Wpis z mikrobloga

@HansLanda88: ani holenderski, ani jezyki skandynawskie nie sa nawet na liscie 45 najczesciej uzywanych jezykow na swiecie. Polski jest na 43 miejscu. Jesli ktos nie planuje przeprowadzki do ktoregos z tych krajow albo nie uczy sie dla hobby - parafrazujac klasyka: nauka tych jezykow, to "troche odklejka". bez jakiejkolwiek przyszlosci

edit: no chyba ze sie biznes z nimi robi, ale do tego i tak angielski wystarczy
ponadto OP zna juz dwa
@Vermeerrr: szwedzki, hiszpański, rosyjski, ale to dalej tylko z racji mozliwości głównie w podróży, wydaje mi się, że angielski w biznesie w 80% przypadków jest wystarczający, chyba, że się klepie faktury i odbiera telefony od dostawców
@taju: mimo wszystko to bogate państwa, całkiem blisko i relatywnie łatwo byłoby się nauczyć, więc to sensowny wybór, jeśli ktoś pracuje w branży z liczniejszymi powiązaniami, albo przynajmniej lubi szwedzkie kryminały. Nie mówię, aby koniecznie uczyć się ich na zapas i któryś z romańskich istotnie byłby ciekawszym doświadczeniem. Ale arabski czy chiński są już monstrualnym wyzwaniem, więc ktoś rokujący na ich opanowanie raczej będzie przekonany, którego konkretnie chce się nauczyć.
@Vermeerrr: znałem kiedyś laskę alkoholiczkę, ale taką naprawdę ostro dającą po palnikach. Z każdej pracy ją wyrzucali, jak wpadała w ciąg, ale zawsze znajdowała nową i to dobrze płatną.

Znała włoski na poziomie native.

Czasem takie nieco bardziej egzotyczne języki są bardziej przydatne, od tych, które teoretycznie powinny pozwolić dogadać się z każdym. Jeśli firma szuka kogoś, kto zna angielski, to co drugi kandydat będzie OK. Ale znajdź kogoś, kto pozwoli