Wpis z mikrobloga

Kasiarze II RP

Kasiarzy mieliśmy w tamtym czasie w Polsce sporo. Była to międzynarodowa branża, nasi dokonywali skoków w Berlinie, Genewie czy Odessie, a rosyjscy przestępcy, uważani za najbardziej pomysłowych, penetrowali nasz rynek. Oprócz „Szpicbródki" był Stanisław Mielczarek, działający przed I wojną światową, a złapany w latach 20. Kasiarz wirtuoz, jeden z najbogatszych ludzi stolicy. Doniósł na niego jego przyjaciel Dobrzelak.

Kasiarze wyrzynali się zupełnie jak politycy, bo branża przestępcza niczym się od polityków nie różni, jeśli chodzi o metody działania. Jeśli ktoś zbyt urósł, stał się zbyt potężny, to obcinano go, żeby nie stał się hegemonem na rynku. Gdy Mielczarek trafił do więzienia, Dobrzelak sprzedał do domu publicznego jego trzy kochanki, przejmował jego interesy. Po wyjściu z więzienia Mielczarek dopadł Dobrzelaka. Wsadził mu nóż w ple¬cy. Zginął podobnie- został zamordowany - opowiada Monika Piątkowska.

Ale to pseudonim „Szpicbródka" stał się synonimem słowa „kasiarz". Jeśli więc gdziekolwiek był napad, myślano, że dokonał go „Szpicbródka". Miał to szczęście, albo nieszczęście, że został postawiony na świeczniku i spalony. W rzeczywistości był tylko jednym z kasiarzy którzy wtedy działali. Był dobry, ale niejedyny. Tych najlepszych nie znamy. Niewiele wiemy np. o Wardeckim, organizatorze jednego z najdłuższych podkopów w Europie. W Bazylei okradł bank, ale najpierw musiał wykopać 80 m podkopu. Ci najlepsi nigdy nie staną się bohaterami masowej wyobraźni. Prawdziwa wiedza o kasiarzach znajdowała się w archiwach policyjnych, a te zostały stracone podczas wojny.

Źródło: naszahistoria.pl

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #zbrodnia #szpicbrodka #kasiarze #vabank #polska #dintojra
Latajacy_baleron - Kasiarze II RP

Kasiarzy mieliśmy w tamtym czasie w Polsce sporo. ...

źródło: comment_1595627100wotKnELLXqXykTG7wxtqxl.jpg

Pobierz
  • 1
Cichocki akurat żył też z tego, że udzielał konsultacji mniej zaawansowanym :) A mieliśmy też lwowską szkołę doliniarzy. To byli specjaliści nad specjalistami. Wg opisów egzamin w szkole doliniarskiej wyglądał tak - w całkowicie ciemnym pokoju stoi manekin krawiecki z marynarką, spodniami, kamizelką. Obwieszone to jest wszystko dzwoneczkami. Egzaminowany musi wyjąć pieniądze ze wszystkich kieszeni tak, żeby żaden dzwoneczek się nie odezwał.
Ostatnią z tej szkoły była chyba złodziejka z Dworca Centralnego.