Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
Cor7ez via Wykop
- 2
@jedna_odpowiedz: najlepszą? Bezbarwną, na wszystko się godzi, a na poważniejsze (i jednocześnie creepy XD) pytania Kubicy odpowiadała nijak albo asekuracyjnie i jak jej słucham to nie wierzę, że to dlatego, bo za szybko i kamery. Po pół roku też by tak odpowiadała.
Cor7ez via Wykop
- 1
@jedna_odpowiedz: No w-----a, bo nie pozwala poznać jej prawdziwych potrzeb, opinii czy granic. To czy ona sama jest ich w ogóle świadoma, to już pytanie na inny konkurs
Cor7ez via Wykop
- 1
Nic o Kindze nie pisałem, to chyba do kogoś innego wyrzut. Ona ocenia, jak każdy, tylko przytakuje i się uśmiecha na wszystko przez co, jeśli by chciała to skończyć (chociaż wg. plotek są razem) to pewnie zrobiłaby to wielkim wyrzutem do Kubicy rzeczy, które jednak jej nie pasowały. A Mareczek miałby pikachu fejs, bo jak to, nic nie mówiłaś. No nie mówiłaś właśnie
#slubodpierwszegowejrzenia Każdy ma w sobie dwóch Marków. Jeden mówi, że nie zniesie chodzenia do mamy, odetnie się i powie jej stanowcze nie. Drugi idzie przesadzić kwiatki przy kamerach TVN i domaga się obiadu, jest też zazdrosny o brak czułego powitania.
Cor7ez via Wykop
- 4
@jedna_odpowiedz: XDDDDD
#slubodpierwszegowejrzenia ale dziwne oczy ma ta eksperyka
- 19
#slubodpierwszegowejrzenia
Napisano już wiele o bohaterach tego sezonu; osobiście uważam, że żadna para nie przetrwa, ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: otóż wszystkie chłopy mają strasznie - wybaczcie, ale to określenie najbardziej mi w tej sytuacji pasuje - p-------y vibe.
I nie mówię tu o w żadnym wypadku o wyglądzie, ale o zachowaniu, jakie pokazali w tych pierwszych pięciu odcinkach.
1.
Napisano już wiele o bohaterach tego sezonu; osobiście uważam, że żadna para nie przetrwa, ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: otóż wszystkie chłopy mają strasznie - wybaczcie, ale to określenie najbardziej mi w tej sytuacji pasuje - p-------y vibe.
I nie mówię tu o w żadnym wypadku o wyglądzie, ale o zachowaniu, jakie pokazali w tych pierwszych pięciu odcinkach.
1.
Cor7ez via Wykop
- 7
@jedna_odpowiedz: profesjonalny terapeuta nie może jednoznacznie czegoś odradzać czy doradzać jeśli chodzi o jakiejś ważniejsze wybory życiowe. Może co najwyżej nakierować pytaniami (do swojej tezy) i dać coś subtelnie do zrozumienia. Ale Mareczek był tak zdeterminowany (3 podejścia do programu jak tutaj czytam), że to olewał.
Co do tego głębokiego fałszu - ciekawa obserwacja, czasami poznaje ludzi o takiej aurze właśnie. Z jednej strony czuć, że nie są autentyczni, z
Co do tego głębokiego fałszu - ciekawa obserwacja, czasami poznaje ludzi o takiej aurze właśnie. Z jednej strony czuć, że nie są autentyczni, z
1. Obstawiam, że w tym sezonie największym zj**em aferogennym będzie aptekarz.
2. Grubasek ma vibe i sylwetkę męża jamnikary (wiadomo, ++ kg) i podobnie jak on będzie pantoflem, ale żona trafiła mu się dojrzalsza i nie tak przemądrzała.
3. Maminsynek z 1 odcinka będzie nadal mamisynkować, bo odpępowianie się w dorosłym życiu to długi proces, a nie jedno krótkie cięcie i przeskoczenie spod opieki mamy pod opiekę zony (obcej baby w tym
2. Grubasek ma vibe i sylwetkę męża jamnikary (wiadomo, ++ kg) i podobnie jak on będzie pantoflem, ale żona trafiła mu się dojrzalsza i nie tak przemądrzała.
3. Maminsynek z 1 odcinka będzie nadal mamisynkować, bo odpępowianie się w dorosłym życiu to długi proces, a nie jedno krótkie cięcie i przeskoczenie spod opieki mamy pod opiekę zony (obcej baby w tym
Cor7ez via Wykop
- 0
@jedna_odpowiedz: jest i moja ulubiona komentatorka, w końcu
Moja obszerna opinia po trzecim odcinku nowego sezonu. Markuję spoiler i zainteresowanych zachęcam do przeczytania i podzielenia własnymi odczuciami.
#slubodpierwszegowejrzenia
#slubodpierwszegowejrzenia
- 11
#biedanonim
Nie wiem co mam myśleć o swojej sytuacji w której niejako się znalazłem od pewnego czasu.
Mam 32 lata, zarabiam około 20k miesięcznie. Dlaczego mówię o zarobkach a nie powinienem? Bo uważam, że one też mają na mnie pewien wpływ. Odkąd tyle zarabiam - zmieniło się w moim życiu dużo. Między innymi:
- co weekendy zacząłem jeździć po Polsce (to akurat duży plus tego stanu, poczułem bycie niezależnym finansowo)
- zacząłem unikać znajomych (o ile ich mogłem tak nazwać, bo byli dla mnie toksyczni - wcześniej obwiniałbym swoją osobę o rozstanie, że to ze mną coś jest nie tak ale dzięki zarobkom jestem większym narcyzem i egoistą)
- wolę pracować zdalnie oraz nie tęsknię za biurem jak to dawniej miało miejsce
Nie wiem co mam myśleć o swojej sytuacji w której niejako się znalazłem od pewnego czasu.
Mam 32 lata, zarabiam około 20k miesięcznie. Dlaczego mówię o zarobkach a nie powinienem? Bo uważam, że one też mają na mnie pewien wpływ. Odkąd tyle zarabiam - zmieniło się w moim życiu dużo. Między innymi:
- co weekendy zacząłem jeździć po Polsce (to akurat duży plus tego stanu, poczułem bycie niezależnym finansowo)
- zacząłem unikać znajomych (o ile ich mogłem tak nazwać, bo byli dla mnie toksyczni - wcześniej obwiniałbym swoją osobę o rozstanie, że to ze mną coś jest nie tak ale dzięki zarobkom jestem większym narcyzem i egoistą)
- wolę pracować zdalnie oraz nie tęsknię za biurem jak to dawniej miało miejsce
Cor7ez via Wykop
- 0
@mirko_anonim: człowieku, ty masz po prostu zaburzenia narcystyczne i to odpycha ludzi. PS znam ludzi, którzy zaczynali od średniej krajowej, a teraz teraz koszą 2/3 razy te twoje 20k. Co ciekawe dalej mają podobne towarzystwo, nie wywyższają się i odbierają telefony XD
- 9
@Cor7ez: przecinek w zlym, miejscu
#anonimowemirkowyznania
Powiem wam na własnym przykładzie czemu faceci częściej popełniają samobójstwa od kobiet. Gdy żona miała gorszy okres pocieszałem ją, ogarniałem jej znalezienie odpowiedniej terapii i czułem się odpowiedzialny za jej samopoczucie. Gdy ja mam gorszy nastrój muszę mieć się na baczności i go maskować, bo jak dam po sobie poznać to będę mieć dodatkowe problemy ze strony różowej. Za każdym razem, gdy niedomagam najgorsze zaczyna się, gdy zdemaskuję się przed żoną i wkurza się, że mam negatywne nastawienie, że jestem zrzędą, że ją męczę i przeze mnie też psuje jej się humor.
Łapiąc głupie przeziębienie czuję na sobie presję, że zawiodłem różową faktem, że zachorowałem. Za każdym razem, gdy jestem fizycznie chory zaczyna się pogardliwe podśmiewywanie, że jak mogłem zachorować jak wszędzie samochodem jeżdżę i przytyki, że facet z katarem wygląda jakby umierał. Znacie ten stereotyp o tym jacy mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet są żałośni, gdy się przeziębią. Mamy dwoje dzieci i zawsze jestem tym rodzicem, który gdy jest problem musi ogarniać. Ona może się rozpłakać, nie wiedzieć co zrobić, panikować, gdy stało się coś złego. Ja muszę być zawsze tym co ma wiedzieć co zrobić. Jak mi się komputer zepsuje muszę ogarnąć problem. Jak jej zepsuje się komputer też muszę ogarnąć ten problem i jeszcze humory żony, która wkurza się, że jej się zepsuło. Jak z dzieciakami jest problem też muszę ogarnąć jak go naprawić. Najcięższe są zawsze moje problemy, bo gdy ja mam problem wtedy muszę się nimi zajmować w taki sposób by nie budzić niepokoju żony i dzieci.
Moje trudności to mały problem, ale jak zestresuję żonę i dzieci faktem, że mam z czymś trudności to już rodzi się z tego wielki problem. Moje problemy zawsze są największym dla nich rozczarowaniem. Stresują ich, wkurzają, martwią, rozczarowują. Ogólnie, gdy żona zwietrzy z mojej strony negatywne wibracje daje mi odczuć, że jest mną zawiedziona. Zawsze dają mi odczuć, że nie mam prawa sobie z czymś nie radzić. Jak Spartanie masz wrócić z tarczą, albo na tarczy. Wiele razy przerabiałem wiele bolesnych upadków, gdy dawali mi do zrozumienia, że mieli mnie za zajebistego i dają mi znać, że jestem gorszy niż myśleli. Żona mnie kocha, ale wyraźnie widzę jak z każdym rokiem coraz mniej szanuje i widzę w jej wzroku jakby miała mnie za swoje trzecie dziecko. Coraz częściej robi mniej lub bardziej bezpośrednie przytyki, że nie zarabiam jak programista15k i że miała mnie za mądrzejszego i bardziej ambitnego. Gdybym nie miał rodziny poszedłbym po antydepresanty i próbowałbym się leczyć. Mając rodzinę obawiam się, że nie dałbym rady przed nimi skutecznie tego ukryć. Jakby odkryli to byłby koniec i mój ostateczny upadek.
Powiem wam na własnym przykładzie czemu faceci częściej popełniają samobójstwa od kobiet. Gdy żona miała gorszy okres pocieszałem ją, ogarniałem jej znalezienie odpowiedniej terapii i czułem się odpowiedzialny za jej samopoczucie. Gdy ja mam gorszy nastrój muszę mieć się na baczności i go maskować, bo jak dam po sobie poznać to będę mieć dodatkowe problemy ze strony różowej. Za każdym razem, gdy niedomagam najgorsze zaczyna się, gdy zdemaskuję się przed żoną i wkurza się, że mam negatywne nastawienie, że jestem zrzędą, że ją męczę i przeze mnie też psuje jej się humor.
Łapiąc głupie przeziębienie czuję na sobie presję, że zawiodłem różową faktem, że zachorowałem. Za każdym razem, gdy jestem fizycznie chory zaczyna się pogardliwe podśmiewywanie, że jak mogłem zachorować jak wszędzie samochodem jeżdżę i przytyki, że facet z katarem wygląda jakby umierał. Znacie ten stereotyp o tym jacy mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet są żałośni, gdy się przeziębią. Mamy dwoje dzieci i zawsze jestem tym rodzicem, który gdy jest problem musi ogarniać. Ona może się rozpłakać, nie wiedzieć co zrobić, panikować, gdy stało się coś złego. Ja muszę być zawsze tym co ma wiedzieć co zrobić. Jak mi się komputer zepsuje muszę ogarnąć problem. Jak jej zepsuje się komputer też muszę ogarnąć ten problem i jeszcze humory żony, która wkurza się, że jej się zepsuło. Jak z dzieciakami jest problem też muszę ogarnąć jak go naprawić. Najcięższe są zawsze moje problemy, bo gdy ja mam problem wtedy muszę się nimi zajmować w taki sposób by nie budzić niepokoju żony i dzieci.
Moje trudności to mały problem, ale jak zestresuję żonę i dzieci faktem, że mam z czymś trudności to już rodzi się z tego wielki problem. Moje problemy zawsze są największym dla nich rozczarowaniem. Stresują ich, wkurzają, martwią, rozczarowują. Ogólnie, gdy żona zwietrzy z mojej strony negatywne wibracje daje mi odczuć, że jest mną zawiedziona. Zawsze dają mi odczuć, że nie mam prawa sobie z czymś nie radzić. Jak Spartanie masz wrócić z tarczą, albo na tarczy. Wiele razy przerabiałem wiele bolesnych upadków, gdy dawali mi do zrozumienia, że mieli mnie za zajebistego i dają mi znać, że jestem gorszy niż myśleli. Żona mnie kocha, ale wyraźnie widzę jak z każdym rokiem coraz mniej szanuje i widzę w jej wzroku jakby miała mnie za swoje trzecie dziecko. Coraz częściej robi mniej lub bardziej bezpośrednie przytyki, że nie zarabiam jak programista15k i że miała mnie za mądrzejszego i bardziej ambitnego. Gdybym nie miał rodziny poszedłbym po antydepresanty i próbowałbym się leczyć. Mając rodzinę obawiam się, że nie dałbym rady przed nimi skutecznie tego ukryć. Jakby odkryli to byłby koniec i mój ostateczny upadek.
- 3
@LifeReboot: dla znalezienia takich komentarzy przez pol roku czytam sciek na mikroblogu. Dziekuje :)
#anonimowemirkowyznania
Gdybym miał dawać młodym ludziom rade co do związków to dałbym jedną - nie bądź w związku z rozsądku i w strachu że lepiej być nie może. Spróbuj znaleźć partnera który spełnia Twoje oczekiwania. Która rozumie Twoje potrzeby i Twoje pasje. Nie czujesz tego? Nie marnuj swojego życia ale przede wszystkim życia partnera/ki.
Związałem się z kobietą z którą jestem 4 lata i do której od dłuższego czasu nic specjalnego już nie czuje. Moje uczucia wyparowały. Początek naszej relacji był mimo wszystko pozytywny, ale nie było w tym jakiś motylków, trafiliśmy na siebie i nasze okoliczności życiowe sprawiły ze się do siebie zbliżyliśmy. Czułem się wtedy szczęśliwy jak nigdy, potrzebowałem tej akceptacji, miłości, kogoś bliskiego. Nie tylko ja, ale również moja dziewczyna byliśmy wtedy w bardzo złym położeniu wiec potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Zwierzaliśmy się ze wszystkiego, wspieraliśmy się, radziliśmy się w wielu sprawach. Teraz żyjemy z przyzwyczajenia do siebie i dopiero niedawno zacząłem zadawać sobie pytanie czy to jest to. I obawiam sie ze nie tylko ja myśle w taki sposób bo z naszych rozmów wieczornych wiele razy dalo sie wyczuć w powietrzu pytanie "czy oboje tego chcemy",
Przez kilka lat tkwie w tej relacji kompletnie zaniedbując swoje wewnętrzne potrzeby i pragnienia, marnujac tylko swoj jak i partnerki czas. To trochę tak jakbym pogodził się z moim losem nie chcąc w niego ingerować. Ale to wszystko jest złudne, bo to życie nie oparte na szczęściu i radości, ale na wygodzie. Czy tym powinien byc zwiazek? Nie wydaje mi się.
Gdybym miał dawać młodym ludziom rade co do związków to dałbym jedną - nie bądź w związku z rozsądku i w strachu że lepiej być nie może. Spróbuj znaleźć partnera który spełnia Twoje oczekiwania. Która rozumie Twoje potrzeby i Twoje pasje. Nie czujesz tego? Nie marnuj swojego życia ale przede wszystkim życia partnera/ki.
Związałem się z kobietą z którą jestem 4 lata i do której od dłuższego czasu nic specjalnego już nie czuje. Moje uczucia wyparowały. Początek naszej relacji był mimo wszystko pozytywny, ale nie było w tym jakiś motylków, trafiliśmy na siebie i nasze okoliczności życiowe sprawiły ze się do siebie zbliżyliśmy. Czułem się wtedy szczęśliwy jak nigdy, potrzebowałem tej akceptacji, miłości, kogoś bliskiego. Nie tylko ja, ale również moja dziewczyna byliśmy wtedy w bardzo złym położeniu wiec potrzebowaliśmy siebie nawzajem. Zwierzaliśmy się ze wszystkiego, wspieraliśmy się, radziliśmy się w wielu sprawach. Teraz żyjemy z przyzwyczajenia do siebie i dopiero niedawno zacząłem zadawać sobie pytanie czy to jest to. I obawiam sie ze nie tylko ja myśle w taki sposób bo z naszych rozmów wieczornych wiele razy dalo sie wyczuć w powietrzu pytanie "czy oboje tego chcemy",
Przez kilka lat tkwie w tej relacji kompletnie zaniedbując swoje wewnętrzne potrzeby i pragnienia, marnujac tylko swoj jak i partnerki czas. To trochę tak jakbym pogodził się z moim losem nie chcąc w niego ingerować. Ale to wszystko jest złudne, bo to życie nie oparte na szczęściu i radości, ale na wygodzie. Czy tym powinien byc zwiazek? Nie wydaje mi się.
- 938
Podziwiam go za to że jeszcze mu sie chce. Nie ma żadnego uzasadnienia dlaczego mialoby mu się chcieć ale jednak on dalej żyje bez chwili wytchnienia. Jestem pewien ze Mario to juz spi bo o 4:30 wstaje na lekki trening - 10km biegu, troche martwego ciagu nie ma co sie przemeczac po walce tak ze 200 kilo tylko szybciutko bo o 6:30 jedzie traktorem rozrzucac gnój.
Samo sie nic nie zrobi xD
Samo sie nic nie zrobi xD
- 185
@PancakeV: z całym szacunkiem dla osiągnięć, ale po obejrzeniu jego ostatnich dwóch długich wywiadów (Kanal sportowy, Wini) - to jest ekstramalny pracoholik, który będzie, jak sam mówił, eksploatował swoje ciało i czas do ostatniego tchnienia na tym padole. Tylko w imię k---a czego? Powiedzenia sobie z dumą, że „ja to z---------m”? Bycia poklepanym po plecach „Mariusz, no ty to z----------z”? Przypomina mi się ten felieton o bezsensownym, ale widocznym z--------u
Sondaż. Większość Polaków zaciska pasa i nie planuje prosić o podwyżkę
62,6 proc. Polaków ograniczyło wydatki w związku ze wzrostem cen – wynika z sondażu United Surveys. Oszczędzamy głównie na codziennych zakupach i wyjściach do restauracji. Mimo że inflacja wzrasta w szybkim tempie, to aż 67,6 proc. z nas nie planuje poprosić szefa o podwyżkę.
z- 168
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 10
@Ynfluencer: dobry jesteś agent XD
- 50
Ćwiczenia fizyczne zmniejszają ochotę na a-----l u problemowo pijących osób
Ćwiczenia fizyczne określa się mianem nawyku kluczowego. To nawyk, który pomaga budować inne pozytywne nawyki wokół niego. Ma ważne korzyści psychologiczne które mogą również pomóc zarządzać pragnieniami i czuć jak twoje życie idzie w dobrym kierunku.
z- 118
- #
- #
- #
- #
- 0
@TrudnyMinus: masturbacja?
Badanie: częste picie energetyków zwiększa ryzyko depresji i stanów lękowych
- 319
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Kolejne s---------o przedsiębiorcy. Nie wytrzymał lockdownu.
Docierają do nas informacje o kolejnym przedsiębiorcy, który powiesił się w wyniku lockdownu. Swą firmę prowadził przez 20 lat, jednak kwietniowy zakaz działalności doprowadził go do bankructwa.
z- 222
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 3
@Mirkomil: i takich komentarzy pod tego typu znaleziskami powinno być najwięcej.
S---------o to nie jest ani akt odwagi, ani akt tchórzostwa (jak niektóre komentarze sugerują), nie świadczy ani o sile, ani o słabości - jest to efekt skrajnego zakrzywienia w postrzeganiu rzeczywistości (najczęściej spowodowanego przez chorobę - depresję).
S---------o to nie jest ani akt odwagi, ani akt tchórzostwa (jak niektóre komentarze sugerują), nie świadczy ani o sile, ani o słabości - jest to efekt skrajnego zakrzywienia w postrzeganiu rzeczywistości (najczęściej spowodowanego przez chorobę - depresję).
Najcięższe w piciu 4 piw codziennie (od około 8 lat)jest uświadomienie sobie, że to szkodzi. Bo niby rodzinka śpi, nie ma burdy, rano czlowiek wstaje trzeźwy i jest gitara.
Natomiast nagle pogarsza się jakość snu, sylwetka, samopoczucie i co najgorsze głód- takiego zimnego piwka w godzinach wieczornych. Od sylwka (włącznie) wypilem z 2 piwa i jak alkus 10 razy sprawdzalem czy butelka jest pusta, oszczedzalem kazdy łyk.
Teraz na mega w-----e i
Natomiast nagle pogarsza się jakość snu, sylwetka, samopoczucie i co najgorsze głód- takiego zimnego piwka w godzinach wieczornych. Od sylwka (włącznie) wypilem z 2 piwa i jak alkus 10 razy sprawdzalem czy butelka jest pusta, oszczedzalem kazdy łyk.
Teraz na mega w-----e i
- 0
@KrowkaAtomowka: 80 ale co?
BY AGE 40 YOU SHOULD BE SMART ENOUGH TO REALIZE THIS:
1. Someone makes 10x more than you do in a 9-5 job because they have more "leverage" with their work.
2. Distraction is the greatest killer of success. It stunts and destroys your brain.
3. You shouldn't take advice from people who are not where you want to be in life.