Wpis z mikrobloga

Właśnie przeczytałem wpis o tym, że #rozowypasek nie wie, jak dojść do szkoły.
To słuchajcie tego.

W technikum mieliśmy różnych ziomków z #kielce i z okolicznych wiosek - od razu zaznaczam, że nie śmieję się z czyjegoś pochodzenia. Jakoś na początku roku szkolnego wybraliśmy się gdzieś do centrum, żeby się "zintegrować" - spotkanie z wychowawczynią.
Po spotkaniu połaziłem sobie jeszcze po centrum z ziomkami i widzę kolegę z klasy, nazwijmy go T. Otóż T. podchodzi do nas i mówi, że nie wie, jak wrócić do szkoły.
- Ale po co chcesz wrócić do szkoły? Przecież lekcji już nie ma.
- Ale wiem, jak ze szkoły wrócić na autobus do domu.
Na szczęście szybko się chłopak wyrobił.

Był jeszcze lepszy agent, nazwijmy go H.
H., także jak T. pochodził z podkieleckiej wioski i tam chyba faktycznie cywilizacja za bardzo nie dotarła.
Na pierwszych zajęciach z wf-u graliśmy w siatkę.
Na drugich w kosza. H. podchodzi do mnie z piłką do kosza i pyta, z której linii się serwuje...

Podobnie było na warsztatach. Dali nam jakiś metalowy element do spiłowania, więc trzeba było wkręcić go w imadło, wziąć pilnik i piłować.
H. hebluje jak szalony, odwraca się do mnie i mówi:
- #!$%@?, ale tępe to imadło.

Co by nie mówić obaj byli bardzo w porządku i wyszli na ludzi.

#szkola #wspomnienia #podbaza #polska
  • 9
- Ale wiem, jak ze szkoły wrócić na autobus do domu.


@CKNorek: Wypowiem się jako uczeń ZSE Kielce pochodzący z wsi daleko od Kielc. Kielce są na tyle małe że na luzie można ogarnąć gdzie się jest - byle dojść do jakiegoś punktu orientacyjnego. Ale gdyby ktoś mnie #!$%@?ł na jakimś Słonecznym Wzgórzu czy coś takiego, to miałbym problem z ogarnięciem się. Szczególnie w pierwszych paru tygodniach. Jak nie znasz miasta,