1987, Kalifornia, dziewięcioletnia Lisa Brennan ze swoim ojcem Stevem Jobsem. Kiedy dziewczynka się urodziła, założyciel Apple zerwał z jej matką, a przed sądem dowodził, że Lisa nie jest jego dzieckiem. Po dowodzie z badań DNA został zmuszony do płacenia alimentów w wysokości 500 dolarów miesięcznie (chwilę przed tym gdy Apple trafił na giełdę, a on sam został milionerem). Zabiegająca o uznanie u ojca dziewczynka żyje nadzieją że komputer Lisa (protoplasta Macintosha) został nazwany na jej cześć, ale zapytany o to Jobs, brutalnie wyprowadza ją z błędu. Wszelkie jego próby nawiązania relacji z córką są dramatycznie nieporadne. Technologiczny wizjoner nosi w portfelu jej zdjęcie i chętnie pokazuje je nawet nieznajomym, tłumacząc: „To nie mój dzieciak. Ale nie ma ojca, więc próbuję być przy niej i ją wspierać”. Z czasem ich fizyczne podobieństwo stanie się tak uderzające, że nawet Jobs będzie musiał skapitulować. Jego relacje z córką pozostaną jednak, delikatnie mówiąc, bardzo trudne.
@NiktNic: No cóż, jego produkty wpłynęły na sposób zachowania się całej populacji, na całe gałęzie przemysłu. Jeśli twoja srajtaśma też dokona globalnych zmian, to tak. ¯\_(ツ)_/¯
@JanParowka: I właśnie takie #!$%@? zostają jedynymi z najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Im mniej rigczu, tym większa władza/hajsy... A potem się dziwić że świat schodzi na psy...
@taraqui: oj był. Podobno w apple ludzie bali się wsiąść z nim do jednej windy, z obawy że zapyta co robią w jego firmie, a odpowiedź nie będzie zadowalająca i zostaną zwolnieni. Robił takie rzeczy.
@MirkoLord: Myślę, że mamy za mało informacji by móc tak po prostu go osądzać. Na pewno miał jakieś powody dla których nie chciał jej uznać. To bardzo złe postępowanie wobec dziecka i faktycznie jak nie jej nie chciał, to po co spędzał z nią czas i czemu nosił zdjęcie? Facet musiał być bardzo skonfliktowany w stosunku do niej, coś ewidentnie sprawiało, że chciał być jej ojcem ale jednocześnie ją od siebie
@janeeyrie: Bucem był wielkiem, ale nie szczęściarzem. Oprócz Apple założył Next i Pixar, do tego wrócił do Apple i wyciągnął je z kryzysu. Jedyne co mu się poszczęściło, to Woźniak, który był bardzo utalentowany i umiał spełnić jego zachcianki. Taki Steve Seagal biznesu, tylko jednak bardziej utalentowany.
Cieszy mnie to że wszyscy wiedzą jaki miał układ i czy nie przymknął oka na wychowanie nieswojego bachora. Bo na jego córkę to ona ani nie wyglądała ani nie wygląda
@taraqui: Nie był. Egzamin na studiach zdał tylko dlatego, że przekonał pewną firmę, aby mu ZA DARMO przekazała jakiś układ. Przy Apple pracował tylko Woźniak, on szukał ew rynku sprzedaży, po czym bez mrugnięcia okiem Woźniaka oszukał (powiedział, że dostał mniej kasy).
Wywalał ludzi ot tak, np jadąc windą. Wszystkie komputery nad "którymi pracował" były powolne i bardzo awaryjne (nawet 50% wracało na gwarancję). Graficzny interface
nie pójdę więcej na siłownie, dzisiaj poszłam poćwiczyć brzuch na ławce. Najpierw jakiś chłop ciągle się podejrzanie gapił, potem drugi i widziałam jak śmieje się pod nosem. Wróciłam do domu i od razu się rozbeczałam #sport #silownia
#ciekawostki #historiajednejfotografii #gruparatowaniapoziomu #apple #logikaniebieskichpaskow źródło FB: Krótka historia jednego zdjęcia
@taraqui: Ludziom bez skrupułów łatwiej iść po trupach do celu.
@JanParowka:
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
@taraqui: Nie był. Egzamin na studiach zdał tylko dlatego, że przekonał pewną firmę, aby mu ZA DARMO przekazała jakiś układ. Przy Apple pracował tylko Woźniak, on szukał ew rynku sprzedaży, po czym bez mrugnięcia okiem Woźniaka oszukał (powiedział, że dostał mniej kasy).
Wywalał ludzi ot tak, np jadąc windą. Wszystkie komputery nad "którymi pracował" były powolne i bardzo awaryjne (nawet 50% wracało na gwarancję). Graficzny interface
Komentarz usunięty przez moderatora