Wpis z mikrobloga

#depresja #samotnosc

Amerykańska popkultura nakarmiła mnie wzorcami, które pozwoliły mi przetrwać wiele lat gdy jedną nogą chciałem już iść na linę. Czy to tylko ułuda którą się pocieszam, czy realne cele do których mogę dążyć? Złapała mnie na ten temat refleksja.

Żeby jakoś przetrwać te lata, zmitologizowałem swoje cierpienie, jakkolwiek to patetycznie i infantylnie by nie brzmiało. Chciałem by miało ono sens, a nie było tylko pustym wyniszczaniem mojej osoby. Bo gdy cierpienie ma sens i do czegoś prowadzi, podświadomie myślimy że czeka za nie nagroda. Jako ateista / agnostyk (zależy którą nogą danego dnia wstanę) przyznałem przed sobą w końcu że jak na niewierzącego, podchodzę do tego bardzo religijnie.

Bo co niby miałbym sobie myśleć, gdyby okazało się że lata problemów psychicznych, fizycznych, rodzinnych, finansowych, nie działają w myśl sloganu "co cie nie zabije to Cię wzmocni", a byłyby tylko kolejnymi ciosami nożem w plecy, które sprawiają, że jestem coraz słabszy i słabszy, aż w końcu padnę, bo nic ze mnie nie zostanie.

Wtedy wolałbym już przyspieszyć nieunikniony proces, zamiast wciągać wciąż na szczyt góry kamień jak ten Syzyf.

Dlatego pozostanę na razie przy swoim schemacie, myślenia o swoim życiu jako treningu. Nawet jeśli to co mnie spotyka nie jest drogą do lepszego jutra, a powolnym konaniem, to wolę już się okłamywać, niż cierpieć bez sensu. Bo cierpienie musi mieć swój cel tak samo jak szczęście. Nie wierzę w inne poglądy na te kwestie.

Przecież każdy z nas chciałby, by to co nas spotyka było dopiero drogą, a nie martwym punktem, gorzkim finałem i jałowym zakończeniem. Lepiej byśmy w to wierzyli, nawet jeśli prawda jest dużo bardziej brutalna.

#feels #nerwica #zalesie #oswiadczenie #przegryw #senszycia #psychiatra #filozofiazdupy #tulaczka #wloczega #psychologia #przemyslenia #samobojstwo #chcepogadac #introwertyk #dlugiwpis
Freak_001 - #depresja #samotnosc 

Amerykańska popkultura nakarmiła mnie wzorcami, ...

źródło: comment_1602138302olGAyWrTzP1qta5UEUxIaA.jpg

Pobierz
  • 17
  • Odpowiedz
@Freak_001: Ogarnij trochę temat filozofii. Na początku jest jeszcze bardziej depresyjnie, ale potem pojawia się stan akceptacji, a wręcz infantylizacji swojego wcześniejszego sposobu myślenia (wyobraź sobie, że 2500 lat myśli potwierdzi Ci to, co myślisz, ale zmusi do zadania pytania: i co teraz?).
  • Odpowiedz
@Freak_001: a ja z kolei nie wyobrażam sobie okłamywania samego siebie na każdym kroku, wtedy żyjąc masz cały czas z tyłu głowy że w sumie to ciągnięcie tego za bardzo nie ma sensu, skoro do niczego nie prowadzi.
Wolę zaakceptować absurd jakim jest ludzka próba zrozumienia rzeczywistości ( bo z góry jest skazana na porażkę) I żyć sobie pomimo tej świadomości.

Jakkolwiek jestem w stanie zrozumieć, że dla wielu osób
  • Odpowiedz
@Freak_001: ja ze swojej strony moge powiedzieć, że mam hustawkę nastrojów, raz czuję się świetnie, dzieje się tak gdy jestem w domu, lecz gdy wyjdę wśród ludzi to czuję sie jak gówno, większość ludzi jest wyzsza, dzieciaki po 10 lat moga mi patrzec prosto w oczy... mam wrażenie, że każdy kto mnie zauważy, to robi sobie beke, albo juz ocenia mnie najgorzej...
  • Odpowiedz
@Freak_001: ten absurd niekoniecznie jest czymś złym, to po prostu jeden ze sposobów radzenia sobie z rzeczywistością. Wydaje mi się że sporo ludzi podąża tym torem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. I wcale nie są z tego powodu mniej szczęśliwi.

Polecam Ci poczytać trochę o filozofii Absurdyzmu, mam wrażenie że może odpowiedzieć na część twoich "pytań" :)
  • Odpowiedz
@Freak_001: A nasze cierpienie nie bardzo ma sens, wg mnie, właściwie to nic go nie ma. I dlatego nie warto się przejmować. Oczywiście, nie jest to łatwe. Chcielibyśmy, żeby to nasze istnienie coś znaczyło, dokądś prowadziło. Ale ostatecznie tak nie jest (choćby dlatego bardzo szanuję hedonistyczne podejście do życia).
  • Odpowiedz
@00010: Nie ma dla mnie większego komplementu jako autora powyższego wysrywu, jak to że wróciłaś tu po jednym dniu by jeszcze coś dopowiedzieć do tematu. :-)
  • Odpowiedz
@00010: Bo to oznacza że moje bełkotliwe melancholijne zlepki liter wywołały w kimś jakieś emocje i przemyślenia, nie zniknęły obojętne w gąszczu Mirko.
  • Odpowiedz