Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#korposwiat #it #pracbaza
Siema, do tej pory w swojej karierze spotkałem wielu ludzi, którzy w przeszłości byli Team Leadami i z tego zrezygnowali, teraz chyba już wiem czemu.
W końcu i mnie dopadła taka możliwość i teraz chyba żałuję, że to zaakceptowałem - rozważam rzucenie tego wszystkiego. Wcześniej byłem seniorem brałem same ciekawe problemy/projekty - tam gdzie nikt nie chciał ruszyć problemu brałem go na klatę (wszelkie problemy wydajnościowe/optymalizacyjne, gdy trzeba było w kernelu pogrzebać/core dumpa przeanalizować, zaangażować wiele zespołów (jak to w korpo bywa), przeanalizować problem od deski do deski poznając jak działa aplikacja, co robi, z jakimi systemami gada). Ogólnie kochałem gasić pożary jak biznes kwękał firma miała wtopę i trzeba było coś przywrócić do działania w bardzo krótkim czasie.
Zaryzykowałem z nowym stanowiskiem i jest dramat:
Po pierwsze brak ludzi - dobrych ludzi. To co się trafia na rynku to woła o pomstę do nieba, seniorzy którzy na taką pozycję nie zasługują, juniorzy, których bym na studiach uwalił - może to kwestia polityki płacowej, albo ten rynek jest już tak zepsuty - każdy wpisuje 1000 technologii a potem szybkie pytanie i okazuje się, o czymś czytał ale nic więcej nie wie.
Po drugie - #!$%@?, przez pracę w domu ludzie mają wywalone, lecą po najniższej linii oporu, zero zaangażowania oraz zero chęci do nauki. Tak na prawdę to jedna dedykowana osoba powinna non-stop monitorować co robi zespół i nękać za odbijanie tematu, zamykanie problemu jako rozwiązanego bez rozwiązania itd.
Po trzecie - tumany - tak, tak to można nazwać, przychodzą z każdym problemem, 0 myślenia, najlepiej aby TL za nich rozwiązał problem, przeczytał maila, wyjaśnił/odpisał (kiedyś w IT byli na prawdę spoko ludzie - był problem - było wyzwanie i rozkładali go na czynniki pierwsze, teraz to jak kasa w biedronce)
Po czwarte - praca techniczna spadła praktycznie do 0 - wszystko ogranicza się do excela, powerpointa i outlooka. Masa spotkań, ustaleń i po całym dniu poczucie, że nic sensownego nie zrobiłem.
Po piąte - taka gówniana pozycja niby coś masz do powiedzenia, ale nadal nie jesteś managerem i nic nie możesz.
Dla osoby technicznej ścieżka TL to chyba najgorsza z możliwych opcji.

Jestem ciekawe czy macie podobne zdanie i ile osób próbowało/poparzyło się na tej ścieżce po czym wrócili do czystej technologii.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #615d874f1e741c000ae57b26
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: TL jest dobrym pomysłem na rozwój, jeśli chcesz odejść od technologii w kierunku zarządzania. Wtedy na plus zdecydowanie, że wyszedłeś od technologii, bo rozumiesz narzecze w jakim mówią podwładni.

Jeśli wolisz technologię i pracę z "mięskiem" to lepiej rozwijać się w kierunku turbo specjalisty, którego i tak zawsze projekty będą chciały i potrzebowały
@AnonimoweMirkoWyznania: bycie TLem to jest wybranie innej gałęzi w branży tak jak mówi @moll - albo idziesz w Tech Leada, albo w Team Leada. Możesz też zostać po prostu seniorem i odmówić "awansu", imo w IT nie ma ciśnienia na zmianę swojej roli i dopóki lubi się przede wszystkim pisać kod i rozwiązywać problemy to nie ma sensu pchać się wyżej.

Z ludzi którzy zostali leaderami i są nimi dalej to
@AnonimoweMirkoWyznania: Dużo zależy od zespołu. Ale zbudować zgrany, fajny zespół trzeba umieć. Zminimalizować rotację, zatrudniać ludzi o określonym charakterze, itd. Nie wiem jakie masz opcje, ale możesz zacząć działać/lobbować w tym kierunku, aby pozatrudniać takich ludzi, z którymi Ci się fajnie pracuje. Tylko do tego trzeba być trochę politykiem. Tak czy inaczej nie masz co żałować. Przynajmniej wiesz, że byciem managerem nie jest dla Ciebie.