Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 3849
Mircy, proszę Was o plusik wsparcia. Za pół godziny wyjeżdżam na egzamin, na który uczyłam się półtora roku i bardzo mi na nim zależy.
Miejsc 250, pozostało chętnych 510 (1100 juz odpadło wcześniej)
Przygarne każdą miła myśl między 9 a 12 dzisiaj.

#zalesie #egzamin #dziendobry
  • 273
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Shyvana to będziecie razem z moją ziomalką. 25. miejsce miała, Ewela. Jak jej powiesz "usuń konto", to... nie będzie miała pojęcia o co chodzi (òóˇ) ale możesz pozdrowić od Tomka :>
  • Odpowiedz
3500 brutto XD


@godrop: Nieco więcej, stypendium zmienia sie rzadziej niż co cztery lata + dodatek odległościowy.

Circa 4300 brutto, jeżeli dobrze kojarzę powinno wyjść przy telepaniu się z Poznania - ale minus koszty bytowe w Krakówku czy gdzie tam szatan wyniesie w ramach praktyk czy jak to teraz zwą.

Ale najsmutniejsze jest to, że w oczach wielu młodych po studiach to jest "niezły deal".
  • Odpowiedz
@Dawul:

podobno w WSA jest o wiele mniej pracy niz w sądach powszechnych

I tak, i nie. Ale tak, generalnie tak. Raz, że WSA mają relatywnie prostą robotę: albo przyklepanie decyzji niższej instancji, albo skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia (taki "rzut monetą"). Dodatkowo, tajemnicą poliszynela jest że w 2004 po utworzeniu WSA, sędziów brano "z łapanki" (np. pani Halinka z Urzędu Skarbowego).

I czym sie teraz zajmujesz o ile
  • Odpowiedz
@Filipterka25:

Długo wytrzymałeś? Ja jakieś pół roku zanim nie #!$%@?łem do pierwszego miejsca, gdzie chcieli dać biurko i pensję (a i tak było kilka osób, co przyszły pracować w WSA po mnie, a wyszły zanim ja trzasnąłem drzwiami).

Ja miałem akurat umowę o zastępstwo (laska na macierzyńskim), więc wyczerpała naturalnie swój bieg, ale myślę że i tak długo bym nie wytrzymał, mimo osobnego wypasionego gabinetu :)
  • Odpowiedz
@Filipterka25: No niestety, ale warunki wejściowe dla większości studentów/absolwentów są takie, że KSSiP jest prawie jak jakiś raj.

Przystępowałem w tym roku też do wstępnego na adwokacką i ze "small talku" przed egzaminem, jaki odbyłem z kandydatami, to oni tam KSSiP uznawali jako świetną sprawę w porównaniu do rynku aplikantów korpo.

I potem masz, że część aplikantów do KSSiP, to "aplikanci ekonomiczni", którzy tam startują tylko dlatego, bo w KSSiP
  • Odpowiedz
Raz, że WSA mają relatywnie prostą robotę: albo przyklepanie decyzji niższej instancji, albo skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia (taki "rzut monetą").


@Dutch: Zależy od wydziału - no i kwestia że o ile materia może i prosta (sprawdzić czy nie inf. publ., podatki), o tyle sam nawał spraw, absurdalne naciski góry na "szybko, szybko, wszystko szybko, natychmiast" jak i sam typ osób się skarżących na organa (jak zrobiłem strajk włoski pomiędzy rzuceniem wypowiedzenia a rozpoczęciem pięknego wybierania należnego urlopu to policzyłem - ok. 1/3 spraw w referacie jednego z "moich" sędziów to były sprawy od trzech skarżących się, co to zweaponizowali KPA, PPSA i dawali ujście swojej frustracji - wiwat ustawowe zwolnienie z kosztów sądowych. A spraw w referacie kilkaset).

Dodatkowo, tajemnicą poliszynela jest że w 2004 po utworzeniu WSA, sędziów brano "z łapanki" (np. pani Halinka z Urzędu
  • Odpowiedz
@godrop:

Kultura pracy - WSA przebija powszechne (przynajmniej te, w których byłem), sędziowie w WSA mają jak pączki w maśle w porównaniu do sędziów powszechnych, jeśli chodzi o organizację pracy i współpracę z sekretariatem. Również mniej udzielania się z petentami. Umówmy się - jak już leci skarga do WSA, to na 80% napisał ją profesjonalista, tak samo zresztą, jak odbywa się rozprawa, to przychodzi profesjonalista (a od ponad roku to
  • Odpowiedz
@godrop: Z całością się zgadzam, łącznie z tematem asystentów.

Co do korpo-aplikacji.

By było nieco lżej, gdyby przynajmniej nie trzeba było za aplikację bulić.Jednak ten dodatkowy tysiak miesięcznie, który musi być przeznaczony na aplikację, to jest sporo dla takiego
  • Odpowiedz
Przystępowałem w tym roku też do wstępnego na adwokacką i ze "small talku" przed egzaminem, jaki odbyłem z kandydatami, to oni tam KSSiP uznawali jako świetną sprawę w porównaniu do rynku aplikantów korpo.


@Tymcz30: Na robienie adwokackiej trzeba mieć hajs lub plan. Albo skorzystać z art. 66 prawa o adwokaturze - to motywowało dużo ludzi do asystentowania w sądzie po studiach.

Ktoś, kto idzie do KSSiP dla kasy... kurde, serio? Jestem już po studiach, i to raczej dawniej niż prędzej (raczej wszyscy z moich rówieśników już są na etapie sadzenia domu i budowania drzew, a przynajmniej powinni), i generalnie osoby które zostały w branży dzielą się na następujące
  • Odpowiedz
@Filipterka25: Masz rację. Tyle że taki jest obraz. Sporo absolwentów KSSiP traktuje ekonomicznie.

Kalkulacja jest prosta: na korpo aplikacji bulisz za aplikację + nie masz żadnych zarobków gwarantowanych. Natomiast w KSSiP jest odwrotnie.

Ja do KSSiP startowałem, bo interesuje mnie zawód proka. Generalnie chciałbym pracować przy prawie karnym głównie, więc też z jednej strony KSSiP i prok, a z drugiej
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Shyvana: jak masz ochotę to możesz na PW podzielić się materiałami, z których się uczyłaś. Szczególnie do części kazusowej (ʘʘ)

@drect: nic wyrafinowanego tam nie było - test ustawy i testy, drugi etap kazusy z zeszłych lat głównie i jedna książka do kazusów z karnego bo na nic więcej juz nie mialam ani czasu ani siły xd
  • Odpowiedz
@drect: Serio, ciężko coś na te kazusy doradzić.

Moim zdaniem nie jest głupie ogarnięcie sobie jakiegoś dobrego kazuśnika i ćwiczenie. Coś jak z maturą do matmy.

Tylko po prostu z kazusami jest taki problem, że nie wiadomo, czego oni tam konkretnie
  • Odpowiedz
@Tymcz30: czyli pisać, co jest dobrze oprócz tego, co jest źle i przepisywać wręcz treść ustawy. Rozumiem xD

Co do najlepszych wyników z tego, to nawet trochę pocieszające, bo świadczy o tym, że najważniejszy jest jednak test.
  • Odpowiedz
@drect: Mam wrażenie, że oni sami już nie wiedzą, czego tam chcą.

Są porady, żeby nie ulepszać kazusu, tj. nie dopisywać czegoś, czego nie ma. Jak pytają Cię o X, to odpowiadasz na X, a nie na Y. No tak, jak od podstawówki uczyli. Jak Cię pytają o to, ile Jasio #!$%@?ł jabłek, to odpowiadasz na to, ile Jasio #!$%@?ł tych jabłek, a nie rozwodzisz się nad tym, ile Jasio wykonał pracy, żeby te jabłka #!$%@?ć.

I wychodzą ludzie z tych kazusów zadowoleni, bo sądzą, że dobrze napisali. I pewnie zwykle tak jest. No, ale potem wchodzi klucz i wszyscy wpadają w konsternację, co tam się #!$%@? w tym kluczu. ( ͡°
  • Odpowiedz