Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 987
Pamiętam jak zdaje się w 2012 roku będąc jeszcze najniżej w hierarchii statkowej - zwykłym majtkiem poszedłem na swoją pierwszą praktykę morską (w czasie studiów na Akademii Morskiej).

Statek pływał po całym świecie i któregoś pięknego dnia udał się do Afryki a dokładniej do Liberii (port Monrovia stolica kraju).

Staliśmy tam ponad 2 tygodnie więc był czas żeby trochę podreptać po Afryce. Człowiek młody więc myśli, że cały świat przed nim.

Niestety okazało się, że opuszczenie bram portu bez "ochrony" wojsk ONZ nie jest możliwe. W kraju niedawno zakończyła się wojna domowa a białych nie było tam w ogóle.

Koszt wyjścia 10$ za łeb. Brzmiało dobrze więc razem z drugim oficerem, starszym marynarzem oraz kucharzem udaliśmy się na miasto. Już wcześniej mieliśmy sygnały nawet z firmy, że to nie jest normalny kraj. Mieliśmy uważać na każdym kroku szczególnie, iż port położony był dość blisko największych slamsów w Afryce.

Przy wejściu do portu w wodzie pływały zwłoki człowieka i nikt nawet się tym nie przejmował xD. Na statku lokalni robotnicy portowi próbowali sprzedać nam wszystko od małpy po filmy z wojny (podobno dość mocne ale nikt nie odważył się kupić).

Ale wracając do wyjścia na miasto firma ostrzegała nas żeby nic nie jeść i nie pić a jak już pić musimy to tylko z zamkniętych butelek najlepiej alkoholu znanych zagranicznych marek.

Ochrona pokazała nam miasto (chociaż było tragicznie) bród, smród i nic więcej. Finalnie poprosiliśmy o wycieczkę do lokalnego baru na odcięcie. Znudzeni ochroniarze zostawili nas po godzinie a my z każdym przechylonym kieliszkiem czuliśmy się jak u siebie. W końcu przyszedł ten moment gdy po kilku godzinach złapał nas głód. Lokalne dziewczyny zaproponowały, że przyniosą nam jedzenie za 5$ z miasta. Zgodził się tylko drugi oficer. Babka po 15 minutach przyniosła mu zapakowane mięso w stara gazetę xD

On niewiele pytając mocno podpity zabrał się za jedzenie. W połowie powiedział, że to jedne z najlepszych mięs jakie jadł w życiu i co to jest.

P---------a odpowiedziała mu "It's a grilled wild rat."

O się hu** złoty bo po angielsku mówiłem wtedy chyba najlepiej z całej ekipy zapytałem się co ona ma na myśli mówiąc, o dzikim szczurze takim z ulicy?

Bez wzruszenia odpowiedziała, że tak.

Pozdrawiam kolegę Michała jak ma tu konto bo do końca kontraktu chodził dość smutny ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Foto własne.

#podroze #podrozujzwykopem #praca #pracbaza
Caracas - Pamiętam jak zdaje się w 2012 roku będąc jeszcze najniżej w hierarchii stat...

źródło: comment_1661209273um30gOuOHXLgxlISpuNEyz.jpg

Pobierz
  • 56
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 14
@6182: Pisałem kiedyś w zbiorczyn wpisie, że mój kolega jadł szczura w Afryce więc możliwe, iż to czytałeś
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 12
@Caracas: w mojej poprzedniej firmie między statkami był przesyłany "case study" od biura na temat jednego kadeta Polskiego, który zszedł w RPA na shore leave i nie wrócił. Znaleźli go po paru dniach gołego i pobitego w szpitalu. Nie wrócił już do pływania podobno
  • Odpowiedz
@Caracas: Witam kolegę po fachu. Nie miałem okazji być akurat w Liberii, ale byłem w nieodległej Republice Wybrzeża Kości Słoniowej i w Gwinei Równikowej szczycącej się najniższym średnim IQ mieszkańców na świecie. Nie do końca wierzę w szczura na dziko. Wydaje mi sie, że mógł to być bardzo popularny w Afryce Zachodniej grasscutter, czyli taki odpowiednik naszej nutrii. Widziałem setki przydrożnych sprzedawców z wypatroszonymi grasscutterami rozciągniętymi na kijku zwiniętym w
  • Odpowiedz