Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do mojego poprzedniego wpisu o wychodzeniu z #alkoholizm i #depresja muszę powiedzieć...
Wow! Nie spodziewałem się aż tak ogromnego odzewu. Nie będę wszystkich wołał, bo wiem, że niektórych to #!$%@?, więc zostawię tutaj takie zbiorcze "dziękuję". Dziękuję za wszystkie dodające otuchy komentarze, za wiadomości prywatne i wskazówki jak sobie poradzić. To na serio dużo dla mnie znaczy i daje mi ogromną motywację do pracy nad sobą. Napisanie tu o moim problemie i feedback jaki od Was otrzymałem bardzo mi pomogły. Dały nadzieję i pozwoliły pozbierać myśli.

Dlatego będę dalej opisywał swoją drogę do trzeźwości pod tagiem #trzezwyhellvis . Czasem wrzucę jakąś historyjkę związaną z moim nałogiem. Może kogoś zaciekawi, może komuś pomoże. Mi pomoże napewno. Zapraszam do obserwowania.

Dziś uczyniłem pierwszy krok i złożyłem wypowiedzenie w pracy. Teraz czeka mnie wyprowadzka, bo mieszkanie mam od pracodawcy, ale na to mam jeszcze czas. Muszę ogarnąć ten burdel, bo jest gorzej niż u cyganów na chacie. Potem powrót do Polski i leczenie, tylko ciągle nie zdecydowałem gdzie.

A co do samego odstawiania alko. Dzisiaj trzeci dzień. Noc była ciężka. Nie zmrużyłem oka, męczyły mnie skurcze i dreszcze. Do tego zimne poty, przez które jednocześnie było mi gorąco i marzłem. Omamy słuchowe sprowadzały się do cichych w miarę jednostajnych dźwięków jak praca jakiegoś silnika, szum wody, wiwatujący tłum gdzieś w oddali itp. ale nie były uciążliwe i dało się je zagłuszyć. Całą noc słuchałem jakichś vlogów. Wzrokowych omamów nie uświadczyłem, ale miałem zapalone delikatne światło, może gdzieś mi coś mignęło. Od szczękościsku boli mnie głowa. Z pozytywnych zmian, żołądek zaczął przyjmować płyny. Nic jeszcze od tych trzech dni nie jadłem, ale przynajmniej nawodnić się mogę. Gorzej z suplementacją, bo mam ściśnięte gardło i się boję, że się udławię tabsem i zdechnę. A o to tu chodzi, żeby nie zdechnąć. Myślę, że dziś po południu już coś zjem i wrzucę jakieś tabsy. Ręce się prawie nie trzęsą. Przynajmniej nie na tyle, żebym musiał trzymać kubek w dwóch dłoniach jak wczoraj. To chyba tyle. A, od niespania przez dwie doby i gapienia się przez pół nocy w ekran smartfona miałem dzisiaj rano oczy jakbym się nastukał fetą i przypalił lolka do tego. Szef się dziwnie patrzył jak mu wypowiedzenie składałem.
Hellvis - W nawiązaniu do mojego poprzedniego wpisu o wychodzeniu z #alkoholizm i #de...

źródło: comment_L71YVoeHbPJfgRGSIY7XcOV5xPYNMTyd.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
@doodcinki: @NdFeB: Daję radę, ale lekko nie jest. Ostatnie dwa dni byłem w pracy, a pracuję do późna i jak wracam to nie mam jakoś weny na dłuższe wpisy. Pracę mam dość stresującą i do tej pory moim wentylem bezpieczeństwa był browar na fajrant. Browar po pracy jest dla mnie tak oczywisty jak mycie zębów rano. Zwłaszcza, że u mnie w robocie normalne jest, że w chłodni stoi skrzynka piwa,
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Hellvis: odsrawilem alkohol po 10 latach chlania prawie dzidn w dzien i papuerost w ten sam dzien i suplementowalem sie kudzu. Pol roku bralem i potem stwierdzilem ze juz wystarczy chyba. Powoduje ze jestes bardziej spokojny, pomaga przetrwac te momenty gdzie cie najdzid mysl. Nie pije i jie pale ok 1.5 roku
  • Odpowiedz