Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Drogie Mirabelki i jeszcze droższe Mireczki!

Chciałbym zapytać o radę / co byście zrobili na naszym miejscu.

TLDR: Czy budować dom za gotówkę przez X lat czy lewarować się kredytem i zamieszkać do końca 2023?

Nasza sytuacja: Rodzina 2 (34 i 32 lvl) +1 (7lvl) + 3 koty
Dochód: żona UoP 8k netto, ja 13k netto; + premie, których celowo nie liczę teraz, w dalszej części zrozumiecie dlaczego.
Koszty: Wynajem 2500zł, Prywatna szkoła 1500, + życie (nawet nie wiem ile, biorąc pod uwagę, że wszystko za mnie płaci korpo to przyjmijmy 5k, nie oszczędzamy na życiu)
Wkład: ziemia 250k (choć pewnie teraz to ze 400k ale mniejsza), gotówka ~200k i z miesiąca na miesiąc rośnie
Koszt budowy (pod klucz): 650k + VAT
Perspektywy finansowe: Żona- stabilny wzrost, specjalistka, marne szanse na utratę pracy; ja: Ostatnio dość szybki wzrost (2 awanse w ciągu roku, 3 ma szansę wylądować w ciągu miesiąca), ogólnie powinienem zarabiać więcej ale mam dobre logo w CV więc jest jak jest
Potencjalne niebezpieczeństwo: zdarzenia losowe (w moim przypadk, za ubezpieczenie żona za gotówkę postawi dom, w przypadku żony na koszty leczenia psychiatrycznego dla mnie i syna powinno wystarczyć); utrata pracy (korpo w obu przypadkach, wiadomo jak jest) ale tutaj się nie boję bo tego za bałdzo, bo dosłownie tego samego dnia dostaniemy pracę (oboje w IT) za gorszy hajs ale w ciągu miesiąca za podobny; czynniki geo i polityczne (nie martwię się rzeczami na które nie mam wpływu).

OPCJA 1: Budowa za gotówix 100%

Zady: - Niewiadomo ile będę się budował ale myślę że 5-7 lat- trudno przewidzieć co się będzie działo z naszą walutą, z inflacją, etc. w tak długim czasie, więc trudno antycypować koszt inwestycji- koszt alternatywny- za wynajem muszę płacić tak czy tak, przy czym wynajem koszty utrzymania 42m2 w wojewódzkim są większe niż utrzymanie domu 200m2…- bloker życiowy- planujemy 2+2 lub 2+3, na 42m2 nie podejmiemy się tematu

Walety:- brak kredytu

OPCJA 2: budujemy się ile się da za gotówix (pewnie uda się do SSO) a później dobieramy nie wiem 50%

Zady:
- kredyt
- trudno przewidzieć co się będzie działo z naszą walutą, z inflacją, etc. w tak długim czasie, więc trudno antycypować koszt inwestycji
- Koszt alternatywny

Walety:
- trochę szybciej niż za gotówkę, myślę, że ze 3 lata- na styk się załapiemy na realizację planów o powiększeniu rodziny, choć 2+3 to już tylko przez adopcje realne

OPCJA 3: Stan zero i mury za gotówkę resztę kredytujemy i dorzucamy oczywiście na bieżąco do budowy, bo koszt pod klucz pewnie niedoszacowany ;)

Zady:
- kredyt na 25 lat w którym oddaję ~200% tego co pożyczyłem :O
- zamota ze szkołą (nienajlepszy moment na zmianę placówki po pierwszym roku)

Walety:
- Wprowadzamy się na zimę 2023
- Bombelki niezagrożone
- Mogę wreszcie kupić piesełka!
- Zaoszczędzam tygodniowo kilka godzin na dojazdach (bliżej do wylotu na autostradę)
- brak kosztu alternatywnego
- odetchnę z ulgą bo będzie wreszcie miejsce żeby pożyć a i mieszkanie w Parku Krajobrazowym pewnie bardziej odpręża niż kiszenie się w betonozie
- bronię kapitał przed inflacją
- mój dług dewaluuje się

-------------------

Żona na początku naciskała na opcję 1 lub 2, ja jako osoba niecierpiąca kredytów też tak myślałem… ale… usiadłem i policzyłem to i jeszcze bardziej sam nie wiem…

Jeżeli poszedłbym w trzecią opcję, to:
- spokojnie będę płacił 2 raty miesięcznie nie pogarszając swojego stylu życia co przełoży się na znaczne skrócenie czasu (do około 9-10 lat) i odsetek
- myślę, że ekstra zachcianki życiowe pokryjemy z premii żony (wakacje, motocykle, in-vitro, etc.), a moje premie mogą iść na nadpłaty, nie wiem dodatkowo 100k rocznie nadpłaty co będzie miało bardzo pozytywny wpływ na koszt inwestycji
- o ile materiały teraz trochę tanieją, to boję się, że przy tej inflacji koszty robocizny będą szły w górę więc za cholerę nie przewidzę ile w opcji 1 lub 2 realnie zapłacę ( a i jak ruszy odbudowa ukrainy to materiały wypieprzą w kosmos)- koszt raty dla opcji 2 to powiedzmy 3200 vs 5000 w opcji 3
Także sam nie wiem, co raz bliżej mi do opcji nr 3… nawet jak stópki wyjebią rrso do 20% to to dźwignę, jak wejdziemy w jakieś chore stopy procentowe czy hiperinflację, wojnę, lub jak pis utrudni mi życie na tyle, że już niezdzierżę tego, to podpalę ten dom i wyjebię gdzieś na zachód (USA, Szwajcaria, Niemcy), w poważaniu będę miał kredyty i ten kraj (a pieniądze to tylko pieniądze).

Co byście zrobili na moim miejscu?
Czego nie widzę na tym obrazku?

#gielda #nieruchomosci #dom #wlasnydom #budowa #hipoteka #kredyt #finanse #pytanie #kiciochpyta #budownictwo #kredyty #stopyprocentowe #budowadomu #ekonomia #pytaniedoeksperta #pieniadze

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6314eaab2b78520d6299b062
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Drogie Mirabelki i jeszcze droższe ...

źródło: comment_1662326438TsqugekQ0UenfdepcccL3L.jpg

Pobierz
  • 40
@AnonimoweMirkoWyznania: Na twoim miejscu sprzedałbym tę działkę i kupił wykończony dom na kredyt, po pierwsze wiesz z góry ile będziesz musiał zapłacić za niego zapłacić - brak niespodzianki z drożejącymi materiałami budowlanymi, a po drugie już na początku likwidujesz niepotrzebne koszty najmu, więc co miesiąc jesteś te 2.5k do przodu. W wariancie optymistycznym, twój kredyt będzie bardzo niski w stosunku do zarobków i nawet wysokie stopy procentowe nie powinny zrobić na