Wpis z mikrobloga

Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre bo się zeszczał. Trzeba uważać żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara.

Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą c**ę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych".

Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.

A to był dopiero dworzec we Wrocławiu.

#heheszki #woodstock #bekazpodludzi #wroclaw #niebieskiepaski #rozowepaski
Rimfire - Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród...

źródło: comment_oDZuTkEKxRvTsgz8aIS0fk5dPbMFaLWv.jpg

Pobierz
  • 84
Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd.


@Rimfire: Niby heheszki, ale ja w tym roku po wielu latach chyba odpuszczę. Z czego jest mi dość przykro.

Zespoły na scenie mają coraz mniej wspólnego z Rock and Rollem, zjeżdza się masa patusów, ani razu nie słyszałem z obozów Jefferson Airplane, Hendrixa, The Doors itd... ze sceny i radia woodstockowego zresztą też, za to Zenka Martyniuka ciągla ktoś puszczał z obozu
@Rimfire he he, niezła pasta. Najlepsze, że w zasadzie nie odbiega mocno od rzeczywistości. Byłem na tym mitycznym Woodstocku raz, żeby się przekonać. Naćpani ludzie, dużo z nich nago z dziwnymi rzeczami w pobliżu (albo w dobór), publiczna kopulacja, zezgonowani ludzie, smród, chlew... Atmosfera jest przyjazna, nie powiem, Muzyka to kwestia gustu, ale takie zdziczenie i brud to nie moje klimaty.
Taka mnie anegdotka naszla. Kiedys podjezdzalismy na woodstock od strony lasu gdzies 4 rano. Nie bylo nikogo. I parka sie ruchała na srodku ulicy. Podjechalem bez swiatel i potem bach im zaswiecilem. Ale sie posmialismy z rozowym co nie miara z ich wyrazow twarzy xD