Aktywne Wpisy
GrammarNazi +44
Nie mogę spać. Dowiedziałem się, że moja różowa ma chorobę genetyczna, która powoduje, że prędzej czy później zachoruje na złośliwy nowotwór. Mój synek może mieć to samo. Nie mogę zamknąć oczu żeby o tym nie myśleć i nie wpadać w panikę. A nic z tym nie da się zrobić.
Chciałbym najlepiej przestać myśleć.
#zalesie #rakcontent
Chciałbym najlepiej przestać myśleć.
#zalesie #rakcontent
bonvile +19
Czytam to co tu piszecie i naprawde ten tag jest dobrym materialem na napisanie ksiazki hahaha co niektorym to nie kobieta potrzebna tylko dobry psycholog ewentualnie dobry osrodek zamkniety. Mlodzi ludzie a tacy nieporadni dramat #przegryw
"... - Nie wolno ci zapominać, że masz przed sobą nie męża, nie ukochanego człowieka, lecz radioaktywny obiekt z wysokim wskaźnikiem skażenia. Jesteś samobójczynią? Weź się w garść.
A ja, jak w malignie:
- Kocham go! Kocham go!
Śpi, a ja szepczę:
- Kocham cię!
Wychodzę na szpitalny dziedziniec:
- Kocham cię!
Niosę kaczkę:
- Kocham cię!
Wspominałam, jak wcześniej żyliśmy. W naszym osiedlu. Zasypiał nocą tylko wtedy, kiedy wziął mnie za rękę. Taki miał nawyk: we śnie trzymał mnie za rękę. Całą noc.
W szpitalu biorę go za rękę i nie puszczam. Noc. Cisza. Tylko my. Popatrzył na mnie bardzo uważnie i nagle mówi:
- Tak chcę zobaczyć nasze dziecko. Jak ono?
- Jak je nazwiemy? - pytam.
- No, to już sama wymyśl.
- Dlaczego sama, skoro nas dwoje?
- Jeśli urodzi się chłopiec, niech będzie Wasia, a jeśli dziewczynka, Nataszka.
- Wasia? Już mam jednego Wasię. Ciebie! Drugiego mi nie trzeba..."
"...Po dwóch miesiącach przyjechałam do Moskwy. Z dworca na cmentarz. Do niego! I tam, na cmentarzu, zaczęły się skurcze. Kiedy tylko zaczęłam z nim rozmawiać. Wezwali pogotowie. Rodziłam u tej samej Angeliny Wasiliewny Guskowej. Jeszcze wtedy uprzedzała mnie:
- Rodzić przyjeżdżaj do nas.
Dwa tygodnie przed terminem rodziłam.
Nie pokazali. Dziewczynka.
- Nataszeńka - nazwałam. - Tato nazwał cię Nataszką.
Na oko zdrowe dziecko. Rączki, nóżki. Miała marskość wątroby. W wątrobie dwadzieścia osiem rentgenów. Wrodzoną wadę serca. Po czterech godzinach powiedzieli, że dziewczynka zmarła. I znowu: nie oddamy ci jej!
- Jakże, nie oddacie?! To ja jej wam nie oddam! Chcecie ją zabrać dla nauki, nienawidzę waszej nauki! Nienawidzę! Na początek zabrała mi jego, a teraz chce jeszcze... Nie oddam! Pochowam ją sama. Razem z nim.
(Milczy).
Wciąż nie te słowa mówię. Nie takie. Nie powinnam krzyczeć po insulinie. I płakać nie powinnam. Dlatego i słowa nie te. Ale powiem. Tego jeszcze nie wie nikt. Kiedy nie oddałam im mojej dziewczynki, naszej dziewczynki, przynieśli mi drewniane pudełko:
- Ona - tam.
Spojrzałam. Zamknęli. Zapłakałam:
- Połóżcie ją u jego stóp. Powiedzcie, że to nasza Nataszeńka.
Na grobie nie napisano: Natasza Ignatienko. Tam tylko jego imię. Ona wszak była bez imienia, bez niczego.
Przychodzę zawsze do nich z dwoma bukietami: jeden - dla niego, drugi kładę jej w kąciku. Pełznę przy mogile na kolanach. Zawsze na kolanach..."
#czarnobyl #hbogo #chernobyl
mów ze spojler
@Mr_Przyjemny:
Może jakbym napisał
"Ale no mów ze spojler! ( ͡° ʖ̯ ͡°) #pdk" to byście zalapali
@SkarlaXD: Przecież to nieprawda, zaden górnik nie zginął od promieniowania. W katastrofie Czarnobylskiej zginęło 31 osób.
Komentarz usunięty przez autora
@John_archer: umarli w ciągu kilku lat
https://wiki.czarnobyl.pl/wiki/Ofiary_%C5%9Bmiertelne_katastrofy_w_Czarnobylu
@Ja-qb: Od taty którego dotykała jego matka.
@John_archer w książce jest dokładnie opisane. Matka przebywała z mężem który umierał w szpitalu w Moskwie. Karmiła go i przynosiła rzeczy, nawet jak nie był w stanie połknąć łyżki rosołu. Jego ciało było tak skażone że pochowano go w ołowianej trumnie a ze ścian szpitala zrywano farbę.