Wpis z mikrobloga

@KasztelanNL:

Trochę informacji z małego, często pomijanego na wykopie kraju, czyli z Holandii. W tym małym, ale dzielnym kraju (pozdro dla kumatych) poszli drogą Anglii, czyli grana jest odporność stadna. Słabo to wychodzi, bo jak z kalkulatorem w ręce co dzień przybywa ilość zachorowań + 100. Firmy wszystkie otwarte, ale menedżment siedzi w chacie na telefonie. Agencje pracy tylko zdalnie, a urzędy pozamykane, bo zalane tutejszymi L4. Miejsca pracy całkowicie OLANE w kwestii jakiejkolwiek higieny. Tutaj ładne zachowanie Polaków, bo często grożą, że nie przyjdą do pracy jak nie będzie dezynfekcji, rękawiczek i masek. Część nawet spełniła groźby i magicznie w ciągu 2 dni wszystko jest na miejscu. Król wczoraj powiedział, że "nic się nie da zrobić", premier dalej nie zamknął granic, bo "Holandia zawsze była otwarta". Szpitale już w 90% są pełne (chorych rozwozi się po kraju). Coffeshopy dalej są otwarte. Udało je się zamknąć na UWAGA! niecałe 24h. Nawet nie wiadomo, czy zostały ponownie otwarte legalnie. Generalnie w sklepach ścisk (chodzę tylko w godzinie otwarcia), przy "kofikach" ścisk. Nie wróżę temu burdelowi dobrze.

PS. Nie wracam do kraju. Nie będę ryzykować zdrowia i życia swoich rodziców po sześćdziesiątce. Po tym bałaganie wrócę z jakimiś pieniędzmi, żeby pomóc rodzicom i ogarnąć jakiś biznes.

Trzymajcie się tam w Polsce!

#zagranico #holandia #koronawirus #wiadomosci #emigracja #polityka