Wpis z mikrobloga

#antynatalizm #natalizm #pytaniedoeksperta #zycie #dzieci #pytanie
Pytał tu taki jeden, po co ludzie mają dzieci lub się na nie decydują.

Najprostsza możliwa odpowiedź: bo mogą. Prawdziwym problemem nie jest posiadanie dzieci, tylko coś, co sprawia, że nie można ich mieć mimo tego, że się tego bardzo chce.

Można spytać właściciela ferrari, po cholerę mu ferrari, skoro i tak je zniszczy na polskich drogach a prędkość zbliżoną do połowy maksymalnej osiągnie kilka razy w roku - tylko po co zadawać głupie pytania? Ma ferrari, bo chce, bo mu to sprawia frajdę i przyjemność.

Można spytać mnie, po cholerę mi gitara i codzienne treningi do iron maiden, skoro i tak nigdy nie zagram na niej z porządnym zespołem przed większą publiką? Bo lubię i sprawia mi to frajdę.

Tak samo, posiadanie dzieci sprawia frajdę, jeśli się jest świadomym i odpowiedzialnym rodzicem. W posiadaniu syna największą frajdę sprawia mi to, że w wieku prawie 11 lat typek wykształcił w sporym stopniu inteligencję emocjonalną, która sprawia, że stać go na humor daleki od zwyczajnego, który inne dzieci ledwo ogarniają od rodziców smutasów lub podobnej maści nauczycieli.

Dalej, mam wielką satysfakcję z tego, że nauczyłem go nie bać się nowych rzeczy i przedsięwzięć. Normalnie toby mu matka albo babka wpajała "nie wolno, bo se krzywdę zrobisz/nie umiesz/to nie dla ciebie", ze mną jest przeciwnie: próbuj, bo za chwilę zacznie wychodzić. I jak sobie pomyślę, że ja w jego wieku nie potrafiłem połowy tego co on teraz, to czuję się pewnie jako rodzic, którego dziecko rozwija się prawidłowo.

Jeszcze dalej, bo dziecko jest kumplem takim, którym nie będzie tzw. dawny przyjaciel, którego ścieżki życiowe pokierowały gdzie indziej. Jak tylko stać mnie na zabawę z młodym w cokolwiek (fifa, planszówka, piłka na podwórku itp.), to mi lepiej po gorszym dniu albo jak mnie kto w robocie u janusza #!$%@?. No ale dla innych to obowiązek, tragedia, bo sam piwa nie wypije wtedy, prawda?

Ostatnio zauważyłem u siebie dodatkową satysfakcję, kiedy przy kumplach synu mówi, że stary jest w porządku. Mój stary sobie na to nie zasłużył, wręcz przeciwnie, dlatego takie teksty młodego podbudowują mnie dwójnasób.

Mogę szczerze powiedzieć, że chęć nie szkodzenia dziecku kilka dobrych razy sprawiła, że nadal tworzymy z różowym rodzinę. Gdy było bardzo źle, syn był ostatnią deską ratunku - nie, żeby coś robił, tylko sam fakt, że istniał sprawiał, że odnajdywaliśmy w sobie siłę do powrotu do fajnego współżycia. Łatwo nie było a bez tej motywacji być może już dawno by się skończyło. Wbrew pozorom, nie były to próby "na siłę", tylko "spróbujmy, bo skoro wcześniej było warto, to teraz też będzie".

Mógłbym wymienić jeszcze wiele innych motywów, tylko po co. Jak ktoś dzieci nie potrzebuje, to w porządku, nie każdy musi mieć dzieci, tak samo jak nie każdy musi mieć prawo jazdy. Jeszcze bardziej trzeba uszanować, gdy ktoś nie ma dzieci, bo go nie stać, mimo że mógłby na siłę rozmnażać się jak najbiedniejsze patologie.

Ja w swoim życiu nie zawsze to życie lubiłem i nie zawsze miałem fajnie, co sprawiało, że o powiększaniu lub w ogóle o zakładaniu rodziny nie myślałem. Teraz generalnie cieszę się z tego, że umiem się cieszyć szczęściem innych a nie tylko swoim i współczuję tym, którzy tego nie zaznali.

O tekstach typu "skazujesz osobę na życie w cholernym świecie" lub "każesz mu się wiązać z milionem obowiązków i ciężką pracę w kamieniołomach" to mogę tylko współczuć autorowi krótkiego rozumku. Skoro nie stać cię, żeby u latorośli wykształcić mózg, który mu pozwoli stać się kimkolwiek więcej niż tylko robolem, którego życie będzie szare i przyziemne od początku do końca, to nic nie poradzę.

O co macie pretensje do swoich starych? To dobre pytanie, które sprawi, że rzeczywistość zawarta w odpowiedziach nie powinna uczestniczyć w waszym dorosłym życiu. A jeśli będziecie powielać zachowania, o które macie teraz słuszne pretensje, to już tylko spuścić kurtynę milczenia.

Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem w wielkim zdziwieniu co poniektórych ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 41
@Toszeron:

Ale przecież sam napisałeś,. Ze pracujesz w Januszeksie, więc Twój syn pójdzie w Twoje ślady :D

Wszycy nataliści maja ten sam problem, nie rozumieją, że ich dziecko to żywy człowiek, w przyszłości dorosła kobieta lub mężczyzna, którzy będą musieli się mierzyć z problemami, których ich krotkowzroczni rodzice nigdy nie doświadczyli.
Traktujesz dzieciaka tak instrumentalnie, że szkoda gada, dziecko zapewnia ci relaks, poczucie wyższości i jeszcze służy jako klej do związku.
@cyjanek_potasu: @Zerero:
Serio współczuje wam klapek na oczach. Dziecko jest szczęśliwe, że a) żyje (czego nie zrozumiecie), b) ma fajnie w domu c) ma kolegów, d) osiąga sukcesy, do których się go dopinguje. I jeśli ja go dobrze poprowadzę, to tego "waszego" #!$%@?łego życia nie doświadczy, bo mu pokażę, w co ma się nie pakować. Najwyraźniej brak wam pojęcia, że taka może być rzeczywistość i sami na siłę ją zakłamujecie
nie wiem czy bedzie, za to wy na pewno wiecie lepiej od niego, wiec po co te bzdurne pytania do mnie?


@Toszeron:

My nie wiemy, dlatego nie ryzykujemy cudzym zdrowiem i życiem.
Twoje dzieciak jest na razie dzieckiem i faktycznie, jeżeli mu zdrowie dopisuje i nie ma patologicznych rodziców to niewiele więcej dzieciakowi do szczęścia potrzeba. ( Chyba że byłby ponadprzecietnie inteligentny to już w tym wieku miałby problemy bo nie