Wpis z mikrobloga

No więc wczoraj zapytałam Mirków i Mirabelki jak żyć kiedy ktoś próbuje ci się #!$%@? na budowę i obrobić ze zgromadzonych tam dóbr.
Tu wpis o którym piszę:

httpss://www.wykop.pl/wpis/44984175/mirki-buduje-sie-przez-buduje-mam-na-mysli-ze-budu/

Pobocznie wyszło że ciekawym jest fakt, że różowy się sama buduje, w sensie jest zarówno inwestorem jak i wykonawcą.

No i tak jak najkrócej jak do tego doszło.

Nigdy nie kręciły mnie kredyty na 30 lat za mieszkanie w bloku. A jednocześnie wynajmowalam mieszkanie w Warszawie od blisko 8 lat. Rodzice w Warszawie, ale niezależność motzno: ja się nie utrzymam? JA? #!$%@? ZREC BĘDĘ TYNK ZA NIEZALEZNOSC. Tym niemniej. Hajs w powietrze. W zeszłym roku koło lutego zaczęłam kminic i szukać i trafiłam na projekt 35 m zbudujsamdom czy jakoś tak. Sledzilam, kształciłam się i latem zaczęłam szukać działki.

Ceny działek w Warszawie i okolicach - kosmiczne.

Znalazłam działkę pod Kampinosem w połowie drogi między Sochaczewem a Błoniem, 40min dojazdu do pracy.

Nieuzbrojona, bez warunków zabudowy. Zaczęło się staranie o warunki, negocjacje cenowe i finalnie po uzyskaniu wz (batalia bo dali inne niż chciałam więc musiałam sporo się pouzerac, a właściciel się niecierpliwił) za 45tys kupiłam 1100m2 włości.

Projekt 35 m nie był dla mnie. W pracy miałam możliwość wzięcia pożyczki 100 000zl na 10 lat na 2% bez prowizji itp ale jednym z warunków było przedstawienie pozwolenia na budowę.

Zdecydowałam że zatem skoro pozwolenie na budowę to większy dom, w tej samej technologii z tymi samymi tanimi rozwiązaniami ale zapgrejdowany.

Mój dom ma w podstawie 900x660, a nad połowa podlogi rozciagnieta jest antresola. Powierzchnia użytkowa parteru i antresoli to niecałe 70m, licząc bez skosów, czyli części antresoli poniżej 1.50m.

Zamówiłam projekt, sporo poprawiałam i uzgadnialam, potem urzędy sredy, poprawki projektu i bodajże w maju dostałam pozwolenie na budowę.

Ruszyłam na początku sierpnia. Wcześniej kopanie dołu pod kostkę z odzysku na blaszak, ech dużo by mówić.

Z ciekawych rzeczy: projekt architektoniczno budowlany jest "ogólny", to jest co co urząd klepnie. Jeśli budujesz dom szkieletowy i myślisz że architekt w cenie takiego projektu rozrysuje ci ściany i konstrukcję nadproża na #!$%@? 410cm okna balkonowego, które zaprojektowl to jesteś w błędzie. A to jest rozpiętość której nie ma w podręcznikach i wszędzie dopisek że indywidualne przeliczenia.

A te przeliczenia? To kosztuje w #!$%@? więcej i nazywa się projekt wykonawczy.

JAKZE BYLAM NAIWNA.

Finalnie powracając do epoki liceum siedziałam z papierem milimetrowym, książkami i wyrysowalam #!$%@? ściany a kierownik budowy ze specjalizacją architektonicznokonstrukcyjna zaakceptował. Teraz jak na to patrzę to było oczywiste jak to zaprojektować. Wtedy nie.

W ogóle mam wrażenie że projekt budowlany to taka generalna koncepcja. Wizja. Nie macie pojęcia ile rzeczy, które wydają się podstawowe wcale nie musi tam być.

Np. więźba. Hahahahahaahaaaaaaahahaaaa. Jeden rzut, garść wymiarow, ni #!$%@? nic się nie zgadza. Rozstaw krokwi i nachylenie. Długości? Rodzaj zamka? Łączenie? Hahahahahahaa. A siostra koleżanki jest architektem i mi powiedziała jak wieszałam psy na swoim architekcie, że on i tak dodał więcej niż się daje. Np stolarkę. Wymiary.

Aktualnie jestem na etapie zadaszania. Mam więźbę i ściany i w weekend będę to lacic i zakrywać membrana. Miałam to robić w zeszły weekend ale uwierzcie mi: większość Waszych znajomych na 6 m wysokości z niczym do łapania oprócz powietrza będzie siedziało okrakiem na oczepie błędnym wzrokiem wodząc po okolicy. Także jak mi się wykrzaczyl jeden odporny pomagier odpuściłam. Będę robić w ten weekend.

Mam lek wysokości, ale przyznam że w pewnym momencie lenistwo bierze górę nad lekiem. Zejść i przestawić rusztowanie czy pojsc po oczepie? My ludzie jesteśmy leniwi. Uwierzcie że po dwóch dniach pracy na wysokości lenistwo bierze górę nad lękiem.

U każdego. SERIO.

Do pomocy skrzywkiwalam ludzi jak było coś dużego. Np podnieść ścianę. To też była gruba akcja, zabezpieczyć żeby nie przygniotło ludzi itd.

Ale generalnie nie mam doświadczenia i dużo czasu zajmuje mi wyjaśnienie ludziom co mają robic. Optymalnie to mieć 1-2 ogarnięte osoby. Np moja Mama jako niewykwalifikowany robol bez potencjału była oddelegowana do mrowczych prac pt przerzucanie żwiru czy impregnowanie drewna. A jak zapraszasz znajomego, który ma własną skrzynkę z narzędziami musisz być bardzo konkretny w przekazie. Ja dla więcej niż dwóch osób nie umiem.

Ja robiłam rzeczy odpowiedzialne pt trasowanie krokwi (rysowanie jak ciąć wręby), i podejmowałam koncepcyjne decyzje, ale też oczywiscie bezpośrednio nosiłam rzeczy, wkrecilam większość wkrętów w osb i wiecznie sarkalam że coś krzywo, że zła dylatacja i ogólnie byłam wiecznie niezadowolonym wrzodem na dupie.

Jako że jestem #!$%@? i ciężko ze mną pracować, bo nic mi się nie podoba to jak położyliśmy legary pod podłogę na antresoli sama rozmownotwywalam i przewalalam o 180st 6.6m belki grubości 22cm żeby "banan" był w dobra stronę po tym jak pognałam ekipę rodzinna tj Chłopak&Mama&Tata. Jak #!$%@? lazilam z miarką i skamlalam o każde odchylenie od projektu. Z czasem nauczyłam się tolerancji. Że coś jest krzywo. Ze to ludzie. Że oni dla mnie i że #!$%@? może bym doceniła. I że przede wszystkim że dla budowlańca 1cm to nie różnica (słowa kierownika budowy i mojego ojca, któremu wywali ławy fundamentowe 1,5 m za krótkie bo im "umknęło")

Aha, no tak, bo widzicie. Drewno się krzywi. Boga chwale na kolanach, że żyd mi z kielni nie wyjrzal i wzięłam suszone drewno strugane. W pewnym momencie musiałam domówić kilka legarów na podłogę na patrzerze zwykłego przetartego z tartaku i powiadam Wam: musicie mieć wróżkę żeby zgadnąć jak to wyschnie w konstrukcji. Trzeba to przygwoździć z każdej strony. I ciężkie że ja #!$%@?. Różowe: bierzcie zawsze suszone! Kręgosłup wam #!$%@? od świeżego!

No i to właściwie tyle. Mam kupę zdjęć z poczatku, w tym świdra do wiercenia otworów pod słupy fundamentowe (mam 1.62 i musiałam się na tym wieszać żeby weszło #!$%@? w ziemię, bo uchwyty od świdra były na wysokości mojej głowy), ale w miarę postępu prac coraz mniej, bo zwyczajnie mi się nie chce. Rodzicie i znajomi mają więcej zdjęć. Swoją drogą muszę ich potem poprosić żeby mi poprzesylali.

W sumie jak znajdę chwilę to wporzucam i napiszę co się działo.

To będzie fajny pamiętnik.

Co do warunków bytowych moich obecnych: mieszkam w blaszaku z moim psem i z kotem, który się przybłąkał jakieś dwa tygodnie temu. W sensie kot. Psa mam 9 lat. Dopóki #!$%@? nie zadasze i nie będę mogła wywieźć wszystkich narzędzi będę tu kwitnąć. Jest słabo, bo wodę mam w baniakach i jestem bez prądu, więc dogrzewam się kuchenka gazowa, lampa gazowa i nagrzewnica gazowa. Taki hobo-mode. Wszystko wylaczm na noc więc jak wstaje o 5 #!$%@? szkoda gadać. Dzisiaj było -3 a jutro rano ma byc -5. Do pracy gna mnie wizja ciepłego prysznica i cywilizacji. Generalnie w blaszaku paraduje wystrojona a la menel style: dwie pary dresów, polar, sweter, czapka i komin.

A z tą historia się na forach budowlanych nie dzielę, bo jak facet pisze kalenica na deskę kalenicowa to wszyscy go rozumieją a mnie wszyscy odsyłają do Googla, że kalenica to nie deska kalenicowa (co wiem, ale pisałam żeby mnie każdy dobrze zrozumiał, że deski kalenicowej nie mam tylko same krokwie) i ogólnie często jakieś brewerie a la "wkrec więcej wkrętów w łącznik, bo więcej to lepiej" (#!$%@? prawda, poszukuj optimum, za dużo wkrętów to tak źle jak za mało).

The end.

Jak się robi tagi? O tak? #rozowabuduje
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@SiewcaPatogenu: prosze cie ogarnij sobie jakis panel fotowoltaiczny uzywany, 100-200w -do 150-200 pln, tego kontroler ladowania 50 zl, i uzywany akumulator. Chociaz ledy sobie podepniesz do tego i po ciemku nie bedziesz siedziec. Panel i kontroler zostana ci na pozniej.

Musisz wiecej pieselow i kotelow przygarnac bo beda grzac za miske karmy ;).
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@SiewcaPatogenu: a jak tam skaczesz na dachu to sugeruje zebys sie przypinala do czegos bo inaczej spora szansa ze mozesz upasc i cos sobie popsuc :( a jak sama jestes na budowie to pomoze ci tylko smartfon albo sasiedzi zeby wezwac pomoc, a jak stracisz przytomnosc to wtedy dopiero sie zaczyna.

Szanuje niebieskiego ze ci sie nie #!$%@? i nie pomaga. Ja bym tak nie potrafil ;(.

Rozumiem ze na
  • Odpowiedz
Najbardziej sztampowo jak się teraz da tj na dach blacha panelowa na rąbek antracyt, na elewacje wełna tynk i biel. Mój niebieski jest cywilizowany i stara się przeczekac moje #!$%@?. Poświęca się (serio) i jak zarwie noc na blizkonie w piątek deklaruje gotowość na sobotę. On z tych cywilizowanych i ciągle mi powatrza że jestem #!$%@?. Ale jestem. Serio. Cud że 5 rok ze mną wytrzymuje.
  • Odpowiedz
XD ale do czego Ty człowieku w ogóle zmierzasz? Pisze o budowie którą zawiaduję, owszem przeklinam ale doprawdy mniej niż ludzie z branży (przynajmniej z moich doświadczeń) a Ty mi od razu deficyty imputujesz. Argh. Doprawdy. To był jeden z powodów dla których na forach budowlanych przyjęłam strategię obserwatora :)
  • Odpowiedz
@SiewcaPatogenu:

Wielki szacunek. Pomimo tego, że potrafiłbym zbudować cały dom od podstaw (oprócz elektryki), to chyba by mi się nie chciało. A na pewno nie w połączeniu z jakimkolwiek życiem zawodowym.

Dobry prognostyk dla Ciebie, to że kot przyszedł jeszcze zanim jest gotowe.
  • Odpowiedz