Wpis z mikrobloga

Poznajcie Damiana.

Nie wiem od czego to się zaczęło, chyba chciałem kogoś rozśmieszyć kto stał obok niego i przybiłem mu żółwika. Na następny dzień zrobiłem tak samo przechodząc obok i stało się to moją małą głupią tradycją jakich wiele w moim życiu. W zły dzień poprawia nastrój, w dobry powoduje jeszcze większy uśmiech na twarzy - czasem ktoś inny się uśmiechnie. A nie dziwię się bo sytuacja absurdalna poza tym Damian jest śmieszny.

Raz jakaś starsza baba krzyknęła za mną widząc że witam się z Damianem "Co Pan robisz?!"
Obróciłem się tylko i powiedziałem:

"Witam się. Żegnam"

No bo nagle miałem się nie przywitać? Po dwóch latach witania, ten jeden dzień miałem sobie odpuścić bo baba krzywo patrzyła od początku a później miałem wrócić do normalnego witania bez słowa wyjaśnienia Damianowi? Albo powiedzieć mu - "sorry stary przy innych nie mogę się z Tobą witać" żeby mu się przykro zrobiło, albo żeby pomyślał że się go wstydzę? Ludzie są #!$%@? jacyś.

Teraz #koronawirus miałem się przywitać łokciem bo w sumie nie wiadomo gdzie Damian wsadzał lapy ale jakoś tak... Dziwnie. Następny z moich rytuałów codzienności w tym mocno nienormalnym czasie byłby złamany.

...Przybiłem łokciem, bo codzienność już dawno się w sumie złamała.
Nie doceniłem koronawirusa. Nie doceniłem paniki która wpłynęła na całą ekonomię świata w ostatnich tygodniach. Najpierw niezauważalnie dając zarobić dobrym spekulantom, a później nie doceniłem #!$%@?ęcia które uderzyło w tak wiele firm w tym i moją.

Nie przewidziałem wpływu jaki będzie miał koronawirus na całą sytuacje, nie przewidziałem długofalowych skutków więc walkę zaczynam od początku - nie z koronawirusem, ale z rzeczywistością i jak zawsze sobą samym. Co zrobić by nie pogrzebać marzeń w przeciągu paru następnych kluczowych miesięcy, co zrobić by marzenie o firmie nie upadlo. Możliwe że zawieszenie działalności będzie odpowiedzią. A może znajdę inną, jeszcze nie wiem.

Póki co witam się łokciem z Damianem i śmieje się z ludzi którymi zawładnął ciekawy ludzki błąd poznawczy - "efekt pewności wstecznej" czyli znane "wiedziałem że tak będzie"

Nie wiedziałeś. Mało kto wiedział. Ja nie doceniłem całej sytuacji i mam nadzieję, że to nie będzie gwóźdź do trumny mojej firmy. Jeśli będzie, zacznę od nowa w którymś momencie i postaram się tym nie przejmować bo "życie". A jeśli przetrwam firmowo będę mógł śmiało powiedzieć, że miałem szczęście, bo wielu się to nie uda - sytuacja jest wyjątkowa i musimy sobie dobrze z tym poradzić.

Damian jak widzicie nadal stoi i walczy. A Wy?
Przybijam Wam łokcia, mam nadzieję że walczycie ( ͡º ͜ʖ͡º)

PS: obserwując FB i swoich sąsiadów serce rośnie - pełno pomocy nawzajem, ludzie jakby mniej walczą między sobą, Polska jest specyficzna ale pod tym względem naprawdę jesteśmy specyficzni: w dobie kryzysu bardzo dobrze współdziałamy :)

#rozkminkrzaka #gownowpis
Pobierz bkwas - Poznajcie Damiana.

Nie wiem od czego to się zaczęło, chyba chciałem kogoś ro...
źródło: comment_1584617865T838DiszW22PeHx2oHwiZE.jpg
  • 7
@r__k Nadodrze, bar na Łokietka ;)

I dzieny! Czasem coś wyjdzie dobrego jak nie muszę pisać pod presją tylko sam z siebie ( ͡º ͜ʖ͡º)
@r__k to ja Ci coś podpowiem:

To nie talent, możesz mi wierzyć.

Przy rękodziele to nieustanne robienie rzeczy - im więcej tym lepiej, ciężko to nazwać talentem, szczególnie patrząc na moje początkowe pracę ;p

A pisanie - dokładnie ta sama zasada wbrew pozorom. Jedno i drugie to rzemiosło, choć niektórzy starają się wmówić że to kierunki strikte artystyczne i potrzeba zmysłu czy talentu. Jak dla mnie wszystko jest do wyrobienia ;)