Wpis z mikrobloga

Śmieciowe wojny cz. IV, nowa nadzieja?

Całkiem niedawno temu,
w nieodległej klatce schodowej,
stało się.

Do mych drzwi zapukała kolejny raz osobistość w postaci Kustosza Klatki. Nie spodziewałem się go aż tak prędko. Na szczęście plan był od dawna gotowy. Otworzyłem drzwi i usłyszałem a nawet poczułem słowa:
- Panie, umawialiśmy się, że do 31 na klatce nie będzie rupieci.
- To meble, nie należą do mnie.
- Panie, przecież Pan sam mówił...
- Nie, dyskutowałem tylko czy mogą tu stać, śmieci sąsiada dalej stoją, a ja nie mówiłem nigdy, że meble są moje.
- No to będziemy musieli Pana obciążyć.
- Jest napisane, że właściciela mebli na... kwitku - specjalnie zaakcentowałem to słowo, tylko dlatego, że je lubię.
Cieć podrapał się po głowie i nagle zmieniając temat pyta czy może se wziąć ten fotel ( )
- Proszę Pana, ale ten fotel jest cały brudny i śmierdzi.
- Do kanciapy będzie w sam raz - XD
- No to proszę, to i tak nie moje i nikt inny tego nie zabierze.
No i spoko, stanęło na niczym.
Nie spodziewałem się tylko, że za moment nastąpią:

Śmieciowe wojny cz. 5: spółdzielnia kontratakuje XDD

Minęło pół godziny. Puk-puk do drzwi, otwieram, typ z administracji za którym chowa się bogu ducha winny cieć. Wymieniliśmy uprzejmości i zaczęło się:
- Proszę Pana, muszę Pana prosić o sprzątnięcie rzeczy zalegających na klatce.
- Proszę Pana, powołują się Państwo na punkty regulaminu zakazujące składowania m.in. wózków które też stoją na co drugim piętrze i nikomu nie przeszkadzają.
- Ale Pan to robi specjalnie.
- Proszę Pana, ja nic nie robię, bo to nie moje rzeczy. Wyniosę je, pod warunkiem, że będą Państwo egzekwować wynoszenie tego - tu pokazałem na worek za ich plecami - nie na klatkę, a do śmietnika.
- Śmieci mogą stać na klatce i tak zaraz są wynoszone. Jeżeli do jutra te meble nie znikną, obciążymy Pana karą.
- Ale ja tu tylko wynajmuję mieszkanie, to nie moje. Rower stoi tu od kiedy się wprowadziłem i też nikt nic z nim nie robi.
- No to proszę wynieść też rower.
- No chyba Pan żartuje - roześmiałem się.
- Nie będziemy dłużej rozmawiać, ma Pan czas do jutra, a o śmieciach nie będziemy dyskutować, mogą tak stać.

No to założyłem trzewiki i poszedłem do Castoramy po worki 240L (dzięki za pomysł @slayerNajlepszy, jesteś najlepszy).

Efekt poniżej, zapraszam do oceny.
Jutro jeszcze przyczepię kartki "Nie dotykać, śmiecie" ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Czuję, że to jeszcze nie koniec...

Sorry, że zawołałem wszystkich, nie spodziewałem się takiego zainteresowania i takiego rozwoju akcji.
Jeżeli nie chcesz być wołany do następnego wpisu plusuj zdjęcie ze śmieciami sąsiada :D

#aferasmieciowa #sasiedzi #wojnysmieciowe #zalesie #patologiazmiasta #afera #truestory
Pobierz
źródło: comment_3lluivypAObW1aiLSCeUK0Nf1w2gpM3t.jpg
  • 307
@bizonsky: fajna akcja z perspektywy nas, mirkow z internetu. Jednak uważam, że trochę sytuacja wymyka ci się spod kontroli. Najlepsza opcja bylo przecięcie worków moim zdaniem, albo dokładnie po cichu swoich. To by szybciej poskutkowalo. Za dużo osób już jest w to zaangażowanych, wszyscy wobec ciebie będą na nie, cokolwiek nie zrobisz - taka #!$%@? natura. Co więcej, uważaj lepiej na auto czy front drzwi wejściowych.
Mimo nienajlepszego rozegrania, ciekawa historia.