#anonimowemirkowyznania Mam problem z sąsiadem w bloku. Już w tracie budowy bloku, kiedy stawiano ogrodzenie tarasów, starał się namówić roboli, żeby powiększyli jego ogródek, kosztem drugiego sąsiada (czego byłem świadkiem przez przypadek mając otwarte okno, i co słysząc później od roboli, że "pana sąsiada chyba #!$%@?ło xD"). Teraz się okazuje, że sąsiad jak gdyby nigdy nic, zdemontował ogrodzenie, przywiózł dodatkowe słupki i "zagarnął" sobie ok 1 metr wgłąb (na całą szerokość tarasu) cześć wspólną (należącą do wszystkich mieszkańców po równo...). Dzwoniłem na straż miejską, ci kazali dzwonić na policje. Policja położyła pałę i mówią żeby zgłaszać administracji.
Co robić? Zgłaszać administracji, czy od razu z grubej rury do Nadzoru Budowlanego, żeby #!$%@? mu karę (może w końcu się nauczy nie kombinować)? Gadać mi się z nim nie chce, typowy wieśniak który wie swoje.
Naturalnie w aktach notarialnych, każdy kto ma ogródek, ma jego wymiary, powierzchnię etc. więc od razu wyjdzie że samowolka.
@AnonimoweMirkoWyznania: ścieżka postępowania: Przygotowujesz uchwałę, która wzywa go do zwrotu zagrabionego części wspólnej, nakazuje przywrócenie stanu poprzedniego i najważniejsze - nakłada na niego karę za bezumowne korzystanie z części wspólnej (wysokość kilkaset złotych miesięcznie). Przekonujesz do tego większość sąsiadów i podejmujecie uchwałę większością głosów. Następnie on ma prawo tę uchwałę zaskarżyć, jeśli tego nie zrobi uchwała uprawomocnia się i możecie jako Wspólnota egzekwować ją w postępowaniu sądowym. Jeśli ją zaskarży, nie
Dziewczyna mówi mi, że jestem jebnięty bo se oglądam randomowo skoki Małysza w Willingen, Trondheim, 5 bram Lewego w 9 minut czy rekord Stocha w Sapporo lub na Planicy. Przecież wszyscy to regularnie oglądają. Nie wiem o co jej chodzi.
Mam problem z sąsiadem w bloku. Już w tracie budowy bloku, kiedy stawiano ogrodzenie tarasów, starał się namówić roboli, żeby powiększyli jego ogródek, kosztem drugiego sąsiada (czego byłem świadkiem przez przypadek mając otwarte okno, i co słysząc później od roboli, że "pana sąsiada chyba #!$%@?ło xD").
Teraz się okazuje, że sąsiad jak gdyby nigdy nic, zdemontował ogrodzenie, przywiózł dodatkowe słupki i "zagarnął" sobie ok 1 metr wgłąb (na całą szerokość tarasu) cześć wspólną (należącą do wszystkich mieszkańców po równo...).
Dzwoniłem na straż miejską, ci kazali dzwonić na policje. Policja położyła pałę i mówią żeby zgłaszać administracji.
Co robić? Zgłaszać administracji, czy od razu z grubej rury do Nadzoru Budowlanego, żeby #!$%@? mu karę (może w końcu się nauczy nie kombinować)? Gadać mi się z nim nie chce, typowy wieśniak który wie swoje.
Naturalnie w aktach notarialnych, każdy kto ma ogródek, ma jego wymiary, powierzchnię etc. więc od razu wyjdzie że samowolka.
#prawobudowlane #budujzwykopem #budowa #nadzorbudowlany #samowolka
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
Komentarz usunięty przez moderatora
Ale jedź z nadzorem i nagraj jak się pieni!
@BolecStolec: Nadzór budowlany zainteresuje się jakimś ogrodzeniem?
Zaakceptował: sokytsinolop
Przygotowujesz uchwałę, która wzywa go do zwrotu zagrabionego części wspólnej, nakazuje przywrócenie stanu poprzedniego i najważniejsze - nakłada na niego karę za bezumowne korzystanie z części wspólnej (wysokość kilkaset złotych miesięcznie). Przekonujesz do tego większość sąsiadów i podejmujecie uchwałę większością głosów. Następnie on ma prawo tę uchwałę zaskarżyć, jeśli tego nie zrobi uchwała uprawomocnia się i możecie jako Wspólnota egzekwować ją w postępowaniu sądowym. Jeśli ją zaskarży, nie