Wpis z mikrobloga

@CytrynowySorbet: Lubelszczyzna, też był u mnie taki sklep. Ale fakt, że na chwilę obecną nawet na wsi się to tak skomercjalizowało, że taki sklep nie ma bytu ale za dzieciaka pamiętam, że normalnie działał. Model biznesowy polegał na dawaniu menelom na kreskę i nocowaniu ich w stodole jak nie dawali rady dojść do domu xD
nie wiem gdzie ty wieś widziałeś, ale przez ponad 20 lat mieszkania na wsi nic takiego nigdy nie widzialem.


@CytrynowySorbet: centralna Polska, jedyny sklep w małej wiosce (obecnie formalnie jest to dzielnica niedużego miasta, ale realnie nic się nie zmieniło), w sezonie turystycznym otwarty non-stop (zalew w pobliżu), poza sezonem... różnie. Bywa otwarty rano, jak gospodynie na zakupy idą, potem zależy jak się trafi, osobiście widziałem, jak sklepowa wyganiała gromkim, jazgotliwym