Wpis z mikrobloga

Dziś wyjeżdżałem na moto z Biedry, patrzę na ulicę, a tam leży coś jak portfel. Zawróciłem i zatrzymałem się na poboczu. Okazało się, że to faktycznie portfel. Zawinąłem go na chatę. Sprawdzam co w środku, a tam prawko, dowód osobisty, ponad 600 zł, dwie karty lojalnościowe i wizytówka radcy prawnego. Sprawdzam adres, a to gdzieś 30 km ode mnie. Zacząłem research. Sprawdziłem adres na Google Maps. Kurła nie ma obok firmy z numerem telefonu w necie. Sprawdzam dalej, a tam parafia. Dzwonię do parafii i mówię, że znalazłem portfel i czy znają takiego Anona. Ksiądz czy kto tam odebrał powiedział, że kojarzy i mam zadzwonić za 15 minut to ogarnie może jakiś kontakt. Dzwonię po 15 minutach i cyk. Mam numer telefonu do gościa. Dzwonię do niego i pytam czy to Pan Anon, a on ze tak i wie ze to ja od portfela, bo sąsiadka już dzwoniła. Umówiliśmy się tam gdzie zgubiony portfel znalazłem. Podjechałem i oddałem zgubę. Gość mi na siłę wcisnął 100 zł i zadowolony z mojej postawy. Przynajmniej będę miał trochę lżej w piekle ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#czujedobrzeczlowiek
Sponsorowanyz500plus - Dziś wyjeżdżałem na moto z Biedry, patrzę na ulicę, a tam leży...

źródło: comment_1659631794tP0Bv9aTpgeV6G3M6XS5ja.jpg

Pobierz
  • 2