Wpis z mikrobloga

@IcyHot: Ja nie tęsknię, bo nie ma za czym. To łącznie 12 lat przesiadywania w ławkach, codziennego wstawania i przymusowego chodzenia do pewnego miejsca całkowicie za darmo. Do tego stres związany z odrabianiem prac domowych, odpytywaniem i kartkówkami. Towarzystwo też nieciekawe, bo jeden sebix w klasie wystarczy, żeby zatruć wszystkim życie. Chodzisz całe życie do budy, zdajesz maturę, a opuszczając mury szkoły z dyplomem i tak nie wiesz co dalej zrobić
@IcyHot: Temat wraca jak bumerang na wypok.

Ja tego podejścia nie rozumiem. Odwracając sytuację - musieliście mieć strasznie #!$%@?ą szkołę. Dla mnie to był okres absolutnej beztroski. Wbijało się kolejne levele bez żadnego wysiłku, nie było praktycznie żadnej odpowiedzialności za cokolwiek. Kartkówki? Prace domowe? Zero problemu, robiło się albo nie robiło i jedynym zmartwieniem było to, że może trzeba będzie jakąś ocenę poprawić. Żadnej presji, żadnego ciśnienia. Głównym zajęciem były spotkania
@IcyHot: e tam

Oddałbym wiele, żeby mieć znowu 15 lat:
- bezstroska
- granie w piłkę z chłopakami przed blokiem
- czas wolny, którego było od uja - całe wakacje, ferie, wolne świąteczne.
- czas wolny w ciągu roku szkolnego - nie oszukujmy się, jak ktoś nie był debilem to nie musiał spędzać dużo czasu na nauce po lekcjach
- i przede wszystkim ciągłe zmiany tempa na wszystkich płaszczyznach - w