z kobietami, na swoim.
Po Twojej śmierci pomagałem ojcu przy młodszych braciach, niestety popadł w alkohol. Zdarzało się, że musiałem go przyprowadzać do domu, w bardzo opłakanym stanie. Po jakimś czasie ojciec poznał inną kobietę, wprowadziła się do niego, zrobiła swoje porządki, nie lubiła nas, ja się wyprowadziłem do innego miasta i poszedłem do pracy i na studia zaoczne. Na studiach poznałem jedną dziewczynę, z którą wziąłem ślub. Na początku układało nam się całkiem nieźle, urodziła nam się pierwsza córka, byliśmy szczęśliwi. Po kilku latach żona zaszła w kolejną ciążę, której nie do końca chcieliśmy. Po narodzinach drugiej córki, żona oddaliła się ode mnie. Przestaliśmy ze sobą sypiać, razem spędzać czas. Próbowałem zrobić wszystko, żeby to naprawić, niestety za każdym razem robiłem wszystko źle, nie tak jakby ona tego chciała. Czułem, że mimo tego, że mam rodzinę, to jestem sam. Popadłem w rutynę pracy i dzieci. Pracowałem coraz więcej, bo wydatki rosły. Po kilku takich latach popadłem w coś czego nie mogłem nazwać, nie byłem w stanie wykonywać swoich codziennych obowiązków, narastało we mnie uczucie beznadziei. Często zdarzało się, że zostawałem w domu i spałem, zaniedbywałem swoje obowiązki i siebie. Przestałem spotykać się z rodziną, ze znajomymi z przyjaciółmi. Ludzie byli mi obojętni. Część znajomych odwróciła się ode mnie, może to i dobrze, bo często mówiłaś, że: "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Czułem, że umieram, żyjąc resztkami sił, na oparach. W pewnym momencie, jedna z koleżanek powiedziała mi, że to może być depresja. W tym momencie nienawidzę już tego sformułowania. Umówiła mnie do lekarza, na siłę. Za żadne skarby nie chciałem tam iść, bałem się ostracyzmu i bałem się przed sobą samym.
Przed wizytą, miałem do rozwiązania testy, dwie kartki na których zaznaczałem, jak się czuję, jakie mam myśli i jakie jest moje zachowanie na co dzień. Zapamiętam ten dzień na długo, wyrok zapadł: ciężka depresja, ze stanami lękowymi. Wtedy poczułem pustkę w głowie, która była jeszcze większa niż dotychczas. Naprawdę Mamo, czułem się wtedy bardzo źle. Dostałem leki, poprawiające nastrój i leki przeciw lękowe. Po pierwszych czterech tygodniach poszedłem na kolejną wizytę, nie było poprawy, ale nie miałem już tak silnych stanów lękowych. Dostałem inne leki, po których czułem się dużo lepiej. Nie mówiłem mojej żonie o mojej sytuacji, bałem się, że uzna mnie za słabego, za wariata. Mimowolnie dowiedziała się, kiedy zobaczyła blister moich leków. Przyznałem się wtedy do mojej choroby, ale nie powiedziała nic, chyba nawet nie miała ochoty o tym rozmawiać. Wtedy uznałem to za dobry omen i że moje kłopoty już się skończyły i że będziemy znowu normalną rodziną. Miałem w sobie dużo energii, chęci do życia i działania, miało być wspaniale. Wyremontowałem mieszkanie, pracowałem ciężej, ale warto było. Wczasy, bez problemu. Nie brakowało niczego. Pisałem Ci wcześniej, że miałem nadzieję na lepszy czas. Miało być i zawiodłem się. Mam wrażenie, że ona nie traktuje mnie poważnie, że przeszkadzam jej w domu, traktuje mnie jak intruza. Mam obowiązki domowe, lubię gotować, sam wszystko naprawiam. Wiesz mamo, ja myślę, że ona mnie nie kocha. Nie śpimy ze sobą od kilku lat, też jest mi z tym trochę ciężko, ale nie poddaję się. Będzie lepiej, mam taką nadzieję, z nią czy bez niej, tylko szkoda mi dzieci.
Mamo leczę się już dwa lata, po których widać progres. Piszę do Ciebie, bo to jedno z moich zadań na rozpoczętej niedawno terapii poznawczo - behawioralnej.
Kocham Cię, twój syn.
#depresja #zwiazki #terapia



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 12
@mirko_anonim its over chłopie. Ona pewnie już kogos ma od dawna a nawet jeśli nie to po tym tekście widać że z waszej relacji już nic nie zostało. Szykuj się sie na rozwód, podział majątku i widzenie dzieci co dwa tyg. Standard w tym kraju, u mnie już pół roku od rozwodu