Wpis z mikrobloga

Też macie tak, że nie wyobrażacie sobie kompletnie siebie w stałej, zobowiązującej relacji, mieszkania z dziewczyną, ślubu i o dzieciach to już nie wspominając?
Obecnie mieszkam sam w mieszkaniu ( które najpewniej dostanę od rodziców za x lat ) blisko centrum w dużym mieście wojewódzkim, studiuję dobry kierunek, czasami wyjdę sobie na spotkanie ze znajomym / z różową przez tindera, lub po prostu odpalę sobie fajny film i obejrzę siedząc na kanapie przy dobrym piwie kraftowym. Po co mi zobowiązująca relacja / dzieci prowadzące nieuchronnie do braku wolnego czasu, braku komfortu w życiu, ogromnych zobowiązań i braku możliwości rozwoju zawodowego?
No i dwa: ja nie mam głowy do takich rzeczy jak stabilne relacje / wychowywanie dzieci. Nie wyobrażam sobie po prostu mieszkania z kobietą i widywania jej dzień w dzień, zamiast spotkań raz na jakiś czas w restauracji / przy alko z dziewczyną z tindera. O wychowywaniu dzieci nie wspominając: mógłbym - z czystej ciekawości - zajmować się dzieckiem przez 24h, ale kilkanaście lat... ? WTF?
#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #seks #tinder #przemyslenia
  • 11
Nie wyobrażam sobie po prostu mieszkania z kobietą i widywania jej dzień w dzień, zamiast spotkań raz na jakiś czas w restauracji / przy alko z dziewczyną z tindera.


@tikoczento: Widywać się codziennie, dawać jej codziennie atencję itd.? Sam miałem takie krótkie epizody, ale dla mnie to jest męczące i to konkretnie. A jeśli nie chce się mieć dzieci to bezsensowne patrząc na mindset większości lasek...
@omogl1n: Ja 5 lat miałem żonę, a od 13 lat mieszkam sam. Teraz jest lepiej bez porównania. Nie muszę robić miliona rzeczy, których nie znoszę: chodzenia po jakiś jej znajomych, na sylwestry i ine gówna, na objadki do teściów itp. Dla mnie to zawsze była tylko strata czasu. Jestem introwertykiem i z kimś drugim w domu bym się zamęczył. Lubię być sam i to, że mogę robić co chcę. A i
@Pozytywny_gosc: Mam sporo czasu, aby zorganizować sobie na starość pomoc. Poza tym kto by miał mi ją podać? Dzieci nie chcę, a nawet gdybym je miał, to być może wyjechałyby np. do innego kraju i nie mógłbym ich tak obarczać. Mając partnerkę jest 50/50, że umrze po mnie. A jak kopnie pierwsza? Cały misterny plan w #!$%@?. Co ja się będę martwił na zapas. Przyjdzie czas będzie rada.