Wpis z mikrobloga

Wieczorne pytanie do Mirków, którzy weszli później w związek to jest w wieku 23 lat i później. Na czym budować relację w takim wieku? Czy będzie ona coś warta? Czy jak się nie ma doświadczenia za bardzo z kobietami to w takim wieku nie ma już co próbować?

Mam 22 i pół roku, rozstałem się 6 miesięcy temu z dziewczyną, w sumie to ona mnie rzuciła po rocznym związku i 20 miesięcznej znajomości. Kiedy się poznawaliśmy szliśmy oboje na studia, ona na swoje pierwsze, ja na drugie bo po jednym roku się przeniosłem. Razem odkrywaliśmy ten etap życia, zawiązywaliśmy nowe znajomości, codziennie o tym gadaliśmy, ja trochę z racji rocznego doświadczenia w studiowaniu wprowadzałem ją w to wszystko. Wspólnie się rozwijaliśmy itd. Jak zdawała bardzo trudne egzaminy to mówiłem jej jaki jestem z niej dumny, odpytywałem ją, opiekowałem się, dopingowałem kiedy poszła na 1/4 etatu do maka żeby sobie dorobić itd. I zaraz te studia kończymy, osobno, ona ma już kogoś na moje miejsce, ja nadal nie mogę się pozbierać.

Zastanawiam się, czy jest w ogóle sens w takim wieku już starać się znaleźć kogokolwiek? Związek zawsze był dla mnie pewną drogą, którą się razem przechodzi, najbardziej wartościowa wydawała mi się zawsze miłość od młodości, kiedy uczucia są najszczersze i nie ma się bagażu doświadczeń, potem się studiuje, żyje ze sobą i po wielu latach i dotarciu się jest ślub i własna rodzina. No licealnej miłości nigdy nie miałem, trudno, na początku studiów poznałem, więc w sumie było to do nadrobienia. Przez niebycie nigdy wcześniej w związku jestem trochę życiowo zapóźniony, przez rok związku nie uprawialiśmy seksu, bałem się tego, a kiedy pod koniec jej powiedziałem, że zaraz będę gotowy to 2 miesiące później mnie rzuciła, bo potrzebuje kogoś bardziej dominującego. No bywa. Ale czy jest w ogóle szansa na nadrobienie tego wszystkiego? Związki po studiach wydają mi się takie bardzo z rozsądku, ot, ty jesteś fajny/fajna to bądźmy razem bo nikogo już i tak nie znajdziemy. Ja jestem taki, że po pracy o tej pracy gadać już nie chcę, zwłaszcza, ze po licencjacie przechodzę na pełen etat, więc już nam sporo rozmów odpada, bo ja się o robocie nagadałem. O studiach można opowiedzieć w 2 dni na dobrą sprawę, więc o czym mam rozmawiać z różową ewentualnie? Jaki byłem kiedyś szczęśliwy w młodości? O tym kiedy chcemy mieć dzieci i nic więcej?

Taka relacja bez backgroundu i wspólnej drogi wydaje mi się nic niewarta, bo nie było tej osoby przy ważnych wydarzeniach w moim życiu i odwrotnie, nie miałem jak jej wspierać w niczym, a kiedy jest się dorosłym i chodzi do pracy to jakie można mieć problemy? Owszem, jakieś zdrowotne w rodzinie czy finansowe, ale chyba żaden dorosły człowiek nie załamuje rąk nad tym, że musi zrobić raport do pracy bo to śmieszne. Kiedy jest się jeszcze dzieciakiem na studiach to można się pozałamywać nad kolokwium czy egzaminem, ale później? Jakoś nie widzę związku w takim wieku, nie wiem za co mam kochać tę drugą osobę, za to, że chce ze mną spędzać czas? To nie czyni jej wyjątkowym dla mnie, równie dobrze mogę zapłacić divie, żeby chodziła ze mną na randki albo znaleźć sobie utrzymankę. Totalnie mam zniszczony światopogląd przez to rozstanie, tęsknię bardzo, mam depresję, wiem, że to też na pewno dużo zmienia w myśleniu. Ale nie umiem dostrzec tak na chłodno za co mogę oprócz charakteru kochać drugą osobę kiedy okres największych zmian w życiu ma się za sobą.

Ktoś był w podobnej sytuacji? Udało się komuś znaleźć drugą połówkę w tak późnym wieku i przeżyć jeszcze jakieś chwile beztroski, czy to raczej wygląda tak, że po pracy jest wspólna kolacja i zamulanie na kanapie bo na nic nie ma siły a po paru latach pojawiają się dzieci?
#zwiazki #seks #przegryw #rozowepaski #logikaniebieskichpaskow #depresja
  • 25
@Stulejman_Beznadziejny: mojemu wujkowi się udało poznać kobietę w wieku 30 lat i ma takie szczęście, że ta kobieta jest pracowita i zgodna i każdy z rodziny się zgodzi, że się nie kłócą. No ale on mieszka na wsi, to na wsi masz dużo roboty np. przy zwierzętach itd. Jego mama się codziennie modliła żeby jakąś kobietę poznał, bo się bała, że już nikogo nie będzie miał. Więcej szczegółów ci nie powiem,
@Stulejman_Beznadziejny:
O, Mireczku, łączę się w bólu. W pierwszy związek wszedłem niedługo po szkole średniej, a stało się to po roku bardzo intensywnej znajomości przez internet. I to było fajne, bo znaliśmy się na wylot. Rozumieliśmy i wspieraliśmy. Związek się skończył po 3 latach i od prawie roku jestem sam, i coś tam trochę kombinowałem z Tinderami i tak dalej, ale tak widzę, że ciężko jest znaleźć kogoś, kto chciałby włożyć
Zastanawiam się, czy jest w ogóle sens w takim wieku już starać się znaleźć kogokolwiek?


@Stulejman_Beznadziejny: Cooo, masz 23 lata, nie 83 xD Dziwne masz nastawienie, jakbyś serio uważał, że jesteś już stary i nic Cię w życiu nie czeka. Chwile beztroski można przeżyć w każdym wieku, wszystko zależy od samego człowieka. Są pewnie pary, które zamulają i nic nie robią, ale są też takie, które mają różne zajęcia, robią razem
Cooo, masz 23 lata, nie 83 xD Dziwne masz nastawienie, jakbyś serio uważał, że jesteś już stary i nic Cię w życiu nie czeka.


@choochoomotherfucker: trochę tak się czuję xD Mam takie wrażenie, że za chwilę zacznie się dorosłe życie a ja tak na dobrą sprawę nie przeżyłem jeszcze młodości, chociażby pierwszego seksu. Mam poczucie ulatującego czasu, odczuwam taki niepokój bo zaczynam odstawać od rówieśników, oni mają za sobą już po
@Stulejman_Beznadziejny: "trochę tak się czuję xD Mam takie wrażenie, że za chwilę zacznie się dorosłe życie a ja tak na dobrą sprawę nie przeżyłem jeszcze młodości, chociażby pierwszego seksu. Mam poczucie ulatującego czasu, odczuwam taki niepokój bo zaczynam odstawać od rówieśników, oni mają za sobą już po kilka związków, mentalnie są rozwinięci a moje obecne życie to studia i praca, nic więcej."

Tak! Jestem twoim rówieśnikiem i mam wrażenie, że jak
@Stulejman_Beznadziejny: Przecież kiedy kogoś poznam po studiach to będę słyszał pytania w stylu "gdzie pracujesz?", "i jak, satysfakcjonująco zarabiasz?", "jakie masz plany na życie?" Czyli pytania osoby szukającej stabilizacji i męża. A ja nie szukam żony! Tylko pierwszego seksu, całowania, przytulania i randek w kinie. Tego co 16-latek.