Wpis z mikrobloga

Wpis numer cztery

Dobra- żeby nie było, że tylko jadę po kierowcach, to teraz z trochę innej beczki. Rzecz działa się już jakiś czas temu, była zresztą opisywana tu na mirko, ale może nie każdy miał okazję przeczytać, więc odświeżę.

Pewnego pięknego, słonecznego, poniedziałkowego (to ważne) wieczoru dostaję telefon od kierowcy, że jest problem, bo nie może dalej jechać na rozładunek. Pytam o co chodzi, a w odpowiedzi słyszę, że zatrzymała go policja i po badaniu alkomatem wyszło, że nie może dalej jechać. Szczęście w nieszczęściu, że złożyło się tak, że był akurat na miejscu jeden kierowca "w pogotowiu".

Cały mój misterny plan dla tego awaryjnego kierowcy poszedł w #!$%@?, ale wówczas najważniejsze dla mnie było podmienić pijanego kierowcę i dotrzymać terminów dostaw. Towar na tamtym aucie to części samochodowe, więc ewentualne kary za opóźnienia w dostawie mogły być konkretne.

Wsiadłem z awaryjnym kierowcą w osobówkę i wyjechaliśmy o 20:00 na "miejsce zdarzenia", to jest jakieś 500 kilometrów w jedną stronę. Koło północy dotarliśmy na miejsce, oczywiście pijany kierowca nie miał kluczyków do auta, więc musiałem jechać kolejne 30 km do komisariatu policji, tam na miejscu wyjaśniać kim jestem i że proszę o oddanie kluczyków.

No dobra, kierowcy się zamienili, teraz kolejne 500 kilometrów do domu, a w międzyczasie przyjemna pogawędka z tym ananasem. No więc pytam, jak to możliwe, że w poniedziałek o godzinie ~18:00 w ogóle cokolwiek wydmuchał. W odpowiedzi usłyszałem, że on nie ma pojęcia, że fakt- dzień wcześniej (w czasie pauzy 24h z kolegami zrobili flaszkę, ale to była kwestia 0.7-1l na trzech) i że on się musi zbadać, bo może on jest chory. Wówczas pomyślałem sobie "srutututu majtki z drutu, musiał łoić w trakcie jazdy". Kierowca jednak był pewien swego, to znaczy zarzekał się, że absolutnie nic nie pił w dniu pracy. Ważne jest też to, że poprosił policjantów o zabranie na badanie krwi (na wyniki takiego badania w Niemczech czeka się kilka dni).

Niemcy zabrali temu kierowcy prawo jazdy, ja przekazałem mu dyscyplinarkę, wysadziłem go na dworcu PKP i pojechałem w sumie to już do biura pracować dalej, bo wróciłem we wtorek koło 8:00-9:00.

No i teraz finał historii, który zapewne rozwali Wam głowy, ale wierzcie mi- tak było, nie ściemniam ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Po około tygodniu od wyżej opisanej sytuacji zadzwoniła policja z Niemiec i przekaz był mniej więcej taki "dzień dobry, no lekki przypał, bo chyba nam się alkomat zepsuł. Z badań krwi wyszło jednoznacznie, że kierowca w momencie badania był trzeźwy. Przepraszamy i życzymy miłego dnia.".

Przegadaliśmy sprawę z kierowcą, kierowca wrócił do nas do pracy, nawet namawiałem go, żeby kręcił małysza i pod pretekstem utraty dobrego imienia, utraty stanowiska pracy, szkód moralnych i traumy psychicznej próbował od Niemców wyciągnąć jakieś odszkodowanie, ale z tego co wiem olał temat.

#bekaztransa #zycietruckera

#bakysspedytor <-- jak kogoś ciekawią moje wysrywy to zapraszam do obserwowania.
Bakys - Wpis numer cztery

Dobra- żeby nie było, że tylko jadę po kierowcach, to te...

źródło: comment_1637672297vdUz56LDVdTk04YEwkWOPd.jpg

Pobierz
  • 31
@dwarfguard: no i co by w sądzie zrobił, skoro mam kwity i dowody na to, że to niemiecka policja stwierdziła jego nietrzeźwość w momencie badania alkomatem?

typie, ty tak serio? aż taka zawiść z ciebie kipi? przecież gość do nas wrócił w momencie wyjaśnienia sprawy. co mieliśmy zrobić, jak się dowiedzieliśmy od niemieckiej policji, że kierowca jechał #!$%@? ciężarówką? pogłaskać go po głowie i powiedzieć, ze wszystko będzie dobrze? jezu...
@Bakys: Nie rozumiesz co mam na myśli i dopowiadasz do tego swoją teorie xD oczywiscie, ze to byl wasz w tym interes by doprowadzić transport do końca. Ale jednak badanie krwi jest ponad badaniem alkomatem i typowi za ta nieszczęsna niesłuszna dyscyplinarkę należało się odszkodowanie, alkomat potrafi się #!$%@?, laborant Ci wyników nie #!$%@? ;)
@dwarfguard: z tego co widzę, to nie tylko ja nie rozumiem co masz na myśli. no ale mniejsza, niech będzie. mógł iść do sądu i wyrwać należne mu odszkodowanie, a po wszystkim napluć mi w mordę i powiedzieć "WIDZISZ? MIAŁEM RACJE, NALEŻAŁO MI SIĘ"/