Wpis z mikrobloga

Mam trochę przemyśleń nt. odbijania zajętych dziewczyn i zjawiska, które niegdyś określiłem jako "matrymonialny potrzask" (szukając różowej dla siebie okazuje się, że wszystkie różowe nadające się do związku i które mogłyby potencjalnie Ciebie interesować pod kątem romantycznym są zajęte). Będzie trochę opowiadania i takich filozoficznych rozkmin, ale po kolei. Poznałem niedawno różową, piekielnie w moim typie (długie, czarne włoski i mocno słowiański typ urody <3), świetnie się z nią gada, czuję przefajną chemię miedzy nami, no, ale się okazało, że ma chłopaka. Generalnie wyszło to dopiero, gdy chciałem się z nią umówić na wyjście na miasto, bo dała znać, że chłopak jej niestety nie pozwala, no i lipa. Ja jako, że mam sporo wiedzy z PUA, wiem, co zrobić, by przy dobrych wiatrach ona zadurzyła się we mnie i olała swojego obecnego. Wiem, że to zabrzmi kontrowersyjnie, ale jestem w pełni zdecydowany wykorzystać ową wiedzę.

Na ogół jestem przeciwnikiem relatywizmu moralnego, ale w tym wszystkim jest jeden słuszny punkt: Nie ma obiektywnie absolutnie żadnych podstaw do tego, by sądzić, że szczęście jakiegokolwiek randomowego anonka nr jeden jest w jakikolwiek sposób ważniejsze od szczęścia jakiegokolwiek randomowego anonka nr dwa. Każdy subiektywnie uznaje, że to szczęście jego (ew. jego bombelka/ów) jest najważniejsze i nie sądzę, że jest to coś ani całkowicie złego, ani też całkowicie dobrego. To prawo natury, które działa od milionów lat, gdyby nie bylibyśmy egoistami, bylibyśmy niczym.
Dobra, przenieśmy to na główny wątek, jaki chciałem tutaj poruszyć. Bądźmy szczerzy - sytuacja na rynku matrymonialnym jest taka, że sporo tych najbardziej wartościowych różowych jest pozajmowana niemal odkąd tylko miały pierwszy okres. Nawet w sytuacji rozstania znalezienie nowego niebieskiego jest zadaniem banalnie prostym i ten nowy się nieraz pojawia szybciej, niż poprzedni zniknął. I jest sobie taki miras, któremu się podobają takie różowe. Co ma robić? Cierpieć i patrzeć jak związek różowej, na którą cały czas leci, się prawdopodobnie rozwinie, aż będą narzeczeństwa, śluby i bombelki? Na jakiej podstawie on ma być nieszczęśliwy? Dlaczego niby szczęście anona będącego w związku z tą różową jest istotniejsze od szczęścia tego mirka? Tak naprawdę rywalizacja w takiej sytuacji przypomina starcie żołnierza Wermachtu z żołnierzem Armii Czerwonej na polu bitwy, albo ty wygrywasz i masz wygryw, albo wygrywa on i Ty masz przegryw. Z utylitarystycznego punktu widzenia, w lekkim uproszczeniu wszystko wychodzi na zero tak czy siak. To Tobie w życiu zależy przecież na tym, żebyś o Ty był szczęśliwy, a nie wiecznie sfrustrowanym nieudacznikiem. No i co do tekstów aka "Nie możesz odbić komuś dziewczyny, możesz odbić komuś dziwkę" - nie wiem kto to wymyślił... uczucia też nie są koniecznie czymś zero jedynkowym, nawet osobom, które zgadzają się z tym tekstem może zdarzyć się, że nagle tak naprawdę kochają kogoś innego, od swojego obecnego różowego, no cóż, takie jest życie, grunt to uczciwość wobec takiej osoby w tej kwestii, uczciwe zakończenie takiej relacji. To, że się zakochało w kimś innym, to oznaka nie puszczalstwa, lecz tego, że ta poprzednia osoba nie była tak naprawdę tą właściwą. Ja nie związałbym się sam jednak z różową, która byłaby wobec swojego poprzedniego niebieskiego nieuczciwa, choć jak wiadomo - takie oparte na logice gadanie swoje, a przepełniona emocjami praktyka swoje.
Dlatego ja w to wszystko brnę, jestem ciekaw waszej krytyki mirki w tej kwestii, chętnie tutaj rozbuduję ten mój pseudoesej filozoficzny w odpowiedziach.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #podrywajzwykopem
  • 31
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wrzod121: Problem jest taki, że wymieniłeś z nią parę zdan zobaczyłeś się z 2/3 razy na krzyż, albo w ogóle bo chłopak nie pozwolił i tylko chcesz r----ć. O jakim szczęściu ty p--------z xd. Zauroczyłeś się i w c---a se pogrywasz chłopino, ale nie tędy droga haha
  • Odpowiedz