Wpis z mikrobloga

Część I

Ehhh odkąd pamiętam zawsze trafiałem na #!$%@? rozowepaski. Od plodnajulka po szaramyszkadlaanonka, alternatywka i inne.

Ktoś zaraz pewnie napisze, że tak sobie wybierałem. No nie bardzo. W czasach moich pierwszych podbojów (ok. 12 lat temu) nie było tinderow i często loszki poznawało się dzięki znajomym.

Pierwsza, którą pamiętam była Monika, znajoma mojego ówczesnego kumpla. Była to specyficzna znajomość. Nie zaznaliśmy tych mitycznych segzów, ale już wtedy poznałem co to znaczy kobieta famme fatal. Pomimo swojego wieku dosyć mocno epatowała seksapilem i było w niej to coś. Niby się spotykaliśmy i to dosyć często, ale to nie był żaden związek i bez powodu przestała się ze mną kontaktować. Nie miałem o to żalu do niej. Kilka lat później nasza znajomość obrodziła się w typowe fwb, ale o tym już trochę pisałem. Ciężko ją przypisać do jakieś grupy, co wyjaśnię w kolejnej części.

Po Monice mocno wykwitała ilość portali randkowych.
Ja jeszcze z tego nie korzystałem, bo wtedy (i to było moje pierwsze zauroczenie) śniłem co wieczór o Agacie. O niej również wrzuciłem wpis, choć mogą mi się trochę lata rozjechać. Tutaj po raz pierwszy doznałem odrzucenia w iście pogardliwym stylu. To był odpowiednik dzisiejszej, typowej p0lki.

Nadszedł ten dzień, gdzie i ja skorzystałem z tych portali, poznałem tam Joannę.
Była z tego samego miasta, dogadywaliśmy się i dodatkowo bardzo mi się podobała.
U mnie chyba wtedy buzowały hormony i gdy już byliśmy parą, to strasznie byłem o nią zazdrosny. Aż nazbyt.

Jej zachowanie można trochę porównać do alternatywka. Niejednokrotnie miała mnie dosyć, co doprowadzało do kłótni, innym razem zgrywaliśmy przed wszystkimi idealną parę, a jeszcze później z namiętnością i podnieceniem siadała mi na mordzie. Niestety dałem się jej owinąć wokół palca i ona to zauważyła. Wykorzystywała to do tego stopnia, że jeździła na potańcówki flirtować z innymi facetami, a mi wmawiała, że była burza i nie było zasięgu, gdy do niej dzwoniłem. Trwało to jakiś czas. Wiem o tym, ponieważ przyznała mi się w liście.

W tym czasie odezwała się Monika. Zaczęła mnie wtedy przepraszać i wyjaśniać czemu tak postąpiła itd. Ostatecznie z tego nic nie wyszło i urwaliśmy kontakt.

Po tej znajomości miałem kilka krótkich, przelotnych i równie nieudanych romansów. Zostałem znów wykorzystany i odrzucony. Za każdym razem babeczki na początku wydawały się szaramyszkadlaanonka, żeby potem pokazać swoje prawdziwe oblicze i wrócić do swoich dynamicznyoskarek oraz chad albo ex.

Po tych perturbacjach przestałem myśleć o loszkach, ale tu trafiłem na #!$%@?ą sytuację. Miałem kiedyś bliskiego znajomego, który zapoznał mnie z innymi osobami w tym rozowepaski. Było to w dniu, gdy odbywał się WOŚP. Poznałem wtedy Martę. Ogólnie nie miałem problemu z poznawaniem ludzi. Tak wyszło, że po tym spotkaniu zaczęliśmy ze sobą sporo rozmawiać. Mocno narzekała na tego mojego znajomego. Wydawała się być taką typową szaramyszka.

Potem zaczęły się nasze potajemne spotkania, na których narzekała na tego mojego znajomego i z jej opowiadań dosyć jasno wynikało dla mnie(znałem go od przedszkola), że już ma inną na boku. To była kwestia czasu. Jebs, któregoś dnia ja z Martą oraz ten mój znajomy z jej kumpelą Moniką spotkaliśmy się przypadkiem w miejscu, gdzie często chodziliśmy na urban exploration (mieliśmy wszyscy podobne zainteresowania). No spoko, nikt nie miał żalu. Dodam, że Marta była o głowę wyższa ode mnie.
Skończyło sie to znów moją zazdrością i jej flirtem z innym typem. Plus taki, że zaznałem pierwszy raz segzów.

Po tej sytuacji w moim sercu wykiełkowało ziarnko pogardy i zobojętnienia do loszek.

Jakiś czas później moja rana znów została rozdrapana i gdy z klasą organizowaliśmy połowinki (było to już w licbazie) do klubu akurat przyszła Joanna. No ja #!$%@?. Na początku była gadka szmatka, żeby kilka dni później wylądować z nią w wyrze. Nie trwało to długo. Tym razem (chyba z zemsty) z premedytacją doprowadziłem do rozstania.

Po tej akcji po raz drugi postanowiłem dać sobie spokój, ale nieeee. Nie dla Ciebie to. Chodziłem do tej samej szkoły, co opisany wcześniej znajomy. Pech chciał, że kręcił z jakąś nową laską, która miała samotną koleżankę. Robiłem, co mogłem, żeby jej nie spotkać, ale to wszystko było na nic. Bardzo często ten mój znajomy wkręcał mnie w spotkania niby na piłkę, kosza etc., i akurat za każdym razem przychodził z tymi babeczkami. To był mój pierwszy kosz, który (w sposób niezbyt oczywisty) dałem Kasi. Nie poddawała się, ale ja bardzo od niej stroniłem i dała mi wreszcie spokój. Musiałem się jej podobać, bo bardzo często przychodziła do mnie na przerwach, przygotowywała dla mnie śniadanie itp. Tym razem to ja byłem chad. Segzów nie było, chociaż sama na to naciskała.

Tu kończę pierwszą część opowieści o moich przygodach z rozowepaski.
Jeśli będzie jakiś plusik, to niedługo dodam drugą, ciekawszą w moim mniemaniu.

#rozowypasek #niebieskipasek #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #szaramyszkadlaanonka #alternatywka #p0lka #zwiazki #relacjedamskomeskie #uwazajcienarozowepaski #historie #wspomnienia #gownowpis
  • 5