Wpis z mikrobloga

Mirki, kilka razy wspominałem, że wychowałem psią ofiarę losu, bo od szczeniaka uczyłem ją szanowania natury, podtykałem różne żyjątka pod nos, pozwalałem wąchać początkowo asekurując za obrożę.
No i wychowałem psa, który jest praktycznie pozbawiony agresji, próbuje zaprzyjaźniać się z wolno żyjącymi kotami, jeżami, itd.

Ale tym razem to JUŻ PRZESADZIŁA!
Mój pies praktycznie całe dni spędza na balkonie. Tak lubi. Ma tam jakiś mój stary fotel na którym się wyleguje przez cały dzień obserwując co się dzieje w okolicach bloku. Do mieszkania wchodzi głównie po to, aby się napić i zjeść.
No i wychodzę sobie wczoraj na balkon, zaniosłem jej gryzaczka i dostrzegłem jakiś poruszenie w roku balkonu jakieś 2 metry od stanowiska obserwacyjnego mojego psa.

Co się okazało? Że cholerny gołąb zrobił sobie tam gniazdo przy cichym przyzwoleniu psa obserwującego sobie z zainteresowaniem poczynania ptaszyska.
Mało tego!
Gdy gołąb odlatuje na żer, mój pies warczy na niego, a potem schodzi z fotela, siada obok gniazda i PILNUJE GO dopóki gołąb nie wróci.
Gdy gołąb wraca, mój pies w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wzdycha, wraca na fotel i chilluje dalej.

No, wielu rzeczy się spodziewałem po tym psie, ale to już przekracza moją wyobraźnię...

#psy #smiesznypiesek #ptaki #golebie
paramyksowiroza - Mirki, kilka razy wspominałem, że wychowałem psią ofiarę losu, bo o...

źródło: comment_1658293153GLZnXjWuOCnCbSuhwPxYR7.jpg

Pobierz
  • 80
@JBravo: To nie był żaden trening :) To mój pierwszy pies, więc postępowałem raczej intuicyjnie.
Mordka była zainteresowana światem, więc pozwalałem jej na to.
Ale nie pozwalałem jej na krzywdzenie innych zwierząt, więc mówiłem "nie wolno!" gdy próbowała coś złapać zębami, ale pozwalałem jej obwąchać żaby, owady, jaszczurki i takie tam.

Wtedy uspokajała się, wąchała i szła sobie dalej w poszukiwaniu innych ciekawych zjawisk zapachowych.
No i starałem się wychowywać ją