Wpis z mikrobloga

@Poemat: Też ostatnio chodził mi taki patent po głowie. Na jeden rower, żeby sobie gdzieś niedaleko podjechać i pojeździć na rowerze. Główny feler takich patentów, to to, że musisz je za każdym razem ściągać, jak idziesz jeździć, żeby bagażnik nie znalazł nowego właściciela. Na blaszanym dachu potrafią się też dość mocno kiwać.
@damian_co_dalej: Heh, w sumie racja, to jest dopiero problem! :) Mnie się już wydawało upierdliwe: założyć -> dotrzeć na miejsce -> zdjąć -> pojeździć -> założyć -> do domu -> zdjąć.
Postój na trasie, to już katastrofa :D.