Wpis z mikrobloga

@balatka: takie baby powinno się wysłać do psychologa. dostały to od swoich matek i przekazują dalej to choróbsko "matki polki". Dziecko nie może nic w domu zrobić, bo mamusia wie lepiej jak pościelić łóżko, zmyć podłogę, albo obrać ziemniaki. A później budzi się taka po 30 zmęczona i sfrustrowana życiem od codziennego #!$%@? na własne życzenie :)
@balatka: zawsze się bałam, że też taka będę. Darcie się "jak możesz nie wiedzieć co się sprząta" i okazuje się, że mama ma w głowie jakieś abstrakcyjne rzeczy robione raz czy dwa do roku typu odkurzanie ścian suchym mopem. Ale na szczęście nie jestem taka. Jeśli deleguję jakieś nietypowe zadania, to mówię konkretnie, co mam na myśli, dla mnie to kolejne święta bez takiej nerwówki, a z mnóstwem radości i miłości.
@Katechetka: Moja mama miała koleżankę, co miała fioła na punkcie sprzątania (np pies nie mógł wejść do domu bez umycia łap pod prysznicem, a każdy majster co wchodził, dostawał ochraniacze na buty jak w szpitalu xD), w dodatku ona nie pracowała, wiec całymi dniami cos sprzątała. Jak tylko miała do nas przyjechać, to odrazu było sprzątanie jak na święta, łącznie z myciem okien itd bo oczywiście to są zawody, kto ma
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 9
@apee: Moja różowa też miała podobnie na początku mieszkania razem, ale na szczęście udało jej się zwrócić uwagę, że nie mam takiego zmysłu ogarniania rzeczy jak ona i wystarczy powiedzieć, co ogarnąć a to zrobię bez problemu i nie jest to żadne proszenie się z jej strony. Czasem widać przebłyski tego #!$%@?, ale tylko na chwilę
Moja mama przez całe życie w kuchni się umartwiała. Jej obiady i placki to nie było tylko jedzenie, to była jej miłość i troska, dlatego tak się cieszyła jak coś się udało, a w wielką rozpacz wpędzał ja zakalec czy jakiej niewielkie przypalenie. To wszystko przez to, że miała problem z wyrażaniem uczuć. Zawsze miałem pyszne jedzonko, ale czasem się zastanawiam czy nie wolałbym, żeby po prostu spędzała ze mną czas. Tak