Wpis z mikrobloga

Dlaczego wolny rynek jest już w teorii błędny?

"wolność mojej pięści kończy się na twoim nosie...." taaa
Jak to pięknie brzmi. Słuszne? Oczywiście że słuszne. A czy to jedyna zasada na jakiej należy budować społeczeństw.... Hmmm Nie :)

Wolny rynek:
- Mógłby mieć sens tylko gdyby podzielić wszystko po równo i wtedy go wprowadzić. Wtedy konkurencja jest na równych sprawiedliwych zasadach. Jeśli byśmy teraz wprowadzili rynek to tak jakby w wyścigu na sto metrów dwóch ludzi jednemu dołożyć jeszcze 50 metrów a drugiemu odjąć 50 żeby "ścigali się na sprawiedliwych, równych zasadach, niech wygra lepszy". Nie wygra lepszy tylko ten kto miał załatwiony lepszy start.
Pierwszy kapitał na świecie tzn ziemia leżała tu przed jakimikolwiek ludźmi i o tę własność nad ziemią gra nie toczyła się w sposób wolnorynkowy tylko poprzez przemoc, mordy, oszustwa. I podobnie toczy się do dziś. W taki sposób kształtowały się stosunki własnościowe.
Więc jeśli uważasz że wolny rynek gwarantuje uczciwe stosunki własnościowe to wprowadzając wolny rynek musisz zresetować te nieuczciwe. Inaczej nie ma mowy o konurencji. Konkurencja już się skończyła w momencie startu dla większości ludzi.
- wolny rynek nie rozwiązuje problemu dylematu więźnia Tzn każdy robi to co chce i jest dla niego korzystne. Tylko że gdy wszyscy robią to co chcą to niekiedy dla wszystkich jest to niekorzystne. Nie można tego w ramach wolnego rynku zlikwidować gdyż jest to rzekomo sprzeczne z "wolą jednostki".
- wolny rynek pozwala na wyzysk. To znaczy jedna ze stron może wynegocjować większą część zysku a JEDYNYM uzasadnieniem jest silniejsza pozycja negocjacyjna. Ta część zysku która trafia do tej osoby silniejszej negocjacyjnie a nie osoby słabszej nazywamy tą część zysku która została wyzyska. Jeśli dwoje ludzi podejmuje się współpracy dzięki czemu obaj zyskują coś więcej niż gdyby pracowali osobno to pojawia się ten dodatkowy wyniakający ze współpracy zysk podlegający negocjacji. Tzn osobno mogą zarobić powiedzmy po 2 tysna głowę Ale razem już 5 tys na obu razem. Czyli po 2 tys na głowę +1 tys ekstra który jest do podziału. Podział nastąpi po pół jedynie w równej pozycji negocjacyjnej. Jeśli jedną stronę dotknie jakieś nieszczęście i w efekcie będzie jej to bardziej potrzebne, a druga strona będzie o tym wiedzieć, to wykorzysta ten fakt i wynegocjuje 900zł dla siebie i 100zł dla słabszej strony, gdyż wie że druga strona nie odmówi. Więc jest odwrotna sytuacja niż byśmy chcieli. Tzn osoba ktora bardziej potrzebuje dostaje mniej właśnie dlatego że bardziej potrzebuje. Inny przykład: pracownikowi opłaca się pójść do pracy za 2 tys lub więcej - wtedy się zgodzi na te dobrowolną umowę uznając że jest to dla niego korzystne. Pracodawca zatrudni pracownika za 5 tys lub mniej - wtedy uzna że jest to dla niego korzystne. Mamy więc 3 tys podlegające negocjacji. Jako że zawsze mniej lub bardziej mamy mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy, oscyluje to w okół 2 tys.
- efekt jest taki że biedni pracują na bogatych i mamy wciąż pogłębiające się i niczym nieuzasadnione nierówności społeczne które same w sobie nie są przyjemne dla tych niżej, a dodatkowo powodują różne patologie takie jak przestępczość i inne
- kapitalizm uprzywilejowuje kapitalistów - tak samo jak żaden inny ustrój niewolniczy nie może istniej bez uprzywilejowania klasy panującej.
Przykład; jeśli dokonam jakiejś szkody na ciele osoby drugiej o karze na mnie będzie decydował przede wszystkim PROCENT uszczerbku na zdrowi jaki spowodowałem (nie mówię o odpowiedzialności OC tylko karze). Jest to oczywiste i sprawiedliwe. Jeśli zaś dokonam komuś uszczerbku na jego majątku nie będzie decydować procent uszczerbku na majątku jaki spowodowałem, a to ile ukradłem. W ten sposób osoby już bogate są bardziej chronione - tzn ich krzywda liczy się bardziej. Gdyby nie podwójne standardy dla kapitalistów i biednych kapitalizm naturalnie sam by się zlikwidował - nie byłby możliwy do utrzymania.

#antykapitalizm #wolnyrynek #kapitalizm #ekonomia #socjologia #filozofia #prostaekonomia #korwin #socjalizm
Solstafir - Dlaczego wolny rynek jest już w teorii błędny?

"wolność mojej pięści k...
  • 40
burzuje sobie na to najczesciej zapracowaly

@Formbi: To ciekawe bo wcześniej pisałeś tak:

Zdaje sobie sprawę jak to wyglada w postkomunistycznej Polsce, gdzie "duże pieniądze" zostaly juz rozdane


@Hrjk: Burżuje najczęściej sobie na to nie zapracowały. Nie da się samemu zapracować na tak gigantyczne pieniądze jednocześnie gdy ludzie charują całe życie w bardzo pożytecznych zawodach i bidują. A dlaczego? Po części to jest ta przestępczość która nie została wychwycona, a
O tym "dawaniu nierobom" to napiszę tak. Czytałem taką książkę "Prawdziwy gangster" autobigrafia Johna Roberta, handlarza kokainą, lata 70-dziąste, zarobił setki milionów dolarów na handlu kokainą. Jeździł wtedy topowymi samochodami. Miał ich wiele. I on pisze o nich tak:"resztę samochodów rozdałem różnym dziewczynom". A mówimy o topowych Porsche. Były to dziewczyny które brały kokainę i sypiały z tym psychopatycznym bandytą, mordercą i handlarzem dragami które nawiasem mówiąc rynkowcy chcieliby zalegalizować. Oczywiście te
@Formbi moze. Ale przeciez tak latwo być przedsiębiorcą przeciez. Niczego nie trzeba robic, na niczym sie nie znać, tylko zalozyc firme i wyzyskiwac ludzi. To moze niech założą tą firme i jeżdżą porsche...
moze. Ale przeciez tak latwo być przedsiębiorcą przeciez. Niczego nie trzeba robic, na niczym sie nie znać, tylko zalozyc firme i wyzyskiwac ludzi. To moze niech założą tą firme i jeżdżą porsche...


@Hrjk:
Opodatkujmy przedsiębiorców i dajmy pracownikom. Jeśli nie będzie się przedsiębiorcom podobać to powiemy: "skoro tak łatwo jest być pracownikiem i nie nie trzeba robić i na niczym się znać to się zatrudnij i pracuj".

Nie, nie trzeba się
Nie jestem zwolennikiem 500+, to nawet nie jest program prosocjalny tylko program prorynkowy


@Solstafir: O #!$%@?. Miałem napisać "prorodzinny". Ja #!$%@? ale jestem roztargniony.

moze. Ale przeciez tak latwo być przedsiębiorcą przeciez. Niczego nie trzeba robic, na niczym sie nie znać, tylko zalozyc firme i wyzyskiwac ludzi. To moze niech założą tą firme i jeżdżą porsche...


@Hrjk: A ty Hjrk mam wrażenie że nie czytasz co się tutaj pisze:

Nie
@Solstafir owszem da sie zarobić. Trzeba mieć pomysł i szczęście. No zawody są pozyteczne, ale kręcenie srubka czy wkladanie rzeczy do maszyny nie wymaga zadnej wiedzy czy specjalistycznego przygotowania. Robią tam najczesciej ludzie, którzy zwyczajnie nie potrafia niczego innego, a jest ich dużo. Zamiast sie uczyc to woleli balowac z ziomeczkami i teraz siedzą na maszynie.

Jakoś tokarze, spawacze czy specjalistyczni monterzy nie narzekają na biedę. Mechanicy maszyn z fachem w ręku
owszem da sie zarobić. Trzeba mieć pomysł i szczęście.


@Hrjk: Nie mam nic przeciwko zarabianiu a przeciwko wyzyskowi. Ludzie właśnie zarabiają, tylko że trafia to do kapitalistów. Pisałem na początku - biedni pracują na bogatych.

Jakoś tokarze, spawacze czy specjalistyczni monterzy nie narzekają na biedę.


@Hrjk: To że nie narzekają na biedę to znaczy że można ich w niej utrzymywać? Czy co? Może to że nie są biedni? Czy to
@Solstafir przeczytałem post i się do niego odniosę.
Gówniana filozofia. Nie liczy się jakiś intelektualnie nagięty konstrukt tylko praktyka. A praktyką jest taka że jak ludzie nie dostaną za jakąś trudniejszą pracę więcej to nie będą chcieli jej podjąć. Bycie lekarzem czy prezesem jest trudniejsze od bycia robolem. Wkład kierownika w zysk jest większy niż wkład robotnika przy taśmie.
Czy szeregowi pracownicy powinni partycypować również w stratach przedsiębiorstw? Które są wina np.
Nie liczy się jakiś intelektualnie nagięty konstrukt tylko praktyka


@volodia: Praktyka jest taka że na wolnym rynku rośnie rozwarstwienie społeczne, klasa średnia jest nieliczna, biedni pracują bardzo długo, a bogaci wcale.

Poza tym pisałem o teorii w temacie. Jak będę chciał pogadać o praktyce to założę temat o praktyce. Nie będziesz mi mówił o czym mam robić tematy.

A praktyką jest taka że jak ludzie nie dostaną za jakąś trudniejszą pracę
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
Szanowny @Hrjk: sprawiedliwość to jest wtedy kiedy dostajesz to na co zasłużyłeś.

To że nie rodzimy się rowni (tacy sami) to fakt, który trzeba zaakceptować a nie dywagować czy to jest sprawiedliwe.