Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 47
732 108 + 191 + 3 = 732 302

Wróciłem po tygodniowej przerwie od jazdy po kwadraty na pełnej *urwie w mega ujeby. Prowadziłem rower po ponad kilometrze świeżo zoranego pola koło Kolnicy (okolice Grodkowa), przeprawiłem się przez mega błota w lasach koło Jegłowej, zaliczyłem ścieżkę zdrowia (pokrzywy, jeżyny i inne gówno) w masywie Gromnika i pokonała mnie w kilku miejscach Dębogóra koło Niemczy.
Z rana było całkiem przyjemnie. Gdy wyjeżdżałem koło 6 z Wrocławia mgła była tak gęsta że światła samochodów znikały po 300m a nieoświetlone obiekty były widoczne max z 200m. Mgła rozstąpiła się dość późno bo około 11 jak już byłem w okolicach Grodkowa. Zaraz po jej ustaniu zrobiło się nieprzyjemnie gorąco. Na podjeździe pod wspomnianą wcześniej Dębogórze zatrzymywałem się dwa razy, aż w końcu się poddałem i prowadziłem. Było okropnie gorąco i duszno. Niemal rozsadzało mi z bólu głowę.
Początkowo miałem jechać do masywu Gromnika gdzie został mi samotny kwadrat do zaliczenia, ale jak pomyślałem że mam ze Strzelina wracać rowerem do domu to już lepiej jak podjadę do Bielawy, po drodze kilkanaście kwadratów wpadnie, a ja wrócę do domu pociągiem. Było ciężko ale jakoś tam się doturlałem i czilując na peronie z nudów zacząłem czytać rozkłady. Doczytałem że zamiast pociągu jest zastępcza komunikacja autobusowa, a w konsekwencji tego przewóz roweru jest niemożliwy.... godzina 17 a ja jestem w dupie. Bo siły by wracać do Wrocławia nie miałem. Ostatecznie zdecydowałem się jechać do Świdnicy. Stwierdziłem że na najbliższy pociąg 18:22 nie zdążę więc bez żadnego pośpiechu ruszyłem przed siebie. Gdy dojeżdżałem do stacji Świdnica Przedmieście, zamknęły się rogatki i przejechał mój opóźniony pociąg ze wspomnianej wcześniej godziny... No nic poczekałem półtorej godziny na kolejny :_)

Max square: 43x43
Max cluster: 2467
Total tiles: 5950

#rowerowyrownik #rower #mtb #ruszwroclaw #rowerowywroclaw #kwadraty

Skrypt | Statystyki
Pobierz
źródło: comment_1661531294l1IBPZtSZwtdCM1LcoOoio.jpg
  • 11