Wpis z mikrobloga

Nieporadność to moja cecha naczelna i właśnie pojąłem, jak sobie #!$%@?łem tym życie. Przez rodziców nigdy nie byłem pokierowany, zero rozmowy o czymkolwiek, głowa w piach, nie wyniosłem żadnych wzorców. I teraz to "procentuje" - nie wsiadłem do pociągu, którym jechali wszyscy... a może chwile w nim byłem, swego czasu przez pewien czas czułem się jak normalny człowiek, ale potem moje ##!$%@? wygrało i wysiadłem na jakiejś stacji z brudnym kiblem, kiedy inni dojechali do miasta gdzie zaczęli układać swoje życie. Mam dość bierności, chcę ruszyć, ale nie wiem kompletnie jak, rynek pracy mnie przytłacza, jedyne telefony jakie odbierałem to jak miałem status studenta, odkąd go nie mam, wszyscy zdają się mieć na mnie kompletnie #!$%@?. Zresztą, co ja potrafię, jakieś abstrakcyjne, niepraktyczne rzeczy co najwyżej, każda ewentualna praca mnie maksymalnie zniechęca, jest przeraźliwie smutnym obowiązkiem. Narobiłem sobie potężnych kłopotów w przeszłości przez swoją głupotę, niezaradność, idealizm, nadwrażliwość i teraz kompletnie nie wiem co z tym zrobić... zaczynam myśleć, że to nieprzystosowanie po prostu mnie doprowadzi do ostateczności pewnego dnia... po prostu nie wiem jak sobie radzić w życiu, nie umiem. Jestem idealnym materiałem na bezdomnego.

#depresja #przegryw #samobojstwo
  • 1
@budep: Ja też myślałem że jakoś to będzie, że tak jak równieśnicy będę się gubił, szukał swojego miejsca, a jak przyjdzie mój moment to go zauważę, wykorzystam. A nie dzieje się nic, chociaż próbowałem. Nie potrafię się pchać, rywalizować z innymi, zawsze sobie umniejszam, boję się odpowiedzialności, obowiązków. Nie mam już siły na działanie, jestem zmęczony samym myśleniem i na maksa zblokowany. Rodzice nigdy się nie interesowali, myśleli że jestem mądry