@mitochondrion: Tu jest problem, to nie jest breaking bad tylko historia jimmiego, wiemy co było w breaking bad, po co to powtarzać? BB też miało wzloty i upadki, sporo denerwujących postaci i niedociągnięć.
BB przecież było takie same, ciągnęło sie straszliwie aż do 3-4 sezonu
@NoNameNoIdeaNoLife: W BB już w pierwszym sezonie mamy trupy rozpuszczane kwasem. Wrażenie ciągnięcia się jest spowodowane tym że się czekało tydzień na odcinek, jak oglądałem to niedawno ciągiem to cale tak nie jest
@NoNameNoIdeaNoLife: nie takie samo, tam już w pierwszych odcinkach bylo gotowanie mety, czy rozpuszczanie cial, uwiezenie 8balla w piwnicy. Troche pozniej porwanie przez Tuco. Pod koniec drugiego sezonu jak Jane sie przecpala, to Walter robil juz interesy z Gusem.
@mitochondrion: Można dyskutować co do wyższości jednej fabuły nad druga, ale to całkowicie indywidualne sprawa. Jedno trzeba przyznać BCS ma absolutnie zajebiste zdjęcia. Do tego spora część historii jest zawarta w obrazku, a masa detali zawartych w scenach, które trzeba odkryć i zinterpretować po swojemu. Zajebista zabawa.
@mitochondrion: Moim zdaniem błędem jest podchodzenie do BCS jako BB v.2, to są różne gatunki i tak jak BB jest dynamiczne, tak BCS stawia na przeżycia bohaterów i dramy między nimi. Mi się BCS bardzo podoba, bo buduje napięcie a jednocześnie samej akcji jako-takiej jest niewiele. Przyznam jednak szczerze że wątek brata Jimmy'ego był naprawdę męczący i jak się zakończył to odetchnęłam z ulgą.
@kijanka23: watek Chucka jest wlasnie spoko. Jimmy zrobil z niego wariata przed sadem, ale tak naprawde, to Chuck mial racje. To jego wrobili. Jimmy oszukal wlasnego brata, zeby ugrac cos dla siebie. Tylko dlatego, ze nie chcial go na wspolnika w pracy.
@jacktheripper: ale Chuck dostawał k-----y jak pomyślał sobie że Jimmy został adwokatem po jakiejś badziewnej szkole korespondencyjnej, a on musiał się męczyć w elitarnej uczelni ( ͡°͜ʖ͡°) ten cały wątek brzmiał jak kłótnie absolwenta informatyki i bootcampowicza
@mitochondrion: BCS to serial obyczajowy/dramat a nie serial akcji, kryminał, sensacyjny jak to był Breaking Bad. To są zupełnie różne produkcje choć w tym samym uniwersum.
Fenomen takich seriali jak BCS czy Mad Men jest taki, że jeżeli chcesz mieć dramat jak w życiu, narysować postacie tak jak prawdziwych ludzi to musi to potrwać zanim poznasz je, polubisz, zżyjesz się z nimi na tyle by potem przeżywać/rozumieć jak bohater rozmawia
@mitochondrion: fajny jest konflikt między braćmi, spryt i cwaniactwo życiowe Jimmiego, więcej prawdziwych emocji i życiowych problemów niż w BB. Tak jak inni pisali, trzeba to lubić i rozumieć a nawet utożsamiać pewne wartości serialu (czy dobre czy złe nie ma znaczenia) żeby się wciągnąć. Przyznam że polowa pierwszego sezonu nie powala ale mnie i tak wciągnęła.
@mitochondrion rozkręca się bardzo powoli. Większość dzieje w glowach bohaterów, a typowej akcji jest bardzo malo. To nie serial dla każdego. Mi podoba się bardziej niz Breaking Bad ale jestem świadom, że bez BB nie bylo by BCS.
@mitochondrion: kluczem do zrozumienia BCS jest wlasnie obejrzenie wszystkich sezonow, bo fabula jest tak poprowadzona, ze doceniasz to dopiero calosciolowo
@NoNameNoIdeaNoLife: W BB już w pierwszym sezonie mamy trupy rozpuszczane kwasem. Wrażenie ciągnięcia się jest spowodowane tym że się czekało tydzień na odcinek, jak oglądałem to niedawno ciągiem to cale tak nie jest
Przyznam jednak szczerze że wątek brata Jimmy'ego był naprawdę męczący i jak się zakończył to odetchnęłam z ulgą.
Fenomen takich seriali jak BCS czy Mad Men jest taki, że jeżeli chcesz mieć dramat jak w życiu, narysować postacie tak jak prawdziwych ludzi to musi to potrwać zanim poznasz je, polubisz, zżyjesz się z nimi na tyle by potem przeżywać/rozumieć jak bohater rozmawia