Wpis z mikrobloga

@Walther00: Zabrzmi głupio ale 24 lutego czułem... euforię. Śledziliśmy na tagu ruskie transporty od początku grudnia. Dyskutowaliśmy o szansach Ukrainy w starciu z niezwyciężoną i podstępną armią rosyjską. WIele wskazywało na to, że do czegoś może dojść a jednak wojna wydawała się kompletnie niemożliwa, bo kto to słyszał, żeby w XXI wieku w Europie doszło do czegoś takiego.

24 lutego czułem euforię a od 25 miałem depresję bo dotarło do mnie
@Walther00:
Pamiętam, że nie było zaskoczenia, bo się spodziewałem - jak nie tego dnia to w kolejnych. Pamiętam jak poszedłem na spacer myśląc o tym, że moje dzieci będą dorastały w gorszym świecie jak ja. Pamiętam dyskusję z żoną, czy dzieciom mówić (stałem na pozycji, że tak, bo i tak się dowiedzą). Pamiętam rosnące zaskoczenie z każdą godziną, że Ukraina stawia solidny opór. Pamiętam, że musiałem solidnie się wstawić by zasnąć
Co szczególnie zapamiętaliście z pierwszego dnia wojny?


@Walther00: Przede wszystkim wyrazy twarzy ludzi, których tamtego dnia spotkałem. W większości przypadków to był szok, że jednak zaatakowali i strach o to, co będzie dalej.

Ogólna atmosfera tamtego dnia też mi zapadła w pamięć. Do ludzi dotarło, że za granicą jest wojna. I to nie partyzantka separatystów, ale pełnoskalowa wojna.
W RMFFM wiadomości co 15 minut, brak skocznej muzyki, brak ich suchych żartów.
Ci sami Polacy teraz wyklinaja ukraińcow gdy ich córka nie dostanie się na studia bo Ukraińcy mają z automatu ileś tam miejsc.


@DorodnyTucznik: nie mają

@Walther00:

Pierwsza myśl po info to było: "te ruskie debile nie wiedzą, że mają na to za małe siły? czego ich tam #!$%@? uczą?"

Kolejne dni to było spotkanie m-dowe w pracbazie, które zaczęło się od dosyć jednoznacznego potępienia przez reprezentanta pewnego unijnego urzędu agresji.