Wpis z mikrobloga

@grzmot_cebula: @mirasKo-Kalwario: Kolejny co myśli ze silniki turbo wytrzymują 120k. Poczytaj o t-jetach, ecoboostach i poprawionych w 2011 TSI itd. Ja nie wiem po co wy powielacie te mity. W samochodach turbo klęka relatywnie rzadko a jak szanujesz i nie dajesz na zimnym i nie wyłączasz rozkręcone trubiny po jeździe autostradowej to już w ogóle się nie ma co martwić. Wolnossące silniki obecnie wcale nie są takie proste
  • Odpowiedz
@grzmot_cebula: Ale takimi wynalazkami to ja tez gardzę. Trzeba znać umiar. Samochód segmentu C z 1.4-1.8 turbo i 2.0 dla hothatchy to absolutna norma dzisiaj. Do D i wyżej już minimum 2.0. No i minimum 4 gary wiadomo.
  • Odpowiedz
otóż drogi Panie @alvaro1989: norma dzisiaj to właśnie 3 cylindrowe twory 1.0 pchane na chama do suv'ów, crossoverów, hatchbag i sedanów.

Na szybko:
Scala, Fabia? 1.0
Meganki? 1.3 wcześniej 1.2 (ciekawe czemu zwiększyli?), - nie mówię już o clio 0.9
Peugot
  • Odpowiedz
Ja Mazdę testowałem i przy 120 koniach to jest taki muł w porównaniu z turbo o podobnej mocy ze przy jeździe pozamiejskiej w życiu bym się na to nie zdecydował.


Co ciekawe, te auta na hamowni wypluwają z siebie regularnie po 140km.

Turbo to oczywiście większy moment obrotowy, ale tzw. "dupohamownia" nie jest wyznacznikiem czegokolwiek. Pamiętam porównanie pierwszego Skyactive 2.0 z 1.0Ecoboostem (Mazda3 i Focus). Pozornie, nagły przyrost momentu, odbieramy jako większą dynamikę, jednak cyferki często mówią coś innego. Taka Mazda przyspieszała lepiej przy każdej prędkości (choć nie przy każdej prędkości obrotwej!) i nokautowała Forda we wszystkich możliwych konkurencjach, chyba z wyjątkiem elastyczności. Po prostu, brak nagłego przyrostu momentu, charakterystycznego dla jednostek doładowanych, pozbawia tego "kopa w dupę".

Co
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@kinderjajo:

nokautowała Forda we wszystkich możliwych konkurencjach, chyba z wyjątkiem elastyczności


Czyli w każdej, oprócz najważniejszej w normalnym użytkowaniu
  • Odpowiedz
@grzmot_cebula mam umowę na 4 lata na 1.0tsi od 10 miesięcy przejechałem nim 61000km.
Do tej pory nic tylko przeglądy co 30K.
Co to w ogóle za dziadowe pierdzielenie skoro 120K to silnik ledwo dotarty jest dopiero.
Prowadzę firmę z serwisem on-site 24h gdzie samochody robią takie przebiegi cały czas.
Nigdy jeszcze w ciągu 4 lat jak trwa umowa nie było żadnej poważnej awarii za to jak korzystaliśmy z używanych diesli
  • Odpowiedz