Wpis z mikrobloga

Myślę o Martynie i wydaje mi się, że uczestnicy, którzy weszli do domu w tygodniu finałowym, skrzywdzili ją. Rozmawiali z nią tak, jakby wygraną miała już w kieszeni, wmawiali jej, że jest zwyciężczynią i namącili dziewczynie w głowie. Martyna już widziała siebie w samochodzie, już czuła, jak jej życie się zmienia (nawet o tym mówiła), a tu figa z makiem, obeszła się smakiem. Gdyby nie wizyta przegranych, zadowoliłaby się byciem w finale, a tak dostała nadzieję, przez którą porażka smakowała bardziej gorzko.
#bigbrother
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Zoltar999999: Jestem ciekawa, jak się potoczy jej kariera. W porównaniu z takim kleszczem czy słabiną wypadła nieźle, po nie ośmieszyła się, nie zapracowała na to, by ją znienawidzić, ale nie sądzę, by jej marzenie o zostaniu piosenkarką czy roli w filmie miało się spełnić dzięki udziałowi w programie. Może się ośmieli i zacznie kształcić w tym kierunku. Jest młoda, życie przed nią.
  • Odpowiedz
@heheszka2: w showbiznesie 1000x lepiej jest się mocno ośmieszyć ale być jakimś, niż gdy twoim największym osiągnięciem w życiu jest "nie zapracować na to by ją znienawidzić". Sorry ale o jakiej karierze w jej przypadku mówimy?
  • Odpowiedz
@Nazanzibar: O żadnej karierze. :D Jest młoda, jeśli wyciągnie wnioski, to będzie mogła rozwijać się bez ciągnącego się za nią smrodu BB (o co w przypadku np. Mateusza będzie znaaaacznie trudniej)
  • Odpowiedz
@heheszka2: za Frytką też się ciągnął smród. To naprawdę w tych czasach nic nie znaczy, wręcz często pomaga bo są firmy czy instytucje, które stawiają na kontrowersyjne twarze. Zresztą zapominasz o najważniejszej kwestii - czy oni sami w ogóle chcą zaistnieć w branży showbiz. Nie traktuj wypowiedzi Kleszcza czy Mateusza o czekających fanach i mnóstwie propozycji na serio, akurat co by nie mówić to Kleszczu ma dystans do popularności. Z
  • Odpowiedz