Wpis z mikrobloga

Jeżeli chcesz być wołany do kolejnych wpisów zaplusuj ten wpis

#historiaiwojskowosc

Grafika zajumana z internetu, niestety nie potrafię podać źródła - ale bardzo dobrze pokazuje różnice między Blitzkriegiem a głębokimi operacjami, zwłaszcza w zakresie rozmachu.

DOKTRYNA GŁĘBOKICH OPERACJI - DOKTRYNY - ANALIZA - CZĘŚĆ 4

Ostatnio skończyłem na tym, że odwód operacyjny radzieckiego frontu ma zaangażować rezerwy operacyjne przeciwnika. Ich zniszczenie otwiera drogę do zupełnej dominacji głębi. Nie dochodzi do okrążenia przeciwnika jako głównego celu tej doktryny (w odróżnieniu od Blitzkriegu) - tutaj dochodzi do zupełnego załamania jego linii.

Oddajmy teraz głos Panu Triandafiłowowi, który prawdopodobnie dobrze podsumuje mój wywód :3 (tłumaczenie własne):
"Wynik nowoczesnej wojny nie zostanie rozstrzygnięty przez fizyczną eliminację wroga, ale raczej przez następujące po sobie sekwencyjne manewry, które pozbawią nieprzyjaciela możliwości faktycznego osiągnięcia jego własnego operacyjnego celu (choćby nie znał tego pojęcia).
Taki „stan mentalny” prowadzi do operacyjnego szoku i paraliżu całego systemu nieprzyjaciela, a ostatecznie do zupełnego upadku możliwości prowadzenia przez niego własnych operacji (tudzież działań zaczepnych). Sukces zaś takiego manewru operacyjnego wywodzi się z współpracy różnych rodzajów wojsk na szczeblu taktycznym, a także przez stworzenie silnej grupy wojsk utrzymującej przełamanie, koniecznie z rezerwową kolumną mobilną zdolną do wykorzystania przełamania taktycznego w celu osiągnięcia operacyjnej głębi. Rozumienie i pojęcie głębokości jest najważniejsze zarówno w kontekście ofensywy, jak i defensywy dla naszego interesu militarnego."

Powyższa wypowiedź nieco odbiega od tego co pisałem wcześniej, ale pochodzi z 1929 roku - pamiętajmy, że doszło do pewnych zmian w rozwoju technologicznym. Ogólny sens pozostaje niezmieniony.

Co ciekawe, głębokie operacji mają również dokładnie zaplanowany sposób na przechwycenie ofensywy wroga i odzyskanie inicjatywy.

Nazywa się to dla odmiany głęboką obroną, tudzież defense-in-depth w angielskojęzycznych analizach. Jak to działa?

Mamy kolejną różnicę względem Blitzkriegu. W Blitzkriegu, jeżeli siły osłaniające Schwerpunkt zostałyby naciskane, miały prowadzić działania opóźniające i pozwolić na wejście przeciwnika w swoje linie - łatwiej go wtedy otoczyć, co wydaje się być logiczne.

Sowieci skupiają się tu na zmęczeniu, a nie czasie.

W fazie taktycznej obrony (tak, fazy są bardzo podobne) korpus piechoty dziko się okopuje. Powstają sieci okopów, blokad przeciwpancernych, a także wielkie pola minowe, które mają jednakże z góry przygotowane ścieżki przejazdowe. Oczywiście ścieżki te prowadzą do najsilniejszego punktu obrony radzieckiej. Radziecka linia taktyczna ma preferencyjnie trzy główne pozycje oporu, z czego każda jest obsadzana przez pułk piechoty. W odwodzie taktycznym (czyli w ramach eszelonu osłony) pozostaje trzon mobilnej broni przeciwpancernej korpusu, czyli niszczyciele czołgów. Odwód operacyjny pozostaje tak jak był - nie zaangażowany, z tyłu.

Ta doktryna to bicz na Niemców. Bo jak mówiłem wcześniej, Niemcom czołgi gwarantowały przełamanie. A teraz czołgi wpadają na konkretnie przeciwpancerną linię. Wybuchają na minach, atakują też bardzo powoli (trzeba rozminować, usunąć jeże przeciwpancerne...), a w międzyczasie artyleria korpusu piechoty tłucze ich i zamęcza psychicznie i fizycznie. Linie trzymają się bardzo długo i cofają tylko wtedy, kiedy muszą. Najlepiej jest zadziałać, gdy wróg będzie walczył o trzecią z linii w głębi taktycznej. Powinien już być dostatecznie zmasakrowany i zajechany.

I wtedy wchodzą oni. Cali na biał... przepraszam, czerwono :)

Dowództwo wyższego szczebla ocenia w którym miejscu atak wroga poniósł największe straty. Oczywiście można to oszacować. Odpala się w tę stronę odwód operacyjny, który tym razem walczy we własnej głębi taktycznej i we współpracy z korpusem piechoty rozbija fizycznie atak wroga. następnie BEZ CHWILI ZWŁOKI odwód operacyjny wychodzi przez ścieżki we własnych polach minowy do kontruderzenia... i wdziera się na mało bronioną linię taktyczną wroga - no bo wróg wyczerpał sporo swoich możliwości prowadząc atak. Ta faza przebiega w sposób bardzo podobny do wariantu ofensywnego, ale nie spodziewa się raczej dużych walk na głębi operacyjnej, bo cała głębia operacyjna wroga została przesunięta w czasie jego ataku i zniszczona w ramach radzieckiej głębi taktycznej. Z tego powodu też doktryna tym razem zezwala na walkę czołgów w fazie taktycznej. Po prostu ryzyko jest wystarczające i w granicach tolerancji.

Tak mniej więcej wyglądają głębokie operacje... Co o nich myślicie?

Moje spostrzeżenia, powtórzę w sumie te z początku wywodów:
1) Ta doktryna jest mordercza. W przypadku, gdy plan wypali zniszczenia wroga są tak wielkie, że właściwie stają się niemożliwe do odbudowania.
2) Doktryna ta jednak wymaga znacznie silniejsze bazy gospodarczej niż wasz przeciwnik. W tym względzie problem jest podobny z amerykańskimi pomysłami - mało kto ma na to możliwości i hajs. To miałem na myśli mówiąc, że głębokie operacje "nie działają poza Związkiem Radzieckim". Będę w ostatniej części pisał o zmianach zimnowojennych, ale wyobrażacie sobie Ludowe Wojsko Polskie podtrzymujące takie ofensywy ze swoją bazą produkcyjną? Ze swoimi wątpliwymi rezerwami sprzętowymi sensownej jakości? Ja nie. Nie zmienia to jednak faktu, że Sowietów na to stać!
3) Doktryna wcale nie polega na marnowaniu ludzi choć... jest to jej ryzyko. Po pierwsze, jak sugerowałem atakowany jest cały frant. Atak jest podtrzymywany również wtedy, kiedy nie wychodzi, byleby przeciwnika wiązać walką. To generuje straty. Po drugie, faza operacyjna nie kończy się w sposób płynny i synchroniczny, a poszczególne szpice pancerne zatrzymują się w różnych momentach. Piechota dostarczana potem do czołgów także jest już zamęczona. Prędzej czy później radziecki atak musi upaść i jest to sygnał, że ta ofensywa dobiegła końca. Jako ciekawostkę powiem, że jednym z ataków kończących ofensywę kurską i charkowską było... Lenino. Lenino nie stało się masakrą tylko z powodu nieogaru oficerów, ale przede wszystkim brakowało już sprzętu, a cała armia radziecka była zdezorganizowana.

Niezależnie od tego, doktryna wyglądała na papierze obiecująco. Na manewrach też wychodziła świetnie.

I wtedy właśnie przyszła czystka oficerów z 1937 roku. Niemalże wszyscy zaangażowani w pracę nad tą doktryną, wisienka STAWKI, dostali kulki w czapę.

Wszyscy specjaliści wymordowani z zimną krwią.

A krótko później wybuchła wojna. I nowi oficerowie czytali Triandafiłowa, Issersona, Tuchaczewskiego... i próbowali zrozumieć co dokładnie mają robić bez mentorów i autorów głębokich operacji.

Cdn...

/MK

#historia #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #rosja #iiwojnaswiatowa

Autor postu: [Historia i wojskowość - wszystko, czego mógłbyś nie wiedzieć](https://www.facebook.com/Historia-i-wojskowość-wszystko-czego-mógłbyś-nie-wiedzieć-1710778358946910/)
Pobierz Mleko_O - Jeżeli chcesz być wołany do kolejnych wpisów zaplusuj ten wpis

#historia...
źródło: comment_XwvPGTDAYpVonxfYRXrB9FWsuL4H4yiR.jpg
  • 30
A i pamiętaj że termowizja już jest dosyć powszechna żeby sens chowania się po lasach zaczynał się kończyć


@NorthKoreaSpitFire: Akurat termowizja to działa dobrze w otwartym w terenie, w lesie (zwłaszcza z góry) to za wiele ci nie pomoże). To nie działa tak jak w filmach, przed termowizją ukryjesz się nawet w szklarni (tak, przez szyby nie zobaczysz w termowizji sylwetki człowieka, dopóki się o nią nie oprze).
@NorthKoreaSpitFire: Zgodzę się z tym, co napisał @wjtk123: WOT ma chronić tyły, organizować ruch i zapewniać tam bezpieczeństwo. Ma również zluzować z zadań tyłowych wszelkich żołnierzy zawodowych z wojsk lądowych, by ci, jako najlepiej wyszkoleni mogli walczyć na linii frontu.

Pamiętajmy też o tym, że jednostki WOT to jednostki silnie osadzone w swoich "małych ojczyznach", mają działać tylko i wyłącznie na terenie swojego województwa. Przykładowo - jesli nasz potencjalny przeciwnik
@Mleko_O: Nie jestem specjalistą, ale wydaję mi się, że radziecka doktryna ma jedną poważną wadę. Musieli zawsze mieć przewagę liczebną i możliwość obezwładnienia przeciwnika swoją masą, bo wystarczyłby jeden, silny kontratak i siły na szpicy mogłyby zostać bez linii zaopatrzeniowych. Ta doktryna mogłaby nie działać na przeciwnika, który miałby odpowiednie rezerwy.
@wjtk123: @Pawolek: WOT do tego jest świetną jednostką do pomocy podczas klęsk żywiołowych, zamiast rzucać regularne wojsko do noszenia worków z piaskiem takie jednostki mogą się tym zajmować, a znajomość terenu i ludzi mieszkających w okolicy ułatwi im to zadanie.

Ale nawet w czasie wojny, kto z nas wie jak się zachować? Gdzie można się schować, jak się przygotować? Tacy ludzie (o ile będą do tego przeszkoleni i odpowiednio przygotowani)
@Mleko_O:

Po tej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że autor sam nie do końca rozumie czym jest FSO, która ogólnie odnosi się do połączenia działań ofensywnych, defensywnych, stabilizacyjnych celem osiągnięcia pożądanych celów, a nie do stworzenia konkretnego schematu działań bojowych. Niezasadne jest twierdzenie że nie możemy sami jej realizować.

Idąc dalej twierdzenie że Polska nie posiada jakiejkolwiek doktryny obronnej to przejaw ignorancji, tym bardziej że pojawiło się już przynajmniej kilka aktów regulujących