Aktywne Wpisy
MrBeast +461
XD Zawsze kisnę z ludzi co rzucają te słowa ale żeby prezydent Warszawy nie wiedział co mówi?
#warszawa
#warszawa
Borealny +64
To jest #!$%@? #!$%@?, że od następnego roku już nie pograsz w gry na steamie jeśli nie masz Windows 10 lub 11. Przecież to nie są aż takie stare systemy. Pójdą zapewne w ta samą stronę co EA z ich zasranym EA App, czyli telemetria i szpiegowanie na każdym kroku.
Oczywiście wszystko wyjaśniają kwestią bezpieczeństwa. Wujek Sam pewnie też zachwycony że branża gier tak się przed nim płaszczy i będzie dostarczać danych
Oczywiście wszystko wyjaśniają kwestią bezpieczeństwa. Wujek Sam pewnie też zachwycony że branża gier tak się przed nim płaszczy i będzie dostarczać danych
tl;dr Czy istnieją na świecie normalne #rozowepaski nie będące w #zwiazki ? Gdzie ich szukać? Czy ze mną jest coś nie tak, czy po prostu mam pecha?
Piszę to, bo i tak chyba prędko nie zasnę, ze względu na sytuację, którą opiszę na końcu.
Mam prawie 27 lat. Od podstawówki byłem zawsze bardzo lubiany przez rówieśników i rówieśniczki, jednak temat realcji damsko-męskich zaczął się dla mnie dopiero w gimnazjum. Cieszyłem się powodzeniem wśród dziewczyn, zwłaszcza z młodszych klas (ostatnio 2 lata młodsza koleżanka powiedziała mi, że jak w szatni obgadywały chłopaków, to zawsze byłem wymieniany w top 3 w szkole). Niestety zamiast z tego korzystać zakochałem się bez wzjemności w koleżance z klasy. Było to bardzo silne uczucie, które trzymało mnie aż 6 lat.
W liceum było trochę lepiej. Pomimo nie gasnącego uczucia do wspomnianej koleżanki byłem w dwóch związkach i całowałem się z kilkoma dziewczynami na imprezach. Z pierwszą dziewczyną (która swoją drogą sama mnie poderwała) rozstałem się po miesiącu, ze względu na moje niedojrzałe podejście (byłem trochę zbyt nachalny i trochę po prostu pierdołą). Z drugą było bardzo fajnie przez 3 miesiące, potem zaczęły się cyrki (jakieś ciche dni, a jak w końcu udało mi się wydusić o co cho, to podała tak absurdalne powody, że np. rodzice przyjaciółki się chcą rozwieść, a pani od angielskiego powiedziała, że są głupi i nie zdadzą matury xD), próbowałem rozmawiać i naprawiać, ale musiałem z nią zerwać (po kilku dniach od zerwania wysłała mi pic rel).
Po tych wszystkich rozczarowaniach i jeszcze kryzysie egzystencjanym po odejściu od wiary, dałem sobie spokój ze związkami i skupiłem na sobie. Wyszedłem z depresji i myśli samobójczych. Dostałem się na wymarzoną medycynę. Ćwiczyłem, rozwijałem się, stawałem się lepszym człowiekiem. Zajmowało mi to dużo czasu. Relacje międzyludzkie ograniczyłem do kontaktu z przyjaciółmi i bliższymi znajomymi. Kompletnie nie interesowały mnie realcje damsko-męskie, które do tej pory okazywały się prawie zawsze negatywnymi doświadczeniami. Było to bardzo spokojne, szczęśliwe 5 lat życia.
W te wakacje poznałem na praktykach dziewczynę, o której pisałem jakiś czas temu (nie polecam czytać, też długi wysryw). Początkowo byłem sceptyczny, ale ostatecznie wydawało mi się, że jest mną zainteresowana (teraz jestem tego pewny, bo potem znowu pisała, wysyłała serduszka, itp. ale olewam ją po tym jak zastosowała na mnie wczesniej ghosting), więc otworzyłem się i zauroczyłem się w niej. Nic z tego nie wyszło, kolejne rozczarowanie.
Stwierdziłem, że coś jest ze mną nie tak. Poświęciłem setki godzin na oglądanie coachów od relacji damsko-męskich, rozmowy z przyjaciółmi w wieloletnich zwiazkach, przeczytałem na ten temat książkę. Nie ze wszytkim się zgodzilem, ale zrozumiałem, że faktycznie kilka rzeczy robiłem nie tak, a podstawą związku jest najpierw być jak najlepszą wersją siebie i cieszyc się życiem w pojednykę, co udało mi się wypracować już wcześniej. Po włożonym w stanie się lepszym człowiekiem wysiłku, postanowiłem zacząć szukać jakiejś fajnej dziewczyny, co w obecnych czasach jest ciężkie, a z grona znajomych wszyscy już są zajęci. Padło na #tinder
Stworzyłem atrakcyjny profil i nie poddawałem się, znając realia facetów na tej apce. Starałem się wybierać całkiem fajne, normalne dziewczyny, a w lewo szły wszystkie karyny i laski bez opisu (łącznie 70%). Nazbierałem trochę par. Większość dziewczyn nie odpisywało lub przestawało po jakimś czasie. No nie jestem mistrzem podrywu, ale bez przesady. Z jedną sie udało spotkać, to okazała się nudna. Ogólnie dramat, wiem, że lepiej poszłoby mi na żywo (np. w barze na kawalerskim poznałem śliczną dziewczynę, która na bank by mnie nie przesunęła w prawo, a bawiliśmy się świetnie, szkoda że nie wziąłem numeru). Rozczarowałem się miastem wojewódzkim, ale postanowiłem spróbować w rodzinnych stronach. Tu akcja właściwa
Tam poszło lepiej. Już drugiego dnia sparowało mnie z fajną dziewczyną (dosyć ładna, sympatyczna z twarzy, miała normalny opis, w opisie pytanie "czy są na świecie jeszcze normalni ludzie?"). Ja jestem normalny i szukam normalnej dziewczyny, więc od razu napisałem i gadało nam się świetnie non stop przez 3h i od razu przenieśliśmy się na messengera. Zaproponowałem spotkanie nastepnego dnia, ale nie chciała, bo za szybko i chce mnie lepiej poznać. Dzień póżniej wróciłem do wojewódzkiego i jako, że zapowiadała się na taką dziewczynę jakiej szukam oraz pisała, że na tindera już nie wchodzi od kiedy przenieślliśmy się na fb, a nie mam czasu na bajerowanie kilku dziewczyn na raz, to ukryłem swój profil. Poznawaliśmy się tak 2 tygodnie. W końcu przyjechałem na umówione spotaknie, ale napisała, że źle sie czuje, czy możemy przełozyć. Napisałem, że spoko, choć byłem trochę zdenerwowany, bo nie chciałem byc zrobiony w #!$%@?, skoro jadę 100km). Potem wyszło, ze covid i widzimy się za 14 dni.
Przez ten czas świetnie nam sie pisało, ale nie robiłem sobie nadziei, dopóki się nie poznamy. W końcu udało nam się spotkać i było fantastycznie. Gadało się na żywo świetnie, czułem jakbyśmy się znali i doskonale rozumieli od lat. Flirtowałem z nią, ale powiedziała, że ona tak szybko nie może, bo się łatwo przywiązuje i najpierw musimy się zakumplować. Powiedzialem, że friendzone odpada, bo szukam dziewczyny, ale ona powiedziała, że nie widzi w tym nic złego i najpierw się lepiej poznajmy. Jak pytałem o nastepne spotkanie, to od razu wysłała grafik z pracy, żeby sie zgrać na nastepny raz. Potem dalej pisało się świetnie, tydzień później (w zeszłą niedzielę) spotkaliśmy się po raz drugi. Znowu było genialnie, czułem, że dogadujemy się, mamy podobne poglądy na wiele ważnych tematów, no praktycznie bratnia dusza. Rozmowa była bardziej koleżenska, bo skoro lubi wolno, a wydaje się być wartościową dziewczyną, to mi się nie spieszy. Ustaliliśmy, że widzimy się w okolicy świąt, bo ja teraz mam #!$%@? na uczelni, a ona też teraz będzie bardzo zajęta nauką na studia zaoczne, a w srodę wraca do pracy po długim chorobowym. Wieczorem fajnnie popisaliśmy przed snem i życzyliśmy dobrej nocy.
Nie chciałem jej przeszkadzać, bo mówiła, że będzie teraz bardzo zajęta, ale w poniedziałek wieczorem wysłałem coś w kontekście wcześniejszej rozmowy (nie odczytała do tej pory). Wczoraj wieczorem gadałem o tym ze wspólokatorami, że trochę nie fajnie tak nawet nie odczytać wiadomości (wcześniej jak przez 2h nie odpisywała, bo np. była w pracy, to pisała, że przeprasza), ale stwierdziłem, ze dopiero co się widzieliśmy i było super, a ona jest teraz zajęta, to nie ma co układać czarnego scenariusza w głowie. No ale jednak...
Wszedłem na tindera, na którego nie chodziłem jakiś czas. Dalej jesteśmy tam parą i widzialem, że ma zielone kółko, czyli że była niedawno aktywna. Przekopałem google, żeby się upewnić, czy to prawda, czy apka leci w #!$%@?, tak jak czasami messenger i jeden rabin mówił tak, a drugi nie. Wspólokatorzy powiedzieli, że jeszcze jedna taka rozmowa ze mną, to stwierdzą, że jestem jakiś #!$%@? i przewrażliwiony. Na messengerze minęło juz ponad 24h od nieodczytania wiadmości, pomimo tego, że czasem widziałem, że jest aktywna. Po 22:00 wszedłem znowu na tindera. O, jest nowa aktywność kogoś sparowanego. Sprawdzam i okazało się, że ustawiła sobie inną piosenkę w profilu. Napisałem jej na tinderze, że "piszę tutaj, bo chyba prędzej odpowie tutaj niż na messengerze". Zobaczymy co odpisze, ale ja nie widzę żadnego wytłumaczenia skoro nie odczytuje na messengerze, a zmienia piosenkę na tinderze, choc mówiła, że nie wchodzi i miała być bardzo zajęta, to #!$%@? z nią. Szkoda, bo wydawała sie naprawdę świetną dziewczyną, ale wyszło jak zawsze.
Jeżeli ktoś przeczytał całość, to może macie jakieś porady, bo ja już nie wiem o #!$%@? chodzi. Wiem, że ludzie przechodzą gorsze rzeczy (zdrady, zostanie czaarodziejem, toksyczne zwiazki, inne traumy), ale ja na prawdę jestem zwykłym fajnym chłopakiem, który nie ma wymagań z kosmosu, a (oprócz dosłownie 4 miesięcy) w całym moim prawie 27-letnim życiu realcje damsko-męskie to pasmo porażek i cierpienia. Jak mam się teraz znowu przed kimś otworzyć i zaufać, jak nigdy się to nie opłaciiło? Jak nie dać ponieść się frustracji? Prawie wszyscy dookoła kogoś mają albo byli z kimś w jakimś dłuższym szczęśliwym zwiazku, w większości bez żadnych dram. Jakiś true przegryw mógłby sie oburzyć "o #!$%@? ci chodzi oskarku pedzlaku? Miałeś dwie dziewczyny, z kilkoma się całowałes i raz nawet zamoczyłes nad czym ty rozpaczasz?". Tylko, że jakbym był jakiś w #!$%@? brzydki i #!$%@? z toksycznym charakterem, to bym to zaakceptował i został sam na zawsze, co z resztą testowałem przez 5 lat i było całkiem ok. Tylko, że (wiem, że to zabrzmi nieskromnie, nie uważam sie za nie wiadomo kogo, ale serio jestem wartościowym człowiekiem i dużo nad sobą pracuję) jestem niebrzydki, wysportowany, zabawny, ludzie mnie lubią, mam świetnych przyjaciół i trochę znajomych, jestem ułożony, pracowity, ambitny, na dobrych studiach, z dobrego domu i ciągle staram się nad sobą pracować, a i tak dla mnie to jest taka abstrakcja, że mozna tak po prostu z kimś być, kto chce dla ciebie dobrze, jest szczery, patrzy na ciebie jak na swojego męzczyzne i po prostu kocha, że ja #!$%@?. Wszytko mi w życiu wychodzi: studia, samorozwój, hobby, przyjaźnie, znajomości, ale to akurat nie. Wiem, ze jestem wrażliwy i mam troche zbyt romantyczne spojrzenie na związki, ale no #!$%@?, ja chciałbym po prostu znaleźć normalną kochającą dziewczynę. Nie wierzę, że takich nie ma, bo prawie wszyscy przyjaciele z takimi są, ale gdzie takie spotkać? No już chyba wiem, że na tinderze raczej nie, ale gdzie? Na wykopie na nocnej? Ale się #!$%@?łem. Wypiłbym napój bogów, ale na 8:30 zajecia, więc troche sie pogapie w niebo i spróbuję zasnąć.
wyglada na to ze jej sie znudziles
olej ją, szukaj dalej
@jmuhha: chciałbym szukać dalej, ale jak mam znowu sie otworzyć przed kimś, jak zawsze to prowadzi do cierpienia? Jakby chociaż czasem spotkało mnie coś dobrego byłoby łatwiej, a tak to co raz cięzej się przełamać (╯︵╰
tylko nie zalamuj sie i nie od razu załamuj, nie ma to zadnego sensu. Lepiej, ze wyszlo teraz niz np w zwiazku prawda?
@spider-man: milutka osoba. Prawie tak jadowita jak ja. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
pozostaje czekac i probowac
Powiem z własnego doświadczenia. Jeśli ktoś jest kimś zainteresowany, to zawsze znajdzie tych kilka minut, żeby odpisać na wiadomość lub porozmawiać, nawet jeśli jest zawalony robotą lub nauką.
Na pewno bym wyluzował na Twoim miejscu. Odpowiednia dziewczyna przyjdzie prędzej czy później - wiem, mało pocieszające, ale tak właśnie jest, że nie będziesz się tego spodziewał, a akurat poznasz osobę, na którą czekałeś.
Tinder to miejsce, na którym trzeba poświęcić trochę
Komentarz usunięty przez autora
@spider-man: Gdybyś naprawdę byl przystojny to bys nie mial problemow z kobietami. Nie patrz na to co kobiety mowia tylko na to co ROBIĄ.
Pewnie tak
Jeśli masz znajomych na niższych latach, może spróbuj przez wspólnych znajomych poznać kogoś. Zawsze masz jakieś pojęcie o tym, czy potencjalna kandydatka jest ogarnięta i jak mniej więcej się zachowuje, bo trudniej będzie jej udawać, jeśli kłamstwo będzie mogło się wydać przypadkiem przez właśnie rozmowę ze znajomymi. Na medycynie akurat nie ma co narzekać na proporcje kobiet do mężczyzn, bo jest ich znaczna nadwyżka.
Poza tym nie sądzę, żeby duża