Siemka, za niedługi czas zamierzam zamieszać z moją różową i mam zagwostkę dotyczącą finansów. Jak to u was wyglada, bo z biegiem doświadczenia wiadomo, że człowiek ma większe pojęcie w temacie i sposobie rozmowy z drugą osobą na ten temat. Przechodząc do meritum sprawy, jaki sposób rozliczania się mieszkając razem preferujecie? Pół na pół? Mamy tutaj do czynienia z osobami na ten moment o podobnym poziomie zarobków, jednak w moim przypadku docelowo będzie to więcej, ponieważ zmieniam pracę od września i będę póki co na umówię próbnej, a potem stawka powinna wzrosnąć i będzie pewna znacząca różnica. Ona produkcja a ja biuro. Myślałem, o wspólnym koncie, na które byłyby wpłacane środki i z niego robione podstawowe opłaty a reszta to wiadomo naprzemian. Jestem osobą, która szanuje wartość pieniądza, i jak dla mnie każdy powinien mieć kasę na swoim koncie, w razie jakiś większych zakupów to wiadomo zrzutka i tyle, ja uważam to za normalne podejście, ale może się mylę nie wiem. Na koniec dodam, że mamy po 27 lat, staż związku to raptem 7 miesięcy na ten moment, wiec krótko. Pozdro i zapraszam do dyskusji, może komuś też to pomoże. #zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #finanse
Podpowiem jaki system sprawdza się u nas- nowe konto otwarte na potrzebę wspólnych wydatków. Co miesiąc obydwoje wrzucamy tam określoną kwotę. Opłacamy z tego rachunki, robimy zakupy domowe, wyjścia, knajpy. Reszta pozostaje do dyspozycji każdego na jego własnym koncie.
@Tomczevsky: ja z niebieskim gdy u mnie mieszkał rozliczaliśmy się pół na pół z rachunków i czynszu, natomiast jedzenie tak orientacyjnie, czasami on płacił, czasami ja. Ja wtedy już miałem pracę, on cały czas studia, więc i tak płaciłem głównie ja, ale on starał się w miarę swoich możliwości dokładać do zakupów.
Teraz mieszkam z bratem i znowu - czynsz i rachunki pół na pół, natomiast zakupy wpisujemy do excela i
albo po równo, albo proporcjonalnie do dochodów (widziałem kiedyś gdzies taki wpis, nawet wzory matematyczne były dla słabszych ( ͡°͜ʖ͡°)
proporcjonalnie ma swoje wady: musisz ujawnić zarobki przed laską ma też potencjalne zalety : w chwili gdy dana osoba zostaje bez pracy, nie musi płacić bo nie ma z czego więc jest związkowa "solidarność"
ale jeżeli kobieta straci pracę to facet wytrzyma dłużej utrzymując
@Tomczevsky: u nas była różnica w zarobkach i robiliśmy tak, że czynsz na pół, każde z nas wybrane opłaty, a zakupy jak akurat wypadało, ale proporcjonalnie w skali miesiąca.
@Tomczevsky: u mnie ja wykonuję przelew za mieszkanie, ale niebieski robi mi przelew za połowę najmu. Jedzenie czasem ja kupuję, czasem on. Nie rozliczamy się do złotówki. Za net płacę ja.
proporcjonalnie ma swoje wady: musisz ujawnić zarobki przed laską
@heniek_8 Co? xD To chyba normalne, że jak człowiek jest w związku i mieszka razem to się zna nawzajem swoje dochody. Przed zamieszkaniem też, żeby wiedzieć na jaki budżet można sobie pozwolić.
@Tomczevsky A nie możecie po prostu porozmawiać na ten temat i ustalić co Wam najbardziej pasuje? Każdy układ jest ok, jeśli pasuje obu stronom. Np. dla mnie najwygodniejsze jest wspólne konto
To chyba normalne, że jak człowiek jest w związku i mieszka razem to się zna nawzajem swoje dochody. Przed zamieszkaniem też, żeby wiedzieć na jaki budżet można sobie pozwolić.
@alfka: no widzisz i już kombinujesz a jak ci powiem "nie mniej niż 7k?" a czy w danym miesiącu było 9k czy 13k to moja sprawa, jakie to ma znaczenie dla twojego planowania budżetu?
@heniek_8 Dziwne jest dla mnie celowe ukrywanie zarobków przed partnerem, z którym już jesteśmy na poważnie i planujemy wspólne życie. Znaczy, że podejrzewajsz u niego jakieś nieczyste intencje względem twoich pieniędzy, to po co być z kimś, komu w tak podstawowej kwestii nie ufasz?
Ale ja z tych co generalnie nie mają problemu, żeby rozmawiać o pieniądzach. Nawet w moim kręgu bliskich przyjaciół nie jest niczym dziwnym, że wiadomo ile kto +/-
Dziwne jest dla mnie celowe ukrywanie zarobków przed partnerem, z którym już jesteśmy na poważnie
@alfka: e tam ukrywanie, może byc zawyżanie składamy się na mieszkanie po 1000 zł, na jedzenie ja wydaję 2k, ty 1k bo jesteś mniejsza czyli razem muszę wpłacić 3k do wspolnej skarbonki i sumiennie robię zrzutę na wspólne życie
ale co zrobisz jeżeli powiem że zarabiam 40k na etacie i jeszcze 10k na fuchach?
@Szczerbas: czy "bardzo" to się można zastanawiać co to jest związek? że dwoje ludzi mieszka razem, nawet nie małżeństwo, żadnej oficjalnej wspólnoty nie mają i żadnych obowiązków wobec siebie
powiedzmy że na wspólne życie wystarczy jak każde z nich dorzuci 3 tysie w tej sytuacji, jaki jest sens żeby któreś z nich dokładnie wyliczało ile zarobiło
@heniek_8: tylko Ty zakładasz że wraz z ujawnieniem skali swoich zarobków, kobieta będzie miała wobec Ciebie większe wymagania finansowe. Jeśli jesteś z pijawką, to pewnie tak. W normalnym związku tak nie jest, bo kobiety nie chcą żyć na garnuszku chłopa. Po to mają parcie na pracę i często również karierę. Żeby mieć tą swoją niezależność finansową. Można po prostu powiedzieć, że zarabiasz ok 10k, ale to zależy od miesiąca, bo kasa
Dzisiaj mija 20 rocznica przystąpienia Polski do UE. Unia realnie zmieniła moje życie. Nie wyobrażam sobie Polski poza UE. Zaplusuj, jesli się za mną zgadzasz.
Teraz mieszkam z bratem i znowu - czynsz i rachunki pół na pół, natomiast zakupy wpisujemy do excela i
albo po równo,
albo proporcjonalnie do dochodów (widziałem kiedyś gdzies taki wpis, nawet wzory matematyczne były dla słabszych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
proporcjonalnie ma swoje wady: musisz ujawnić zarobki przed laską
ma też potencjalne zalety : w chwili gdy dana osoba zostaje bez pracy, nie musi płacić bo nie ma z czego więc jest związkowa "solidarność"
ale jeżeli kobieta straci pracę to facet wytrzyma dłużej utrzymując
@heniek_8 Co? xD
To chyba normalne, że jak człowiek jest w związku i mieszka razem to się zna nawzajem swoje dochody. Przed zamieszkaniem też, żeby wiedzieć na jaki budżet można sobie pozwolić.
@Tomczevsky A nie możecie po prostu porozmawiać na ten temat i ustalić co Wam najbardziej pasuje? Każdy układ jest ok, jeśli pasuje obu stronom.
Np. dla mnie najwygodniejsze jest wspólne konto
@alfka: no widzisz i już kombinujesz
a jak ci powiem "nie mniej niż 7k?"
a czy w danym miesiącu było 9k czy 13k to moja sprawa, jakie to ma znaczenie dla twojego planowania budżetu?
Ale ja z tych co generalnie nie mają problemu, żeby rozmawiać o pieniądzach. Nawet w moim kręgu bliskich przyjaciół nie jest niczym dziwnym, że wiadomo ile kto +/-
@alfka: e tam ukrywanie, może byc zawyżanie
składamy się na mieszkanie po 1000 zł, na jedzenie ja wydaję 2k, ty 1k bo jesteś mniejsza
czyli razem muszę wpłacić 3k do wspolnej skarbonki
i sumiennie robię zrzutę na wspólne życie
ale co zrobisz jeżeli powiem że zarabiam 40k na etacie i jeszcze 10k na fuchach?
będziesz się
@Szczerbas:
czy "bardzo" to się można zastanawiać
co to jest związek? że dwoje ludzi mieszka razem, nawet nie małżeństwo, żadnej oficjalnej wspólnoty nie mają i żadnych obowiązków wobec siebie
powiedzmy że na wspólne życie wystarczy jak każde z nich dorzuci 3 tysie
w tej sytuacji, jaki jest sens żeby któreś z nich dokładnie wyliczało ile zarobiło
niech np. laska mówi że zarabia 4 a
Jeśli jesteś z pijawką, to pewnie tak. W normalnym związku tak nie jest, bo kobiety nie chcą żyć na garnuszku chłopa. Po to mają parcie na pracę i często również karierę. Żeby mieć tą swoją niezależność finansową.
Można po prostu powiedzieć, że zarabiasz ok 10k, ale to zależy od miesiąca, bo kasa