Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
"Syn koleżanki mojej starej" ma problem. I ona z nim.

Po kolei.
Typ 32 lata, do 2019 był ogarnięty (albo tak się wydawało). Mieszkał w Krakowie z dziewczyną, miał pracę w gastronomii, radził sobie ok.
Przyszedł covid i wszystko sie pozmieniało lawinowo. Wyrzucili go z roboty, zerwał z dziewczyną, urwał kontakty z jakimikolwiek znajomymi których miał , przeprowadził się z powrotem do rodziców. Zaczęły się porządne problemy z alkoholem (podejrzewam, że miał je wcześniej a teraz się nasiliły).

Aktualnie wygląda to tak, że nie robi praktycznie nic - wegetuje, z nikim się nie spotyka, siedzi na dupie cały dzień przed tv, żyje na rachunek rodziców, jak zarobi kilka zł (dorabia baaaardzo okazjonalnie przy pracach fizycznych) to od razu przepija. I to w typie alkoholika - wpada w cug na 2-3 dni, awanturuje się z matką, robi bajzel (jego pokój podobno zawalony w butelkach i puszkach że się przejść nie da), ma pretensje do wszystkich i o wszystko

Jest prawie pewne, że do tego dochodzi silna #depresja

Oczywiście on problemu nie widzi - roboty nie może znaleźć bo 'nie', problemu z alkoholem nie ma a tylko chce raz na jakiś czas się napić piwka (bo mu przecież wolno) a wszyscy się czepiają.
Ogólnie - odwalcie się ode mnie, nikomu nie wadzę, chce sobie posiedzieć w spokoju i tyle.

Oczywiście żadna forma pomocy nie wchodzi w grę. Namawiali go na spotkania AA ale 'to nie dla niego bo nie ma problemu', namawiali na psychologa ale 'nie będzie o głupotach z obcą osoba gadać' plus 'drogie to a on nie ma pieniędzy' (oczywiście była propozycja zapłącenia przez rodziców ale nie chece na to pójść)

Matka jest na skraju wyczerpania nerwowego, boi się wracać do domu nie wiedząc co zastanie, boi się o bezpieczeństwo bo już raz mu się zdarzyło w środku nocy garnek na ogniu zostawić.

Pytam więc - jakie REALNE możliwości istnieją w takiej sytuacji?
Wyrzucenie siła w domu nie wchodzi w grę bo babeczka ma za dobre serce i nigdy tego dziecku by nie zrobiła. Jakieś przymusowe leczenia? Dobrowolne na który mógłby się zgodzić? Cokolwiek? Bo mam wrażenie, że nie ma ŻADNEJ możliwości....

#alkoholizm #alkohol #depresja #zdrowie #pomocy #zalesie #psychiatra

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6336b6bb13aa097904f32bd4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 33
@PsychiatraRadzi: Natomiast jeśli chlop chce sobie pić i tak żyć to spoko, nikt mu nie zabroni jego życie. Tylko niech robi to "na swoim", a jeśli nie dorzuca się do oplat to jednak przemoc okonomiczna, pod wpływem alko spalenie czegoś nawet przypadkowe to przemoc psychiczna. Jak matka ma żyć, wyjść nawet do pracy i się na niej skupic jak ma z tyłu głowy że coś w domu syn może odwalic. I
@AnonimoweMirkoWyznania: wiadomo że można wzywac policję, przez parpe może przychodzić kurator. On może utrudniać życie ale sad też będzie mógł. Zamiast wysłać na terapie trwająca 2 miesiące, może wysłać na roczną zamknięte. Ja polecam ta parpe oni na codzień mają takie przypadki a przez lata to... Znaja system doradza. Ps policja na izbę wytrzeźwien, nie musi być agresywny. może zabrać nawet z mieszkania, od razu jest to w papierach
@AnonimoweMirkoWyznania: też masz rację tylko problemy plus alko to problemy do kwadratu. Można tak sobie pić i do końca życia. A zauważenie problemu u siebie jest najtrudniejsze bo to uzależnienie, sa mechanizmy iluzji i zaprzeczeń. Picie pomimo pelnej świadomości problemu
źle to odebrałeś. Ja nic nikomu nie organizuje a proboje pomoc.


@AnonimoweMirkoWyznania: może źle odebrałem ale też nie dodałeś o co chodzi, czy to twój brat , ojciec, dlaczego jesteś w to zaangażowany

moim zdaniem matka tego typa popełnia codziennie dziesiątki małych błędów, które składają się na to że jest "enablerem" dla picia i neetowania syna.

zanim go wyrzuci z domu (ostateczność i jak sam mówisz nie sięgnie po nią) to
a jeśli nie dorzuca się do oplat to jednak przemoc okonomiczna, pod wpływem alko spalenie czegoś nawet przypadkowe to przemoc psychiczna.


@Paciolibre: Proponuje zapoznanie się z definicją słowa przemoc bo mocno tutaj odleciałeś...

Natomiast na nie dokładanie się pracującego dziecka do mieszkania rodzica, w którym mieszka jest paragraf i na jego podstawie, jak napisałem wcześniej, matka go może spróbować wyrzucić, chociaż szybciej będzie po prostu zadzwonić na psy i powiedzieć, że
@PsychiatraRadzi: też masz rację, takie sytuacje sa ogromnie trudne. Tym bardziej wspopczuje matce która kocha syna, zapewne sama jest wspoluzalezniona i przed nią kilka lat terapii. Jeśli o syna szkoda ze chlop traci najlepsze lata życia. Jakby było mu dobrze ciągami by raczej nie pił
@Paciolibre: Dlatego chyba podsumowaniem tego wątku może być, że matka powinna nic nie mówiąc synowi udać się po poradę do specjalisty. Przy czym imo to będzie najważniejsza wizyta, od której zależeć będzie reszta leczenia. Osobiście oprócz parpa udałbym się też do poradni prywatnej, gdzie, z mojego doświadczenia, lekarz poświęca jednak na pacjenta trochę więcej czasu.
Ja go rozumiem. Brak własnego mieszkania. Nawet jak pójdzie do pracy, to na mieszkanie go stać nie będzie i tak będzie musiał mieszkać z toksycznymi starymi albo dawać większość pensji na wynajem. Co mu zostało


@AnonimoweMirkoWyznania: o urwa.

Matka utrzymuje pijaka, znosi jego awantury i zagrożenia, próbuje my pomóc a ty piszesz, że biedny alkoholik a rodzice toksyczni. Odleciałeś nieźle.
Pytam więc - jakie REALNE możliwości istnieją w takiej sytuacji?

Wyrzucenie siła w domu nie wchodzi w grę bo babeczka ma za dobre serce i nigdy tego dziecku by nie zrobiła. Jakieś przymusowe leczenia? Dobrowolne na który mógłby się zgodzić? Cokolwiek? Bo mam wrażenie, że nie ma ŻADNEJ możliwości....


@AnonimoweMirkoWyznania:
Niech matka zgłosi na gminną komisję rozwiazywania problemów alkoholowych. Oni go wezwą on nie przyjdzie i skierują sprawę do sądu. A