Aktywne Wpisy
cambiasso +559
bob-pager +366
Pisałem swoją grę w C++ przez 10 lat - taki Hotline Miami z multi. Dziś gram w nią z kumplami na Steamie, a mojego kodu użył Assassin's Creed i spółka produkująca drony. To wielki dzień dla mnie Mirki.
Zagrajcie - jest za darmo na Steamie. Jak się spodoba zostawcie reviewa i gwiazdkę na GitHubie dla zasięgów ( ͡º ͜ʖ͡º)
Napisałem to bez silnika, od zera. Wszystko
Zagrajcie - jest za darmo na Steamie. Jak się spodoba zostawcie reviewa i gwiazdkę na GitHubie dla zasięgów ( ͡º ͜ʖ͡º)
Napisałem to bez silnika, od zera. Wszystko
Inna kwestia to to, że wraz z kolejnym duchowym przebudzeniem (bo do obudzenia jeszcze daleko, to raczej takie lunatykowanie teraz), obumiera jakaś stara część mnie; część mojej osobowości długotrwale utożsamiona z dramatem i bólem. A to było moje paliwo - miałem potężne doły, ale jednocześnie potrafiłem się do czasu do czasu ekscytować rzeczami. Teraz jest tak stabilnie, ale płasko. Nie mam ochoty wyrazu siebie, wyrazu artystycznego, który wcześniej był konieczny. Ani dramatów nie ma, ani ekscytacji. Wiem, że postęp duchowy czy samo dążenie tą ścieżką wymaga właśnie takiego podejścia, rozważnego i stabilnego. Ale znowu te dylematy, co z tym starym ja? Czy już nigdy nie będę się pławił w tamtych przeżyciach, mogąc znowu je odczuć? Wiem, że to pytania dość retoryczne; wiem, że nie można mieć zjeść ciastka i go mieć; wiem, że robiąc pewne postępy, decydując się na pewną drogę trzeba się liczyć ze zmianami i konsekwencjami. Jedna książka, którą czytałem właśnie przed tym przestrzegała, że w pewnym momencie nie napędzają stare myśli, wyobrażenia, dążenia, traci się grunt i trzeba polegać na sobie. Ale.. nie wiem czy chcę. Czy jestem na to gotowy? Czy chcę iść w tym dalej? Jednocześnie jakbym teraz się cofnął do bardziej (upraszczając) zewnętrznych rzeczy i żądz, to czułbym się, jak ktoś, kto robi coś złego, wiedząc, że to jest złe. Wmówiłem sobie jakiś kodeks moralny i kiedy go nie przestrzegam, to mam wyrzuty sumienia i wiem, że się marnuję, bo przecież powinienem żyć cnotliwie i rozwijać swego Ducha.
Być może wywody te są chaotyczne i zapewne niezrozumiałe dla osób, które nie zmagały się z podobnymi przeżyciami, ale może znajdzie się ktoś, dla kogo takie rozterki nie są obce.
#duchowosc #medytacja #buddyzm #religia
Długo mielilem w głowie podobne rzeczy, to było dość trudne, było wiele zmieszania i lęku. Starałem się nie wchodzić temu przesadnie w drogę, a z największą troską obserwować i ważyć korzyści względem przeszkód.
To też ten element pracy, w którym musisz zdać się na siebie, a z tym bywa