Wpis z mikrobloga

@NaglyAtakGlazurnika @Iudex Jakby ludzie tego nie łykali jak pelikany to by nie było problemu.

Niestety ale łykają. To samo jest z wieloma innymi i w teorii poważniejszymi nagrodami. Chcesz być polecana restauracja i mieć ładne logo na drzwiach? Zapłać te od paru stówek do kilku tysięcy.
  • Odpowiedz
@NaglyAtakGlazurnika: Ja kiedyś pracowałem w miejscu, które sprzedawało powierzchnię reklamową w pewnym prestiżowym miesięczniku. Chory hajs, 30k za stronę. I cały myk polegał na tym, że firma organizowała raz w roku wielką galę, na której osoby które kupiły te powierzchnie dostawały nagrody. Nagrody były w tylu kategoriach, żeby każdy człowiek na ziemi do którejś pasował, a jak znalazł się taki co nigdzie nie pasował to myk - robiło się nową kategorię
  • Odpowiedz
@Iudex: od cholery tego gówna jest, wszelkie certyfikaty itp. Nawet miasta się w to pchają, jakieś "Gmina Fair Play", masz wytyczne, spełniasz je wtedy płacisz i masz ikonkę :D

Kumpel miał firmę, na początku wykupił jakiś certyfikat (nie pamiętam co, ale dosyć znane) poużywał rok, wpadła faktura na kolejny, olał bo tego nie potrzebował. 1 stycznia miał telefony że ma zapłacić lub usunąć logo z wszelkich materiałów bo inaczej juz pozew
  • Odpowiedz
@NaglyAtakGlazurnika: Chyba ktos ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, bo z zamieszczonych wycinkow regulaminu ewidentnie wynika, ze bon na 400 jest obowiazkowy na pierwszym etapie by umozliwic jury zrobienie testow i w zaden sposob nie jest powiazane to z nagroda ktora jest wylaniana na dalszym etapie sposrod wszystkim uczestnikow (kilku tysiecy). Warunkiem wziecia udzialu jest bon, aby mozna bylo przetestowac dana restauracje. Gdzie jest reszta ?
  • Odpowiedz